Miłość do przyjaciół posiada wiele cudownych zalet:
1. Pomaga odejść od miłości do siebie i pokochać bliźniego.
Rabi Akiwa rzekł: „Kochaj bliźniego, jak siebie samego – jest to najważniejsza zasada Tory”. Poprzez miłość do przyjaciół człowiek osiąga miłość do Stwórcy.
Koniecznie trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że miłość do bliźniego i praca dla dobra bliźniego nie jest celem stworzenia, tak jak to rozumieją zwykli ludzie. Przecież świat został stworzony nie po to, aby ludzie czynili dobro jeden drugiemu. Stworzony był po to, aby każdy mógł sam czerpać z niego pełne zadowolenie. Praca dla dobra bliźniego konieczna jest dla naprawy natury ludzkiej, a nie jako cel sam w sobie. Ta naprawa potrzebna jest po to, aby nie wstydzić się aktu otrzymywania. Polega ona na zdobyciu umiejętności obdarzania, ponieważ tylko w tym wypadku istoty ludzkie mogą otrzymać całe przygotowane dla nich dobro i rozkosz. I wtedy dar ten będzie całkowity – bez defektu, zwanego wstydem.
Napisane jest o tym w księdze Zohar: „Ich miłosierdzie to grzech. Wszelkie tworzone przez nich dobro, robione jest dla samych siebie.” Znaczy to, że całe dobro i miłosierdzie jest tworzone z myślą o korzyści dla siebie. Czyli, że robią dobro tylko dla własnego zadowolenia, a nie dla celu spełnienia przykazania: „kochaj bliźniego jak siebie samego”; danego przez Stwórcę, który stworzył ten świat po to, aby napełnić istoty ludzkie pełnią rozkoszy. A przykazania dał On jedynie po to, aby przy ich pomocy oczyścić istoty ludzkie i tym samym pomóc im osiągnąć pełnię połączenia z Nim. W taki to sposób, Stwórca pomaga swym stworzeniom otrzymywać od Niego dobro i zadowolenie, a jednocześnie nie separować się od Niego.
2. Łącząc się w jednolitą grupę, przyjaciele zdobywają siłę, a siła ta daje im możliwość dodania wagi celowi duchowej pracy poświęconej osiągnięciu „liszma” (bezinteresowności w stosunku do Stwórcy).
Masy wychowywane są według przykazania Rambama: „Kobiety, dzieci i prosty lud uczony jest pracy ze strachu i dla obiecanej nagrody, do czasu dopóki nie zmądrzeją, i dopiero wtedy stopniowo ujawnia się im tajemnicę.”
A ponieważ, by odkryć im tajemnicę o konieczności pracowania na chwałę Stwórcy, a nie dla siebie, trzeba czekać dopóki „nie zmądrzeją”; na skutek tego wynika sytuacja, że większość ludzi pozostaje na poziomie pracy dla siebie, a nie dla Stwórcy.
Prawo przyrody jest takie, że jednostki podporządkowują swoje zdanie zdaniu większości, dlatego też, aby nie popaść pod wpływ większości, przyjaciele, którzy chcą iść drogą prowadzącą do „liszma”, powinni połączyć się tak, aby każdy poświęcił siebie dla drugiego z zamiarem, aby poprzez miłość do bliźniego osiągnąć miłość do Stwórcy. To jest ich celem, tak jak było powiedziane: „I kochaj Stwórcę całym sercem i całą swą duszą”. W taki sposób, po tym jak staną się, mimo że niewielkim ale zjednoczonym kolektywem, sami już będą społecznością i nie będą musieli podporządkowywać się zdaniu większości. I w związku z tym będą już zdolni prowadzić pracę nad budowaniem miłości do bliźniego, z zamiarem osiągnięcia miłości do Stwórcy.
