Kabbalah.info - Kabbalah Education and Research Institute

Art. 19, 1985 Pójdziemy do faraona (1)

W Torze jest powiedziane, że Stwórca powiedział do Mojżesza: „Pójdziemy do faraona”. W księdze Zohar jest powiedziane: „Dlaczego jest powiedziane: 'Pójdziemy do faraona', przecież należałoby powiedzieć: 'Idź do faraona'”. I wyjaśnia się: „To dlatego, że prowadził On Mojżesza, pokój za pokojem, do jednego wyższego potwora, a ponieważ zobaczył Stwórca, że Mojżesz się boi, powiedział: „Oto nad tobą jest faraon - król Egiptu, ogromny potwór spoczywa w jego rzekach”. I tylko Stwórca powinien prowadzić z nim wojnę i nikt inny. A powiedzenie „Ja jestem Stwórcą” jest wyjaśnione: „Ja, a nie posłaniec”.

Z tego wszystkiego wynika, że powiedziane „pójdziemy” oznacza, że pójdziemy razem, we dwoje.

A żeby to wyjaśnić w pracy Stwórcy, trzeba przede wszystkim wiedzieć, czego żądamy w zamian za wypełnianie Tory i przykazań. I musi być to dla nas jasne i zrozumiałe, abyśmy mogli zrozumieć, że warto zrezygnować z materialnych przyjemności „ciała”, jeśli widzimy, że przeszkadzają w wyższym celu, którego żądamy w zamian za wykonywanie Tory i przykazań.

Dlatego trzeba wiedzieć, że główną nagrodą, jaką chcemy otrzymać za wykonywanie Tory i przykazań, jest połączenie się ze Stwórcą, co oznacza porównanie się z Nim pod względem właściwości, że to jakość „łączenia się z Nim”.

Jak powiedzieli mędrcy: „Stwórca stworzył zły początek i stworzył Torę, aby go naprawić”, ponieważ to jest właśnie to kli-pragnienie, które może przyjąć cel stworzenia – „czynienie dobra stworzeniom”. A to, jak jest powiedziane w „Matan Tora”, nazywa się „ujawnieniem właściwości Stwórcy stworzeniom na tym świecie”.

Okazuje się, że istnieją dwie odmiany:

a) naprawa stworzenia, zwana scaleniem się;

b) cel stworzenia, określany jako otrzymywanie Dobra i Przyjemności.

I nagrodą za naszą pracę jest naprawa stworzenia.

Wiadomo, że główną pracą jest praca tworzenia kli – pragnienia, a napełnienie, czyli otrzymana przyjemność, przychodzi ze strony Wyższego, ze strony Stwórcy, którego właściwością jest „pragnienie czynienia Dobra stworzeniom”.

I oczywiście nic z Jego strony nie stoi na przeszkodzie, aby to Dobro nam dać. Wszystkie niedostatki, których doświadczamy, wynikają z braku w nas naprawionych pragnień, w których moglibyśmy uzyskać przyjemność, ponieważ odkrywają się w nas pragnienia, które zostały już rozbite przez egoizm. Bo z przyczyny tego rozbicia, jakie zaistniało w świecie Nekudim, pojawiły się „klipot” – egoistyczne pragnienia otrzymywania dla siebie.

Rozbicie w duchowości jest wyjaśniane przykładem rozbicia naczynia w naszym świecie: jeśli wlejesz jakiś napój do rozbitego naczynia, to z niego wypłynie. Tak samo jest w duchowym – jeśli do kli wkrada się myśl, chęć „otrzymania dla siebie”, wtedy przyjemność wychodzi na zewnątrz, tj. wykracza poza altruistyczne kli.

Stan „ze względu na Stwórcę” nazywany jest świętością, a wszystko poza tym nazywane jest „sitra achra” – tym, co jest przeciwieństwem, przeciwstawne Stwórcy (według właściwości). Dlatego mówi się, że świętość jest właściwością obdarzania, właściwością Stwórcy, podczas gdy nieczystość jest pragnieniem otrzymywania dla siebie. A ze względu na to, że urodziliśmy się po rozbiciu, w taki czy inny sposób wszystkie nasze pragnienia są tylko po to, by otrzymywać, a zatem nie mogą nam dać przyjemności, ponieważ oczywiście wszystko pójdzie w „nieczyste siły”.

I to jest cały powód, dla którego odsunięci jesteśmy od otrzymania Dobra i Przyjemności, które Stwórca nam przygotował, ponieważ cokolwiek by nam dał, stanie się bezwartościowe. A mędrcy powiedzieli: „Kto jest takim głupcem – ten, który traci to, co zostało mu dane”.

Wynika z tego, że powodem, dla którego głupiec traci, jest to, że jest głupcem. Ale dlaczego głupiec musi stracić, podczas gdy mądry człowiek pozostaje z tym, co zostało mu dane, i nie traci tego?

