Opublikowano dnia 15 maja 2020
Z czasem obawy związane z epidemią koronawirusa zaczynają skupiać się na problemie bezrobocia i niedoborach żywności, zamiast na zdrowiu. Wiele firm nie przetrwa kryzysu wywołanego przez koronawirusa, ponieważ nie będzie na nie popytu.
Ludzkość się zmienia i zaczyna postrzegać wiele starych nawyków, jako nadmierny luksus. Rada Światowego Programu Żywnościowego ONZ obawia się, że koronawirus doprowadzi do globalnego głodu na niespotykaną skalę, jak w biblijnych przepowiedniach. Jednocześnie bogaci stają się jeszcze bogatsi kosztem pozostałych.
Charakter pracy się zmienia, wprowadza się jeszcze więcej robotyzacji, ceny energii gwałtownie spadają i przyszłość straszy niepewnością. Co dzieje się na rynku pracy i dokąd on zmierza?
Koronawirus – choć to siła biologiczna, to dokonał na nas wielkich zmian. Dokąd on nas prowadzi, w jakim kierunku popycha ludzkie społeczeństwo? Wirus pozwala nam zrozumieć, że żyjemy w integralnym społeczeństwie i jesteśmy ze sobą nawzajem związani.
Nie pozwala nam się do siebie zbliżać ze względu na niebezpieczeństwo przenoszenia szkodliwych cząstek, wirusów i zakażenia śmiertelną chorobą. W taki sposób wirus pokazuje, że nasze połączenie nie jest dobre, ale jeśli je naprawimy, to możemy znów żyć bez ograniczeń.
W przeciwnym razie, prawdopodobnie nie będziemy w stanie powrócić do normalnego życia. Oczywiście będziemy próbować wynaleźć lekarstwa przeciw wirusowi, aby mieć możliwość kontaktować się jak wcześniej, ale tak się nie stanie.
Myślę, że ludzkość będzie musiała podążać do swojej wspólnej, globalnej, integralnej formy, do właściwego połączenia. Dlatego natura będzie przeprowadzać na nas takie działania, które zobowiążą nas do uświadomienia sobie i organizowania dobrych relacji między nami.
Dzisiaj już nie takie połączenie jest od nas wymagane. Możemy próbować oszukać naturę: nie wychodzić z domu, chodzić w maskach itp. Ale będą odkrywać się coraz to nowe przeszkody, dopóki w końcu nie zrozumiemy, że jesteśmy zobowiązani zmienić nasze relacje.
I na ile je naprawimy, czyniąc altruistycznymi i przyjaznymi zamiast egoistycznymi, w tym stopniu będziemy mogli kontaktować się ze sobą, prowadzić biznesy i wzajemnie zarabiać. I zarobek powinien opierać się na dobrych relacjach, a nie tylko na samolubnym zysku.
Na początku XX wieku ludzkość już przeżyła podobną epidemię grypy „Hiszpanki”, która pochłonęła wiele ludzkich istnień. Również ona dokonała wielkich zmian w społeczeństwie, ale jednak nie doprowadziła do takiej kwarantanny i izolacji jak koronawirus. Przede wszystkim różnica polega na tym, że dzisiaj ludzkość otrzymuje globalny cios – niemal równocześnie epidemia rozprzestrzeniła się na cały świat, nikt nie mógł przed nią uciec, ani jeden kraj czy naród.
Wirus pokazuje nam, że jesteśmy połączeni razem, jako jedno ciało. Czegoś takiego nie było w poprzednich epidemiach.
Żyjemy w nowej erze zwanej „ostatnim pokoleniem” – ostatnim pokoleniem egoistów, którzy muszą się naprawiać i istnieć w dobrych relacjach jak jedna rodzina. I przede wszystkim koronawirus demonstruje nam, że cały świat jest jedną rodziną. Na razie nie jest to dla nas całkowicie jasne, ale w nadchodzących latach to zrozumiemy. Nie będziemy w stanie wymknąć się i obronić przed takimi wpływami natury.
Nawet tenże koronawirus powoduje tak wiele różnych konsekwencji, które jeszcze się odkryją, że nie należy z nim żartować – lepiej wykonywać jego wymagania. Wirus mówi tak: „Zacznijcie dobrze odnosić się do siebie, jak jedna rodzina i nie będę musiał do was wracać i pokazywać, jak bardzo jesteście oddaleni od siebie i egoistyczni”.
Kwarantanna w społeczeństwie prowadzi do niepokojów i napięć, które mogą zakonczyć się ekonomicznym krachem. Epidemia pozbawia świat stabilności i elementarnego bezpieczeństwa. Jeśli nie naprawimy naszych stosunków, to znaczy nie rozwiążemy problemu w korzeniu, to oczekuje nas ekonomiczny kryzys we wszystkich obszarach, ponieważ jesteśmi połączeni totalną zależnością.
A w końcu dojdziemy do wojny światowej, która jest założona w programie natury. Natura nie zna litości – jest to system praw, i jeśli nie reagujemy dzisiaj i nie spełnimy wymagań natury, to przyjdą potężniejsze siły i zmuszą nas do pracy nad naszą naprawą, dopóki nie połączymy się w ludzkim społeczeństwie tak samo integralnie, jak wszystkie pozostałe poziomy natury: nieożywiony, roślinny i zwierzęcy.
Człowiek żyjący na kuli ziemskiej traktuje podobnych do siebie gorzej niż złe wilki. I natura się z tym nie zgadza. Rozwijamy się i musimy sobie uświadomić, że tylko ciepłe więzi między nami mogą wywołać dobre siły, które pomogą nam iść naprzód.
Nawiasem mówiąc, wilki bardzo dobrze odnoszą się do siebie nawzajem. To my uważamy, że wilk jest gorszy niż człowiek. Znany błąd.
Ciąg dalszy nastąpi …
Z programu „Globalne perspektywy“, 01.05.2020
Opublikowano dnia 6 listopada 2016
Motyl trzepotający skrzydłami w Paryżu, wnosząc pozornie niewielką zmianę w atmosferze, może w rezultacie wywołać tornado w Brazylii. Tak zwany “efekt motyla”, który ma miejsce w zintegrowanym systemie, ma również swoją pozytywną stronę: niewielka czynność z naszej strony na rzecz otoczenia może wywołać o wiele więcej dobrego po drugiej stronie globu.