Przykazanie „pokochaj bliźniego swego jak siebie samego” dotyczy całego narodu Izraela. Ale większość jeszcze nie rozumie, że jest ono tylko środkiem do osiągnięcia miłości do Stwórcy, że osiągnięcie „limsza” – to najważniejsze co jest w przykazaniu. Dlatego związek z większością w naturalny sposób osłabia dążenie idącego duchową drogą, zgodnie z prawem „łącząc się ludzie zarażają jeden drugiego swym zdaniem”. Co za tym idzie, ten kto jeszcze nie osiągnął, a tylko dąży ku osiągnięciu bezinteresownego stosunku do pracy dla Stwórcy, powinien bardzo ostrożnie wybierać swoje związki. Powinien starać się łączyć tylko z tymi, którzy już rozumieją, że wszelkie ich zamiary powinny być skierowane tylko w stronę Stwórcy i dla „dobra Stwórcy”, a nie dla własnej korzyści i że miłość do bliźniego jest jedynie środkiem do osiągnięcia miłości do Stwórcy. Tylko takich ludzi należy wybierać i takim należy służyć.
Na tym polega korzyść z przyjacielskiej miłości wewnątrz poszczególnej grupy, w której wszyscy mają jeden cel – osiągnięcie całkowitej miłości do Stwórcy.
Istnieją również ludzie, którzy mimo to, że trzymają się przykazań i studiują Torę, łączą się w grupy nie z powodu chęci dojścia wspólnie do stanu poddania się życzeniom Stwórcy, ale jedynie dla celu, w którym zostali wychowani – otrzymania wszystkiego wyłącznie dla własnych potrzeb. Takie podejście nazywa się “lo liszma”. Połączenie się z takimi ludźmi zaraża poczuciem, że nie warto dążyć do “liszma”, ponieważ “liszma” osiąga się dużo trudniej niż “lo liszma”, ponieważ “liszma” jest wbrew ludzkiej naturze. Dlatego należy wystrzegać się łączenia z takimi ludźmi, których mądrość nie osiągnęła jeszcze odpowiedniego poziomu i którzy nie wiedzą jeszcze, że najważniejsze w pracy duchowej – jest spełnienie się dla Stwórcy, a nie dla własnych potrzeb.
Mimo to, że miłość do bliźniego jest przykazana całemu narodowi Izraela, to trzeba bardzo ostrożnie wybierać z kim się łączyć. Jest to konieczne, ponieważ człowiek, zanim nauczy się zrezygnować z potrzeby miłości do siebie, zawsze czuje jak ciężko jest to osiągnąć, dlatego, że „ciało” sprzeciwia się temu. Ale jeśli znajduje się on wśród grupy ludzi połączonych wspólnym podejściem, skoncentrowanych nad wspólnym celem, a nie na pracy, to wtedy waga tego celu w nim nie słabnie.
Jeżeli zaś człowiek nie znajduje się w stałym zjednoczeniu z przyjaciółmi, to jest mu bardzo ciężko wytrwać w dążeniu do obdarzania. I tylko dzięki miłości boskiej może nie osłabnąć w nim zdobyte wcześniej zrozumienie, że warto dołożyć wszelkich starań i posuwać się naprzód w swej pracy nad umiejętnością obdarzania.
Przecież może on zarazić się myślą, że warto podążać drogą większości i nie warto wyróżniać się wśród ogółu, pomimo tego, że gdy był połączony ze swymi przyjaciółmi myślał inaczej. Kiedy tylko człowiek traci związek ze swą małą grupą, od razu wpada pod wpływ większości i przyjmuje ich pogląd, że wystarczy jedynie studiować Torę i żyć według przykazań - po prostu spełniać to, co zostało nam przykazane przez Stwórcę, Mojżesza i żyjących po jego śmierci mędrców. Twierdzą oni: „Wierzymy mędrcom, którzy mawiali: „Wart jest zaufania Gospodarz twej pracy, wynagrodzi cię on za twoje trudy”. Dlaczego więc mamy myśleć o czymkolwiek oprócz tego? Jak się mówi: „Jeżeli wszystko będziemy robić jak należy – to już wystarczy”. Jak powiedzał rabin Chananja ben Akaszyja: „Chciał Stwórca wyróżnić Izrael, dlatego dał mu Torę i przykazania”. Znaczy to, że Tora i przykazania dane nam były po to, aby zwiększyć nasze wyróżnienie.