Należy wyjaśnić, że głupcem nazywa się ten, który niezmiennie pozostaje w swojej naturze zwanej miłością własną i nie szuka wszelkiego rodzaju sposobów i sztuczek, aby wydostać się z egoistycznego pragnienia otrzymywania.

I choć ma niesamowite możliwości i środki na wyrwanie się ze swojej natury, pozostaje „nagi”, jak w dniu swoich narodzin, bez innej „szaty”, którą nazywa się „pragnieniem obdarzania ”, aby w tej szacie „obdarzania” mógł założyć to Dobroć i Przyjemność, które są mu przeznaczone.

Zdarza się jednak, że człowiek rozpoczyna pracę obdarzania i wyjaśnia „ciału”, że celem tej pracy jest uzyskanie pragnienia obdarzania. I po wszystkich sporach, jakie ma z „ciałem”, ono mówi mu: „Jak możesz zmienić swoją naturę po tym, jak Stwórca stworzył ją w ten sposób, skoro w ogóle całe stworzenie, określane przez właściwość „powstałe z niczego”, jest tylko pragnieniem otrzymywania? Jak śmiesz mówić, że możesz zmienić naturę stworzoną przez Stwórcę?!”

I na to powiedziano: „Pójdziemy do faraona”, czyli pójdziemy razem, że Ja, Stwórca, też idę z tobą, abym mógł zmienić twoją naturę. I pragnę jednego: abyś Mnie poprosił, żebym pomógł ci zmienić twoją naturę - przekształcić ją z pragnienia otrzymywania w pragnienie obdarzania. Jak powiedzieli mędrcy: „Zło w człowieku panuje nad nim każdego dnia i gdyby Stwórca mu nie pomógł, nie byłby w stanie sobie z nim poradzić”.

Ale to również trzeba zrozumieć, dlaczego Stwórca jest potrzebny. Czyż po to, by Go prosić? W końcu charakterystyczne jest to tylko dla człowieka z „krwi i kości”, który pragnie zaszczytu, żeby go prosili, aby proszący wiedział, że właśnie ten człowiek mu pomógł. Ale jak można coś takiego powiedzieć o Stwórcy?

Zgodnie z zasadą, że nie ma światła bez gotowego pragnienia do jego przyjęcia, czyli nie jest możliwe napełnienie, jeśli nie było wcześniejszego poczucia braku, to dopóki czegoś nie brakuje, jeśli dasz to człowiekowi, to nie będzie w stanie tego docenić. A jeśli nie potrafi docenić znaczenia tego, nie może strzec się, żeby nie ukradli mu tej rzeczy.

I to jest powód, dla którego człowiek powinien prosić o pomoc Stwórcę. Bo jeśli dadzą mu oświecenie z góry, to powinien wiedzieć, jak być ostrożnym, aby „ciemne siły”, które w przeciwieństwie do niego znają cenę duchowego oświecenia, nie odebrały mu tego.

A prawdziwa prośba zaczyna się właśnie wtedy, gdy człowiek widzi, że sam nie może sobie pomóc, wtedy wie na pewno, że nie pozostaje nic innego, jak tylko prosić Stwórcę o pomoc, w przeciwnym razie pozostanie oddzielony od duchowości i nie będzie miał żadnej możliwości, aby wydostać się ze stanu miłości własnej. Dlatego kiedy Stwórca mu pomaga - już wie, że jest to wielka wartość i trzeba bardzo uważać, by inni mu tego nie odebrali.

I to właśnie o tym mówi ARI w siódmej części TES: „I to jest tajemnica prześladowania sprawiedliwych przez Zło i Nieczystą Siłę – tak, aby zgrzeszyli, żeby przyssać się do duchowego, jakby bez tego nie mogły żyć. A kiedy wzrasta Dobro i Świętość, ich żywotność wzrasta i nie dziw się teraz, dlaczego zły początek ściga człowieka, zmuszając go do grzechu - i zrozum to”.

Dlatego, aby człowiek mógł się uchronić i nie utracić tego, co jest mu dane, musi najpierw podjąć wielki wysiłek, ponieważ to, co jest dane człowiekowi z wysiłkiem, sprawia, że człowiek staje się ostrożny, aby nie stracić tego, co zostało zdobyte z wysiłkiem.

Ale gdy podczas pracy człowiek widzi, że praca jest daleka od ukończenia, czasami porzuca „pracę” i popada w rozpacz, i wtedy potrzebuje dodatkowego wzmocnienia – wiary w Stwórcę, że Stwórca mu pomoże. A fakt, że pomoc jeszcze nie nadeszła, świadczy o tym, że nie przyłożył jeszcze takiej ilości i jakości wysiłku, jaki jest konieczny, aby odczuć brak, by potem mógł otrzymać napełnienie.