Wyobraź sobie osobę, która postanawia całkowicie wycofać się z życia społecznego i żyć w jaskini lub w górach, albo na bezludnej wyspie na środku oceanu. Taki człowiek żyje odcięty od wszystkiego: bez fast foodu, bez internetu, bez komórki i zero ludzi wokół niego, tylko on sam i wokół przyroda. Na początku prawdopodobnie odczułby niesamowitą wolność, jak marzenie, które się spełniło, ale szybko napotka na wiele przeszkód do pokonania w codziennej egzystencji: jedzenie, ochrona przed drapieżnikami, zapewnienie sobie warunków do życia w zależności od pogody, brak opieki w przypadku choroby lub kontuzji, jak również sam fakt braku towarzysza, z którym mógłby dzielić radości i smutki.
Jak na ironię tą osobą może być każdy z nas. W dobie globalizacji, w XXI wieku, kiedy to jesteśmy ze sobą połączeni poprzez zaawansowaną technologię, każdy odchodzi na swoją bezludną wyspę, woli odciąć się od innych i zająć się sobą zamiast współpracować z otoczeniem. Robiąc tak, działamy przeciwnie do tego, jak działa natura, burzymy jej globalne prawa, a efekt jest widoczny w trybie natychmiastowym. Zapanował kryzys w relacjach międzyludzkich i znaleźliśmy się w ślepej uliczce, na co wskazuje wysoki odsetek rozwodów, konflikty między sąsiadami, kolegami, wojny między ludźmi i narodami, jak również bieda, głód i niedostatek, które niestety stają się codziennością większości ludzi.
W jaki sposób doszliśmy do tej absurdalnej sytuacji w tak dalece rozwiniętym świecie? Co możemy zrobić, aby zmienić świat na lepszy, i czego właściwie natura oczekuje od nas?
Jak przetrwać w dzisiejszym świecie
Człowiek jest z natury istotą społeczną. Natura przez wieki dopingowała człowieka, aby tworzył i rozwijał nieskończone relacje społeczne, ekonomiczne i kulturowe, które utkały gęstą sieć globalną, dzięki której człowiek może mieć wszystko, czego zapragnie, za kliknięciem klawisza. Może się wydawać, że natura działa przypadkowo, bez konkretnej przyczyny czy kierunku. Jednakże bezkres natury działa w sposób bardzo precyzyjny, zgodnie ze zdefiniowanym szeregiem praw, które wszystko kierują do jednego celu: połączyć wszystkie części ludzkości w jedno społeczeństwo.
Natura mogła rozwinąć się w swej doskonałej postaci, w kierunku nieograniczonej szczęśliwości, globalnej jedności, w której żylibyśmy jak jedna wielka rodzina. Jednak to nie jest to, co widzimy w bliższym i dalszym otoczeniu. Co zatem stoi nam na drodze, aby połączyć się w ten sposób? To jest nasza egoistyczna natura. Serce człowieka jest źle ukierunkowane od najmłodszych lat, przepełnione negatywną siłą, sprawia, że wolimy swoje dobro nad dobrem innych.
Kombinacja natury, która wywiera na nas presję od zewnątrz poprzez zmiany klimatyczne oraz stawiając inne przeszkody na naszej drodze, abyśmy zjednoczyli się w jedno społeczeństwo, wraz z siłami, które operują wewnątrz nas – negatywne uczucia, które sprawiają, że odpycha nas od siebie nawzajem – prowadzą nas do ostatecznego upadku.
Musimy pobudzać siłę połączenia, pozytywną siłę, która pomoże nam pokonać ego i zbalansuje złe relacje między nami. Kiedy usiądziemy razem przy okrągłym stole i skierujemy się w konwersacji na wewnętrzny punkt, który łączy nas w jedno, wysiłek włożony w to, aby opuścić pustynie i ruszyć w kierunku budowania wspólnoty, odkryje pozytywną siłę, która jest ukryta w połączeniu między nami. Będziemy otuleni uczuciem miłości i ciepła. To uczucie bycia razem sprawi, że będziemy czuć się dobrze i komfortowo, ale jest to pierwszy etap całego procesu. Im silniejsze będzie nasze połączenie, tym więcej zbudujemy połączeń, które będą odwzorowaniem połączeń operujących w naturze.
Relacja polegająca na otrzymywaniu i dawaniu
Przy okrągłym stole nauczymy się o sile natury, która działa, aby nas połączyć. Istnieją tylko dwa prawa: dawania i otrzymywania. Prawo otrzymywania zobligowuje każdego człowieka w społeczeństwie do zaspokojenia podstawowych potrzeb własnych, aby mógł dbać o siebie i zapewnić sobie dobrobyt. Z drugiej strony, prawo dawania zobligowuje każdego człowieka, aby dbał o dobrobyt i pomyślność całego społeczeństwa. Prawo do otrzymywania jest w nas zakorzenione niczym prawo grawitacji. Trzymamy się go w sposób naturalny, bo jeśli nie, będziemy “ukarani”. Osoba, która np. przestaje pracować, wkrótce napotykają ją kłopoty finansowe. Życie samo w sobie zmusza nas do zachowania prawa otrzymywania.
Wypełnienie prawa dawania jest o wiele bardziej skomplikowane. Nasz wkład w rozwój społeczeństwa nie zawsze daje natychmiastowy owoc, czasami musi upłynąć trochę czasu, zanim to dobro wróci do nas. Dlatego właśnie nie mamy w sobie silnego pragnienia ani naturalnej potrzeby wypełniania prawa dawania i dbałości o dobrobyt społeczeństwa. Kiedy nie stosujemy się do tego prawa, jesteśmy szybko ukarani.
Tak jak opisał to Baal HaSulam, Rav Jehuda Aszlag, w swoim artykule “Pokój”:
“W ten sposób ludzkość jest smażona w haniebnych zawirowaniach, a spory i głód, i ich konsekwencje nie ustały do tej pory. I można być zdumionym, że natura, jak zręczny sędzia, karze nas według naszego rozwoju. Dlatego widzimy, że do stopnia, jakiego człowiek się rozwija, bóle i męki otaczające nasze utrzymanie i egzystencję również się mnożą.”
“W ten sposób masz naukową, empiryczną podstawę, że Jego Opatrzność nakazuje nam, aby utrzymać ze wszystkich sił micwa (przykazanie) obdarzania innych w zupełnej precyzji, w taki sposób, że żaden z członków spośród nas nie będzie pracować mniej niż ilość wymagana, aby zabezpieczyć szczęście społeczeństwa i jego sukces. I tak długo, jak jesteśmy w stanie bezczynności w wykonywaniu tego w pełni, natura nie przestanie nas karać i mścić się.”