Wszystko to dzieje się dlatego, że obecnie ludzie „zmądrzeli” w porównaniu z tym jakimi byli wtedy, kiedy to byli częścią małej grupy i rozumieli wprost, że trzeba pracować dla dobra Niebios, a nie dla siebie. Rozumieli, że trzeba odseparować się od miłości własnej i stać się wartym połączenia ze Stwórcą. Człowiek widział wtedy, że ciężko jest odseparować się od miłości własnej, ale mimo to rozumiał, że jest to jedyna prawdziwa droga i że w końcu dojdzie do tego, aby pracować dla dobra Stwórcy. Kiedy człowiek oddzielił się od swej grupy to od razu popadł pod wpływ wiekszości ludzi na świecie. Bo przecież wiekszość ludzi nie osiągneła jeszcze tego stanu, o którym mówi Rambam: „Kiedy wzrośnie ich mądrość, wtedy wyjawią im tajemnicę”, że konieczna jest praca nad „liszma”. Ciekawe jest skąd taka myśl przyszła człowiekowi do głowy – znaleźć się w takim miejscu, stać się częścią takiej grupy, której celem jest dojście do „liszma”? Należy wierzyć w to, że stało się to z woli Nieba.
W tym przypadku dziwne jest, dlaczego on pózniej zaczął oddalać się od grupy? Mówił o tym Jehuda Aszlag – kiedy człowiek wejdzie na drogę prawdy, to oczywiste jest, że ten kierunek dany mu jest z Niebios. Ale później z niewiadomego powodu, człowiek zaczyna niedbale traktować pracę i powraca do zwykłej drogi masy. Dlaczego więc nie dane mu jest jeszcze raz pobudzenie z Nieba?
J. Aszlag wyjaśnił to na przykładzie człowieka, który płynie po rzece i po środku rzeki traci siły, a obok niego płynie jeszcze jeden człowiek i popycha go, po to aby tamten dalej płynął. Popycha go on po to, aby go uratować. Ale jeśli widzi, że ten człowiek sam nie chce brać udziału w ratowaniu siebie i nie stara się dalej płynąć, to wtedy go zostawia. Jeśli zaś po każdym pchnięciu człowiek ten znów zaczyna sam płynąć dalej, to on nadal go popycha, do chwili, aż nie zniknie niebezpieczeństwo utonięcia.
Tak też i w pracy – człowiek otrzymuje przebudzenie z góry, popychające go tam gdzie pracują inni dla dobra Stwórcy. W taki oto sposób człowiek może być obudzony kilkakrotnie, ale jeśli on sam nie stara się iść w tym kierunku, to wtedy zaczyna sam siebie usprawiedliwiać i nieuchronnie zejdzie z drogi. W tym przypadku człowiek uważa, że postępuje prawidłowo, ponieważ w ten sposób tłumaczy swoje odejście od grupy.
Dlatego człowiek powinien wtopić się w grupę. A ponieważ wszyscy członkowie grupy tworzą jedność, to staje się ta grupa społecznością. Chociaż w porównaniu z większością jest to tylko mała społeczność, to mimo to nie zmniejsza swej wagi przed większością, tak jak ogólne nie niweluje się przed ogólnym.
3. Istnieje szczególna zaleta w zjednoczeniu się przyjaciół. Przy zjednoczeniu się opinie i myśli przechodzą od jednego do drugiego, dlatego każdy zawiera w sobie siły drugiego. W taki to sposób każdy posiada siłę całej grupy. To znaczy, że każdy człowiek będąc jednostką tym nie mniej posiada siły całej grupy.