Prawo dawania jest specjalnie ukryte przed nami, gdyż dzięki temu ukryciu mamy szansę rozwinąć się niezależnie i przyswoić wielką mądrość, która jest ukryta w naturze. Motyl trzepotający skrzydłami w Paryżu, wnosząc pozornie niewielką zmianę w atmosferze, może w rezultacie wywołać tornado w Brazylii. Tak zwany “efekt motyla”, który ma miejsce w zintegrowanym systemie, ma również swoją pozytywną stronę: niewielka czynność z naszej strony na rzecz otoczenia może wywołać o wiele więcej dobrego po drugiej stronie globu. Natura jest silniejsza niż wszystkie nasze siły razem i dalej będzie nas “pokonywać”, dopóki się do niej nie przyłączymy i nie zaczniemy wypełniać prawa dawania. Wtedy zaczniemy torować bezpieczną drogę do szczęścia.
Opublikowano dnia 4 lutego 2017
Kabalistyczna prognoza na 2017 rok
Miniony 2016 rok był burzliwy i kontrowersyjny. Będzie zapamiętany jako złożony i przepełniony jaskrawymi wydarzeniami i ostrymi zakrętami. Myślę, że musimy jeszcze uświadomić sobie, jak bardzo w ciągu tego roku pogorszyły się wszystkie problemy społeczeństwa a przede wszystkim w gospodarce i bezpieczeństwie.
Można powiedzieć, że właśnie świadomość głębi stojących przed nami problemów jest najważniejszym wynikiem ubiegłego roku, i to daje nam nadzieję na lepszą przyszłość. Przychodzi coraz głębsze zrozumienie, że świat naprawdę może mieć nadzieję na lepszą przyszłość albo przynajmniej zapobiec pogarszaniu się sytuacji, jeśli ludzie zmienią sposób myślenia.
Nadszedł czas, aby ludzkość uporała się z tym, jak połączyć różne sprzeczne ze sobą wydarzenia i zjawiska. Musimy zidentyfikować i zneutralizować główny destabilizujący czynnik i tym samym wzmocnić pozycję w nowym 2017 roku.
Koniec ery egoizmu
Kabała uważa egoistyczną naturę człowieka, jako główny czynnik mający związek z pozytywnymi, jak i negatywnymi wydarzeniami i zjawiskami. W społeczeństwie panuje pragnienie otrzymywania przyjemności i rozkoszy, osiągnięcia maksymalnej korzyści we wszystkim, nawet jeśli do tego trzeba wykorzystywać innych ludzi. Przy tym, w 2016 roku wyraźnie stały się widoczne znaki końca rozwoju egoizmu, którego bujny wzrost zaobserwowaliśmy w trakcie tysięcy lat istnienia ludzkości. Wojny, kryzysy i inne nieszczęścia, których doświadczaliśmy w ubiegłym roku, są znakiem tego, że egoistyczne formy eksploatacji, wyzysku jednych ludzi przez drugich na swoją korzyść, przestały działać.
Egoistyczne „paliwo” jakby się wyczerpało, więcej nie ma dawnego napędu, żeby konkurować w sferze finansowej, biznesie, polityce, kulturze, a nawet w dziedzinie zbrojeń. Wszystko to zmierza ku końcowi, ponieważ na tej drodze nie ma zwycięzców. W końcu przegrywają wszyscy. Coraz bardziej ostro odczuwa się skutki globalizacji, gdy powszechnie wdrażane są nowoczesne technologie. To nieuchronnie prowadzi do poważnych zmian na rynku pracy. Odczujemy te zmiany już w 2017 roku. A zatem niewątpliwie, będziemy musieli doświadczyć więcej poważnych zdarzeń niż w przeszłym roku.
Prawdziwe odrodzenie
Nasz egoizm nigdzie się nie wybiera, on nie zniknie, jak założone jest w naturze człowieka od samego urodzenia. Ale na miarę wzrostu naszej świadomości i zrozumienia braku perspektyw życia i działania w oparciu wyłącznie o egoistyczną naturę, dojdziemy do konieczności zmiany kierunku naszego rozwoju. Wtedy będziemy musieli nauczyć się nowej metody, przeobrażającej negatywną siłę naszego egoizmu, w pozytywną. Nasze pragnienia, aby zarabiać pieniądze, osiągać sukces, które do tej pory motywowały wszystkie nasze działania, nie znikną i nie zmniejszą się. Musimy nauczyć się wykorzystywać te pragnienia rozsądnie i pożytecznie: skierować je nie na własną korzyść, a dla dobra całego społeczeństwa.
Co nas czeka w 2017 roku?
Kabała staje się popularna właśnie w tym przejściowym okresie, którego teraz doświadczamy, na styku 2016 i 2017 roku, pomiędzy starym i nowym światem. Ta nauka jest gotowa dać każdemu człowiekowi i całej ludzkości solidną podstawę dla przejścia na dobrą i pozytywną drogę, odpowiedzieć na najbardziej ostre problemy i wyzwania i dać głębokie zrozumienie i wyjaśnienie złożonych procesów zachodzących w świecie. Kabała oferuje metodę połączenia, pozwalającą człowiekowi zmienić swój stosunek do innych ludzi. Metoda kabalistyczna daje możliwość naprawienia na tej podstawie, stosunków w społeczeństwie i rozpowszechnienie takich relacji na całym świecie. Za pomocą kombinacji różnych form nauczania, włączając w to praktyczną pracę na warsztatach, pojawia się możliwość stworzenia prawidłowego połączenia między ludźmi, poczucia bliskości i wznoszenia się nad swoją egoistyczną naturą do wyższej rzeczywistości, do poczucia wieczności i doskonałości.
Symboliczne jest to, że obchody Nowego roku zbiegają się z końcem święta Chanuki – święta światła. Jak z ziemi, z ciemności do światła przebija się kiełek, tak z wszechobejmującego kryzysu rodzi się nowe życie. Nigdy nie byłem jeszcze tak pełen optymizmu, jak teraz, w przeddzień Nowego Roku. Przed nami są oba składniki, konieczne do osiągnięcia szczęścia i dobrego życia.
To, z jednej strony, zupełna rozpacz z powodu nieudanych poszukiwań rozwiązań stojących przed nami problemów i zdrugiej strony, możliwość wykorzystania metody kabalistycznej, która daje każdemu prawidłowy punkt orientacyjny dla dobrej przyszłości. Dlatego witając 2017 rok, możemy być optymistami, przyszłość – w naszych rękach.
Opublikowano dnia 26 grudnia 2018
Jeszcze jest tutaj, ale zatraciła coś na zawsze i wszyscy to odczuwamy. Zestarzała Europa potknęła się o to, co kiedyś tchnęło w nią życie.
Stary Świat pogrążony jest w sprzecznościach. Przysięgając wierność demokracji, podporządkowuje się urzędnikom brukselskim, których nikt nie wybierał. Wywyższa równość, ale dywidendy trafiają do Niemiec. Schronienie daje imigrantom nieuznającym jego wartości. Przyjaźni się z Iranem i kłóci się z Ameryką.
Nie może skoordynować wspólnego budżetu. Popiera pluralizm, ale „populistami” nazywa wszystkich niezgadzających się z neoliberalnym kierunkiem. W toku jest jawna propaganda i nowomowa. Ludność została oszukana, ale to nie pomaga. Lokomotywy zwalniają bieg, południe okazuje nieposłuszeństwo, wschód upiera się. Anglia już sama nie wie, co jest lepsze: odejść czy pozostać.
Tak kończy się wielka era. Nadchodzą nowe czasy i Europa po raz pierwszy od tysiącleci absolutnie nie jest na nie gotowa.
Patrząc z boku na jej konwulsje, niektórzy wolą bagatelizować ich znaczenie. Inni ironizują, wyśmiewają się, drwią. Trudno jest nam podnieść głowę i zobaczyć prawdziwy sens wydarzeń.
A w rzeczywistości to nie Unia Europejska grzęźnie w wewnętrznych konfliktach. To europejski duch, ognisko cywilizacji, ideologiczna awangarda ludzkości gaśnie na gruzach swojej potęgi.
Europa nie jest już centrum świata – jest raczej centrum migracji. Przegrywa z tymi, których kiedyś pokonała: Chinami, Indiami, Azją, jako całością. Trump zagania ją w kąt. Jej elity i rządy zdradzają swoje narody. Zaczynają rządzić nią „goście”.
Upadek Europy jest rozpadem odwiecznych podwalin. Fundament, na którym opiera się współczesny świat uległ rozłamowi. Przecież Europa była źródłem kultury od tysięcy lat, jeszcze od czasów starożytnego Rzymu. Wielu, i my także, czerpaliśmy z niej.
Filozofia, religia, światopogląd, nauka, edukacja, podejście do życia, postęp – wszystko zaczęło się stąd, wyszło stąd, rozprzestrzeniło się na inne kontynenty i kraje, co prawda poprzez kolonializm, ale wielokrotnie wzrosło na różnych terenach… Ale teraz więdnie, usycha.
Wewnętrzna, transcendentalna podstawa ustanowiona w naszych genach wyczerpuje się. Wszyscy pochodzimy z Europy nawet, jeśli nigdy tam nie byliśmy. Tracąc ją, tracimy część siebie.
Więcej niż kontynent
Na czym bazuje Europa przez 2000 już lat? Co tchnęło w nią życie, dawało jej siły?
Jeśli przeniknąć wewnątrz, w samo jej serce, znajdziemy tam żydowskie dziedzictwo, zapożyczone kiedyś i przekształcone zgodnie z nakazami czasu i ludzkiego jestestwa.
Nieprzypadkowo okres formowania się Europy nazywany jest dziś judeo-chrześcijańskim, chociaż myląca jest ta definicja. Jeśli usunąć wszystkie zasłony, to początkowy impuls w sensie ideologicznym i koncepcyjnym, Europa otrzymała od Kabały.
„Platon i jego poprzednicy przywłaszczyli sobie zewnętrzną otoczkę nauki Kabały, poświęcając wiele czasu uczniom proroków. Ukradli podstawy nauki Kabały i ubrali w szaty, które nie należały do nich“.
Tak pisze kabalista ubiegłego stulecia – Baal HaSulam.
„Mój nauczyciel Pitagoras, ojciec filozofii, przejął swoją naukę od kabalistów. Jako pierwszy przetłumaczył nieznane współczesnym mu ludziom słowo kabała, na język grecki – jako filozofia”.
Zostało to powiedziane przez słynnego niemieckiego naukowca i humanistę Johanna Reuchlinga, który żył pięćset lat temu.
Powtarza je Rajmund Llull, pisarz i badacz XIII wieku:
„Nauki takie jak teologia, filozofia i matematyka, czerpią z niej (Kabały) swoje zasady i korzenie. Dlatego też wszystkie te nauki są podporządkowane tej mądrości, a ich zasady i reguły są podporządkowane jej zasadom i regułom; i dlatego ich argumentacja bez niej nie jest wystarczająca“.
Nie tylko religia, ale sam rdzeń, sama istota zachodniej cywilizacji narodziła się w okresie, gdy kabalistyczne nauczanie zetknęło się z jej zalążkiem. Kontakt ten stał się katalizatorem nowej ery, nowego świata, w którym żyjemy. Europa jednoczyła się i rozpadała, upadała i podnosiła się, ale nieustannie dążyła do przodu, rwała się w przyszłość, walczyła, nie zadowalała się tym, co osiągnęła.
Jej pionierski duch zadziwiał inne narody i podporządkowywał je sobie. Tak, był okrutny, nienasycony, ale porywał wszystkich za sobą. Ameryka też jest jego pomysłem. Chociaż Europa przyjęła od kabalistów jedynie iskrę, i nawet ją przeinaczyła, ale nawet taka iskierka wystarczyła na długi czas i bezprecedensowy wzrost.
Europejczycy w epoce renesansu na nowo przemyśleli swoje podstawy i odkryli, że ich korzeń leży w Kabale. Piszą o tym w prostym tekście założyciele europejskiego renesansu. Włoski uczony Giovanni Pico della Mirandola, który specjalnie studiował hebrajski, aby zbadać kabalistyczne źródła, przyznaje:
„Prawdziwa interpretacja Prawa, która została objawiona Mojżeszowi… nazywa się Kabałą”.
Faktycznie, filozofowie neoplatońscy założyli w tamtych czasach szkołę kabalistyczną. Jak powiedział współczesny naukowiec Jeffrey Satinover, oni „poddali Kabałę skrupulatnym badaniom. Część z nich studiowała ją potajemnie, a część jawnie. Niektórzy nawet zapłacili życiem za te wysiłki”. Niestety, ich odwaga i naukowa uczciwość nie zostały docenione, ani przez Europejczyków, ani przez naród żydowski.
Tak czy inaczej, Europa przeszła długą drogę, na której towarzyszyli jej przez cały czas Żydzi. Wymiana potencjałami trwała wieki. A potem, z pierwszymi przebłyskami liberalnych wolności, udział żydowski przybrał ogromne wymiary.
„Podobnie jak słońce, Izrael kroczy po Europie: wszędzie, gdzie on świeci, z ziemi wzrasta nowe życie; a tam, skąd on odchodzi, wszystko więdnie”.
Tak twierdził Werner Sombart, niemiecki ekonomista i jeden z czołowych socjologów europejskich początku XX wieku.
Jednak nic nie trwa wiecznie. Nasz czas stał się dla Europy nie tylko etapem przejściowym – on wieńczy jej osiągnięcia i pisze epilog. Tak, jeszcze żyjemy w tym „eposie”, ale kontynuacji nie będzie. Będzie coś innego.
Jak dokładnie przebiegnie ten proces? Nowa era znów zależy od nas – od narodu Izraela. Co zrobić, wszystko na tym świecie „związane” jest z Żydami.
Żydowska podstawa
„Zawsze potrzebujemy solidarności z Izraelem” – powiedział czeski prezydent Milos Zeman, przemawiając do parlamentarzystów w Knesecie. „Zdradzając Izrael, zdradzamy samych siebie”.
Dopiero, co wydawało się, że Europa była na szczycie, na granicy doskonałości, u progu całkowitej jedności, jednak już po kilku latach została zmuszona przemyśleć przyczynę swego fiaska. I podświadomie ta refleksja prowadzi ją do nas – do tych, od których wszystko się zaczęło.
Jednak zwolenników Zemana jest zbyt mało. Podobnie jak tysiące lat temu, Europejczycy nie są świadomi pochodzenia swojej cywilizacji, nie rozumieją roli żydowskiego dziedzictwa i… nie lubią Żydów. Na całym Starym Świecie wzrastają antysemickie nastroje.
Groźby stale rosną, przy czym pochodzą nie tylko od muzułmanów. Co dotyczy polityki europejskiej w stosunku do Izraela, jedno można powiedzieć na jej obronę – to jeszcze nie jest BDS.
Jak Zeman Powiedzmy otwarcie: Europa stopniowo dochodzi do tradycyjnego wniosku, że jej problemom jesteśmy winni my. Pewnego dnia powie to głośno, bez wahania, i stworzy warunki do nowego Holocaustu.
Co jesteśmy jej winni? Dlaczego wszystko się powtarza? Czy można temu zapobiec?
Tak, odpowiada nauka Kabały. Można i powinno się. W naszej historii, dwa tysiące lat temu doświadczyliśmy poważnego duchowego upadku i dlatego nie mogliśmy dać Europie głównej rzeczy – zrozumienia tego, co to jest prawdziwa jedność. Europa stale rozumiała nasze przesłanie o niej w niewłaściwy sposób, przekręcała, wykorzystywała ze szkodą dla siebie samej. Unia Europejska, która przechodzi obecnie przez świadomość własnego zła, nie jest wyjątkiem.
Tak więc, zanim na Żydów ponownie skierują palec, konieczne jest podjęcie działań.
Nie, my nie możemy wyjaśnić Europejczykom, że oni się mylą. Patrząc na nas, oni odczuwają wewnętrzną słuszność, która jednoznacznie wskazuje na to, że Żydzi są winni „z definicji“, z faktu swojego żydostwa. Jest to zakorzenione w podświadomości, w ogólnym duchowym bagażu pokoleń. Cała historia europejska jest przesiąknięta tą nienawiścią. Zawiedliśmy ich i chociaż oni nie rozumieją jak i w czym, ale słuchać nas nie będą.
Jednak możemy pokazać im to, czego naprawdę potrzebują – powszechną jedność ludzkości bez przegranych. Prawdziwy dobrobyt bez liczenia na naiwność. Kiedy narody zobaczą to na własne oczy, osądzenie w ich sercach zostanie zastąpione przez nadzieję. Oni poczują, że opłaca się trzymać z nami, iść za nami. Dlatego, że posiadamy duchową podstawę z pomocą, której wszyscy będą zbawieni.
Tak, my sami jeszcze nie jesteśmy świadomi tej możliwości, którą oferuje Kabała. Przez dwa tysiące lat zupełnie o niej zapomnieliśmy. Cóż, przyszedł czas, aby przypomnieć sobie. Wszakże to nie jest tylko nauka, to jest to, co nas łączy w jedność, to jest nasza podstawa, w przeciwieństwie do europejskiej – niezachwiana. Dzięki niej odrodzimy się i zajmiemy swoje miejsce w świecie. Dzięki niej rozstanie ze starą Europą stanie się prologiem do prawdziwej jedności.
Opublikowano dnia 4 stycznia 2019
Zjednoczona Europa nie spodziewała się, że tak szybko się to stanie. Zakreślając niczym kometa nieboskłon, ona przekroczyła zenit i skierowała się ku linii horyzontu.
Jeszcze niedawno wybierano tutaj skrupulatnie i odrzucano kandydatów do wstąpienia do UE, a dziś, jeśli komuś jest ona potrzebna, to brukselskim urzędnikom, którzy nie reprezentują żadnego kraju, ani narodu. I jeszcze elitom i biznesmenom, którzy zacierają granice ze względu na niepodzielną władzę. I chociaż maszyna agitacji jest włączana na pełną moc, wielu już zaczęło przeglądać na oczy.
Oto, dlaczego sytuacja gwałtownie się odwróciła – z Europy zaczynają uciekać. Wielka Brytania, jako pierwsza zrozumiała, co jest nie tak. I nawet, jeśli będzie ją trawić gorączka od żądań dawnych „partnerów”, ale nawet te ciernie są lepsze niż alternatywa pogrążenia się w bagnie europejskich sprzeczności w wyniku, których nastąpi eksplozja. Przypuszczam, że Anglia poradzi sobie ze wszystkimi trudnościami i pewnego dnia zrozumie, że w porę zeskoczyła ze spadającej „komety obietnic”.
Na naszych oczach stara, spokojna, dobrze prosperująca Europa przekształca się w gorący kontynent, w centrum problemów. „Ruch żółtych kamizelek” zdobywa Francję, przy ogólnym zachwycie i sympatii ludzi. W Niemczech rozpoczyna się trudne przejście od epoki Merkel do czegoś nieznanego i wcale nie optymistycznego.
Prawicowe siły różnego rodzaju w wielu krajach rwą się do odwetu i osiągną go w kolejnych etapach kryzysu. Kto wie, jak silny będzie przechył na prawo? A co możemy powiedzieć o byłym obozie socjalistycznym, który marzy, jak wyrwać się na wolność. Polska, Węgry, Czechy, Słowacja – jak one dążyły w objęcia UE i jak ulotna okazała się ta powieść.
Mówiłem zawsze, że projekt europejski runie pod własnym ciężarem. Założyciele Unii Europejskiej zatwierdzili go na chwiejnych podstawach drobnych korzyści, a nawet przekazali zainteresowanym stronom. Czego można było od niego oczekiwać, oprócz fiaska?
Tutaj jednak pojawia się uzasadnione pytanie: czy upadek Unii Europejskiej przyniesie korzyści Europie? Uważam, że im szybciej to nastąpi, tym lepiej. Lepiej i dla Europy, i dla wszystkich. Mędrcy powiedzieli; „Kiedy zbierają się niegodziwcy, jest to złe dla nich, i złe dla świata”. „Niegodziwcy” – to egoiści, myślący tylko o własnej korzyści. To jest właśnie współczesna Europa.
W UE zebrali się egoiści. Oni nie chcieli prawdziwego zjednoczenia serc, dla nich najważniejsze było zjednoczyć banki, rynki, waluty, przeciwstawić się Ameryce, Rosji i Chinom. Ich związek stał się zbiorem egoistów, bez względu na to, jakimi szyldami by się nie przykrywali. I takie zgromadzenie prowadzi Europejczyków nieuchronnie do upadku. Po anulowaniu granic oni pozostali dla siebie obcy, nawet wspólna mentalność ich nie zbawiła.
Ostrzegałem o tym piętnaście, i dwadzieścia lat temu, ale czy Europejczycy mogli mnie usłyszeć? Byli pełni wielkich planów i nadziei. Ale teraz przeszła euforia i pojawiło się wyraźne uczucie zbliżającego się upadku.
Tak, niepokojące uczucie, – że nie skończy się to dobrze. Zobacz jak Unia rozstaje się z Wielką Brytanią, wkręcając jej szalone długi. Przypomina to bezlitosny rozwód sądowy z prawnikami-kanibalami, kiedy jedna strona zamierza po prostu „ogołocić” drugą stronę; „Jeśli już zdecydowałaś się odejść, to odejdziesz zrujnowana”. Stosunek do Wielkiej Brytanii jest jak do zdrajcy, surowy, bezwzględny.
W rzeczywistości nikt na tym nie wygra. Będzie tylko gorzej, ale oni w swojej ślepocie nie rozumieją praw wspólnego systemu.
W rzeczywistości, teraz historia daje nam lekcję, pokazuje żywy przykład tego, czym jest ludzki egoizm. Dzisiaj w Europie, wszyscy jego „użytkownicy“, wszyscy konsumenci mogą przekonać się, czego w rzeczywistości jest on wart, bez kontroli i upiększeń: „Chcecie trzymać mnie na smyczy? Oto, co wam przyniosę – całkowitą ruinę w waszych opiekuńczych państwach!”
Ale czy liderzy Europy przestraszą się? Czy zadziała ich instynkt samozachowawczy? Wątpię w to.
Będzie walka. Może nawet wojna. I ani jednemu liderowi nie wystarczy siły, by ją powstrzymać. Dlatego, że liderów już nie ma. Ich czas minął i Europa demonstruje to światu.
Dlaczego tak jest? Dlatego, że historia robi nowy zwrot. Stoimy u progu nowej ery, która samą swoją istotą zaprzecza liderom, i musimy uświadomić to sobie najszybciej, jak to możliwe.
Nadchodzi czas wielkiego parlamentu. Ludzkość potrzebuje „potężnej garści” – 100-200 ludzi silnych duchem, rozumiejących naturę egoizmu i potrzebę podniesienia się nad nim. Oni powinni znaleźć w sobie siły, by stać się jądrem przyszłej jedności, zaakceptować to, co dyktuje czas, dogadać się, połączyć się między sobą, wznieść się ponad miłość własną, stworzyć nową, bezinteresowną wzajemną relację i na jej podstawie zbudować system, który może zarządzać nie tylko Europą, ale i całą ludzkością.
To przywództwo zostanie ustanowione na równości i równowadze, na wspólnych interesach, na dobrowolnej jedności krajów i ludzi, bez dyktatury i przemocy. Ono będzie przyciągać dobrym przykładem i utrzymywać nie siłą, a wewnętrzną spójnością.
Czy ludzkość zgodziłaby się z takim zarządzaniem?
Ludzkość nie będzie miała innego wyjścia, dlatego że sprawa stanie na ostrzu noża: albo to, albo ogólnoświatowa wojna.
A to oznacza, że Europa jeszcze ma szansę na dobry scenariusz, ale w tym celu musi stworzyć taki zjednoczony rząd, który najpierw podejmie decyzję o uznaniu powszechnej europejskiej edukacji! Tak, o edukacji zintegrowanego Europejczyka, zunifikowanego Człowieka. Nie będzie to już po prostu Francuz, Niemiec czy Włoch ze wszystkimi swoimi preferencjami i antypatiami.
Będzie to nierozerwalna wspólnota, w której wszyscy troskliwie odnoszą się do siebie, wszyscy wzajemnie siebie cenią i stawiają jedność ponad wszystko.
Zamiast pięknych teorii i wyssanych z palca zasad, będą mieli jasną świadomość wspólnej rodziny, wspólnych harmonijnych relacji międzyludzkich. Wspierając ją, wspierać będą pokój i rozkwit. A naruszając ją, będą naruszać prawa samej Natury, co nieuchronnie doprowadzi do katastrofy.
Możecie zapytać, gdzie Europejczycy znajdą metodę, która pozwoli im w praktyce zrealizować zjednoczenie, a nie popaść w kolejną iluzję.
Odpowiem: metoda już jest – jest to metoda Kabały. Ona już czeka w pogotowiu i każdy może ją otrzymać. Przyjdź, weź i użyj. Tylko nie spóźnij się.
Opublikowano dnia 6 lutego 2019
Po raz kolejny ponad 3 000 najbogatszych ludzi świata, światowych przywódców, decydentów i ekonomistów zostaje zwołanych w malowniczym, śnieżnym mieście Davos w Szwajcarii. Bogaci i wpływowi członkowie globalnego klubu, skupiającego 1% światowej populacji, spędzą pięć dni na omawianiu interesów uczestnicząc w luksusowych balach i przyjęciach koktajlowych.
Aby upewnić się, że podejmowana inicjatywa będzie ważna i korzystna dla całego ogółu, Światowe Forum Gospodarcze opublikowało sześć istotnych pytań, aby przedyskutować stojącą przed światem przyszłość. Jak na ironię, społeczeństwo jest zachęcane do przedstawiania pomysłów na rozwiązanie globalnych problemów wypunktowanych przez uczestników forum, na które oni sami nie znają odpowiedzi.
Oto moje odpowiedzi na ich pytania.
1. Jak ocalić planetę bez zabijania wzrostu gospodarczego?
Niewątpliwie zabijamy planetę, jednocześnie przy tym niszcząc siebie w bardziej bezpośredni sposób. Obecny paradygmat gospodarczy nie stawia za priorytet naszego szczęścia i dobrego samopoczucia, zatem obecne narzędzia pomiaru wzrostu gospodarczego nie mają przyszłości. Warto dodać na marginesie, że nie uważam tego za „wzrost”.
Przyszłość naszej planety i wszystkich jej mieszkańców zależy od ponownego przemyślenia od podstaw celu naszej gospodarki. Musimy zainicjować fundamentalną zmianę wartości: od nieustannej pogoni za kumulowaniem bogactwa do odkrycia źródła trwałego szczęścia, które pochodzi z pozytywnego połączenia między ludźmi.
Wtedy myślenie o rozwoju, jako o wzroście PKB będzie zupełnie nieistotne, rolą gospodarki będzie pomoc w skoncentrowaniu się na tworzeniu pozytywnych połączeń. W rezultacie powstaną nowe definicje i sposoby pomiaru „wzrostu” i nie będą one w konflikcie ze zdrowiem naszej planety.
2. Czy możesz być patriotą i obywatelem świata?
W niedalekiej przyszłości nie będzie to już problemem. Zmierzamy w kierunku ery globalnej współzależności, gdzie dobro każdego narodu bezpośrednio wypływa z dobrej sytuacji u wszystkich innych narodów.
Jak napisał kabalista Jehuda Aszlag w swoim artykule „Pokój na świecie”: „Rzeczywiście, doszliśmy już do poziomu, że cały świat jest uważany za kolektyw i jedno społeczeństwo. Oznacza to, że istota życia i dobrobyt każdego człowieka zależy od wszystkich ludzi na świecie, w związku, z czym każdy zmuszony jest dbać i służyć całemu światu“.
Innymi słowy, współzależność ludzkości jest wynikiem ewolucji i jest nieunikniona. Stanie się to dla nas jasne i zrozumiałe, że bycie patriotą oznacza troskę o interesy ludzkości, ponieważ żaden naród nie będzie w stanie zadbać o swoje interesy w inny sposób.
W związku z tym, w przypadku masowej imigracji, polityka otwartych granic, prezentowana przez europejskich przywódców jest poważnym błędem. Generują nowe problemy, sprawiając, że imigranci dla państw przyjmujących w dużym stopniu stanowią obciążenie nie przynosząc przy tym korzyści, jednocześnie zakłócając tkankę społeczno-kulturową. Jeśli obecny trend się utrzyma, w ciągu kilku dziesięcioleci kultura europejska stanie się przeszłością.
Zamiast próbować wlać populacje trzeciego świata do świata zachodu, powinniśmy im pomóc na miejscu, aby mogli zaspokoić swoje podstawowe potrzeby i rozwijać wyższy standard życia bez pozbywania się swojej kultury. Bycie obywatelem globalnym nie oznacza, że wszyscy powinni być tacy sami. Oznacza to, że dobre samopoczucie wszystkich jest równie ważne.
3. Jak powinna wyglądać praca w przyszłości?
Rozważmy następujący scenariusz: Mówisz inteligentnej maszynie o czymś, czego potrzebujesz. Maszyna zamawia ją przy pomocy systemu, który wysyła zamówienie do innej maszyny, ta produkuje to, czego potrzebujesz a następnie produkt ląduje w brzuchu maszyny zamawiającej i w ostatnim kroku dostarczony jest do twojego domu.
Innymi słowy, w przyszłości będzie bardzo małe zapotrzebowanie na pracę wykonywaną przez człowieka. Istotą sprawy nie jest kwestia czy do tego dojdzie, pytanie brzmi, kiedy do tego dojdzie. Dlatego, aby uwzględnić przyszłość, jaka nas czeka w kwestii pracy, po raz kolejny musimy odwrócić nasz sposób myślenia i zapytać samych siebie po pierwsze, jaki jest cel pracy?
Kiedy odejdziemy od narracji o cyklicznej produkcji i konsumpcji, do narracji o równowadze z naturą i połączeniu między ludźmi, koncepcja pracy zmieni się odpowiednio. Innymi słowy, w przyszłości większość miejsc pracy, do których będą potrzebni ludzie, będzie obejmowała tworzenie pozytywnych związków między rodzinami, społecznościami, społeczeństwami i tym podobne.
4. W jaki sposób upewnić się, że technologia czyni życie lepszym, a nie gorszym?
Pozytywny lub negatywny wpływ technologii polega w 100% na tym, czy kształcimy się w celu internalizacji i uznania naszej współzależności, aby mieć poczucie przynależenia do jednego połączonego systemu.
Egocentryczni, wąsko patrzący ludzie stworzą technologię, która poprowadzi do autodestrukcji. Świadomi ludzie, połączeni sposobem myślenia stworzą technologię, która przyczyni się dla dobra całej ludzkości. To takie proste.
Dlatego przyszłość technologii polega całkowicie na zmianie naszych wartości, aby wspierać naszą wspólną przyszłość.
5. W jaki sposób tworzymy bardziej sprawiedliwą gospodarkę?
Po pierwsze, dyskusje, które odbędą się w Davos z pewnością nie pomogą w stworzeniu zrównoważonej gospodarki. Jeśli cokolwiek zrobią, to pogorszą sytuację. W gospodarce, która tak dobrze służy 1%, zainteresowani na wszelkie sposoby będą dążyli do jej utrwalenia. Oto pragmatyczna propozycja: zastosujmy nowy „podatek planetarny” w wysokości 20% od całkowitego bogactwa posiadanego przez korporacje, potentatów i kraje rozwinięte, aby edukować wszystkich ludzi w globalnie współzależnym świecie.
Bez takiego programu edukacyjnego coraz bardziej będziemy zwalczać się wzajemnie poprzez nierówności, niesprawiedliwość, skrajną polaryzację polityczną i społeczną, wojny handlowe i inne. Wszystko to może prowadzić do konfliktów i przemocy w obrębie krajów i między nimi.
Koszt wdrożenia takiego globalnego programu edukacyjnego nie byłby zbyt wysoki, jak również jest to najbezpieczniejsza inwestycja na przyszłość. Reszta funduszy powinna zostać zainwestowana w środki niezbędne do stworzenia godnych warunków życia w słabo rozwiniętych obszarach, znacznie lepsze rozwiązanie niż masowa migracja.
Elita zdaje sobie sprawę z tego, że zmniejszenie nierówności przyniesie korzyści ogółowi gospodarki, a w szczególności jej pozycji. A jednak nawet, gdy ich umysł rozumie, ich serce się nie zgadza. Ich ego nie pozwala, by ręka sięgnęła do kieszeni i oddała część bogactwa 99% populacji świata.
Dla bardzo bogatych, pieniądze to znacznie więcej niż siła nabywcza. Jest to potężne emocjonalne spełnienie – duchowe spełnienie ich ego. Jedyne, co może ich przekonać do pracy nad stworzeniem sprawiedliwszej gospodarki, to zmiana wartości społecznych.
Istoty ludzkie są stworzeniami społecznymi, nawet super bogaci nie mogą uciec od swojej społecznej natury. Jeśli nasze społeczeństwo postawi materializm, jako czysto funkcjonalny, a zamiast tego doceni wkład w społeczeństwo, ludzie zaczną się wstydzić z powodu gromadzenia dóbr na użytek własny. Co więcej, ludzie mający swój wkład społeczny odczują duchowe uniesienie i spełnienie, które jest znacznie silniejsze od pieniędzy.
6. Jak możemy sprawić, aby kraje lepiej ze sobą współpracowały?
Niestety, nie może się to zdarzyć od razu. Natura pcha świat w kierunku wyższego poziomu integracji, opartego na głębokim i prawdziwym odczuwaniu więzi międzyludzkiej, w przeciwieństwie do korzyści na poziomie osobistym czy narodowym. Dlatego jakiekolwiek próby podjęte w kierunku zjednoczenia, prowadzą do koncepcji powierzchniowych i skazane są na niepowodzenie.
Zmierzamy w stronę globalnego rodzaju „Brexit”. W najbliższej przyszłości widzę narody szukające coraz bardziej sposobów na zabezpieczenie swoich granic i na czele z Trumpem praktykując protekcjonizm torują drogę innym przywódcom.
Jednak rozwój ten jest na lepsze, ponieważ próba integracji bez zmiany siebie w tym procesie, oznacza powstanie większych konfliktów.
Wyobraź sobie grupę różnych ludzi, którzy pochodzą z rozbitych rodzin lub złych okolic. Jeśli umieścisz wszystkich razem, nie osiągniesz dobrego wyniku. Taki jest stan ludzkości na dzisiaj – wszyscy pochodzimy z rozbitego domu – kultury nieskrępowanego ludzkiego egoizmu i braku połączenia między ludźmi.
Założyciel Światowego Forum Ekonomicznego, Klaus Schwab, słusznie ostrzegał, że „nieprzyjęcie nowego podejścia do współpracy byłoby tragedią dla ludzkości”.
Jednak przyjęcie takiego podejścia oznaczałoby, że musimy zmienić człowieka. Bez tego się z pewnością nie obędzie. Aby być gotowym na nowy, współzależny świat, musimy najpierw stać się współzależni we własnych umysłach i sercach.
Światowy pokój - grudniowe wykłady z roku 2005, emitowane na żywo jako część dziennika telewizyjnego i internetowego - „Odkrywanie Świata Wyższego”, z udziałem Dr. Michaela Laitmana, który omawia problemy w obliczu których stoi ludzkość oraz kroki jaki są niezbędne do ich rozwiązania.
Więcej…
Kryzys Oczywistość kryzysu
Globalny kryzys ludzkości jest oczywisty - depresja, narkotyki, kryzys rodziny, terroryzm, nieuregulowany system socjalny, groźba użycia broni nuklearnej, katastrofy ekologiczne i wiele innych. Dla przykładu, zgodnie z danymi opublikowanymi przez Europejską Komisję w "Gruenbuch", Europejczycy cierpią z powodu poważnych depresji, które prowadzą do 58,000 samobójstw rocznie, podczas gdy 30% wszystkich obywateli Unii Europejskiej cierpi na zaburzenia psychiczne.
Więcej…
„Musimy pielęgnować mentalność, która umożliwi nam stworzenie zjednoczonej człowieczej rodziny, planetarnej cywilizacji”
W ramach humanistycznego społeczeństwa, jednością określa się współpracę jednostek, która służy dobru całości. Najlepszym przykładem tego są zachowania komórek w żywym organizmie: są one ze sobą w połączeniu i współdziałają, by służyć organizmowi jako całości. W tym doskonałym systemie ciało daje komórce wszystko to, czego ona potrzebuje, a komórka poświęca się w całości dla bezpieczeństwa i zdrowia ciała.
Nasz świat znajduje się dziś w końcowej fazie swojego rozwoju wewnątrzmacicznego. Obecny kryzys – to bóle porodowe, ostatnie etapy rozwoju egoistycznego. Wyjściem z tego stanu jest sam poród.
Baal HaSulam wyjaśnia, że wyjście z Egiptu oznacza duchowe narodziny. Z tego punktu widzenia cała ludzkość kończy obecnie swój rozwój jako płód. Kryzys natomiast – to bóle porodowe poprzedzające jej duchowe narodziny.
Pytanie: Jaka jest rola ekonomistów w warunkach globalnego kryzysu? Przecież wynagrodzenie jest im wypłacane, tak jak wszystkim innym, ze środków wielkiego kapitału.
Odpowiedź: Ogólnie rzecz biorąc, istnieją dwa poziomy gospodarki:
- Gospodarka dla „wielkich tego świata” – innymi słowy globalny program, który umożliwia panowanie nad światem. W jej skład wchodzi wojsko, państwa, media, zasoby, itp. Ogólnie chodzi o „władcze planowanie”, bo w swojej istocie gospodarka – to jest władza.
Więcej…
Współczesna gospodarka narodziła się około trzysta, czterysta lat temu w okresie renesansu. Wtedy pojawiły się zalążki nowoczesnych technologii oraz wartość dodana, którą wyższe sfery społeczeństwa mogły otrzymywać w postaci nadwyżki.
Zaczęły one wówczas organizować nowy model ludzkości. Podejście było proste: „Musimy w taki sposób zbudować społeczeństwo, abyśmy mogli nim zarządzać dla własnego zysku”. Rozwój naukowo-techniczny przynosił coraz to nowe odkrycia: maszynę parową, elektryczność, radio itp.
|