Jak napisano we wstępie do TES, punkt 18: „A jeśli ktoś studiował Torę i nie potrafił pozbyć się złych skłonności, to albo z powodu niewystarczającej staranności w wykonywaniu pracy i wysiłków niezbędnych do studiowania Tory, jak jest powiedziane: „Nie trudziłem się i znalazłem – nie wierz”; albo może włożył odpowiednią ilość wysiłku, ale zaniedbał jakość”.

Dlatego „Pójdziemy do faraona” – trzeba to zachować w sercu i wierzyć w to we wszystkich stanach, nawet najgorszych, jakie będą. Nie unikać pracy, ale zawsze mieć zaufanie do Stwórcy, że może On pomóc człowiekowi, gdy będzie potrzebował zarówno małej, jak i dużej pomocy.

I szczerze mówiąc, ten, kto rozumie, że potrzebuje wielkiej pomocy od Stwórcy, ponieważ jest gorszy od wszystkich innych ludzi, jest bardziej odpowiedni, aby jego modlitwa została przyjęta, jak jest powiedziane (Psalmy 34:19): Stwórca jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu”.

Dlatego człowiek nie ma powodu, by mówić, że nie nadaje się do tego, by Stwórca go zbliżył, i z tego powodu jest leniwy w pracy. Ale człowiek musi zawsze przezwyciężać, walczyć i nie pozwalać, aby myśli rozpaczy przeniknęły do mózgu. I to, jak powiedzieli mędrcy (Brachot 10): „Nawet gdy ostry miecz zostanie przyłożony do jego szyi, miłosierdzie go nie opuści”.

I "miecz jest przyłożony do jego szyi”, czyli pomimo tego, że zło człowieka zwane miłością własną "zostało przyłożone do jego szyi” i chce go oddzielić od świętości, pokazując mu, że nie ma żadnego sposobu na pozbycie się jego ucisku, człowiek powinien powiedzieć, że to, co jest teraz przed nim - to prawda, ale „miłosierdzie go nie opuści”, czyli musi wierzyć, że Stwórca może dać mu miłosierdzie - właściwość obdarzania. Człowiek nie jest w stanie o własnych siłach wydostać się spod władzy egoizmu, ale Stwórca, pomagając mu, z pewnością może go wyprowadzić i tak właśnie jest napisane: „Ja jestem Pan, Stwórca wasz, który wyprowadził was z ziemi egipskiej, aby być dla was Stwórcą”.

I odmawiamy to podczas porannej i wieczornej modlitwy „Kriat Szma”, że to jest przyjęcie władzy Wyższego Zarządzania, bo musimy wiedzieć, że Stwórca wyprowadza człowieka spod władzy siły otrzymywania, określanej jako "oddzielenie”, i wprowadza go w duchowość. A potem dokonuje się „aby być dla was Stwórcą” i teraz nazywa się on ludem Izraela, a nie ludem ziemi. I tak powiedzieli mędrcy (Psachim, 118): „Powiedział rabin Jochanan Ben Lakisz: „Kiedy Stwórca powiedział do człowieka: „I ciernie, i osty wyhodujesz sobie”, jego oczy napełniły się łzami i powiedział: „Stworzycielu, ja i mój osioł będziemy jeść ten sam pokarm”. Ale ponieważ Stwórca powiedział do niego: „W pocie czoła swego będziesz jadł chleb”, uspokoił się”.

Trzeba jednak zrozumieć, że żal Pierwszego Człowieka (Adam ha Riszon), który nie rozumiał działania Stwórcy - dlaczego ma jeść ten sam pokarm ze swoim osłem - jest słusznym żalem i potwierdzeniem tego jest to, że Stwórca dał mu radę, żeby jadł chleb, i gdyby żal nie był uzasadniony, Stwórca by tego nie przyjął. Ale z drugiej strony jego żal jest niezrozumiały: na czym polega jego przewaga? Czyż mędrcy nie powiedzieli (Sanhedryn, 38): „Człowiek został stworzony w przeddzień szabatu i jeśli zwycięży go pycha, powiedzą mu, że komar jest ważniejszy od ciebie w stworzeniu świata”?!

A jeśli komar ma przewagę, to o co jest żal, że „ja i mój osioł będziemy jeść z tego samego żłobu”? Ale trzeba wyjaśnić, że po tym, jak zgrzeszył, popadł we właściwość samolubstwa, wtedy stał się jak osioł, nie rozumiejąc nic poza swoim egoizmem, i dlatego „łzy napłynęły mu do oczu”, i powiedział: „Czy ja i mój osioł będziemy jeść z tego samego żłobu?” Tj. z jednej właściwości - egoizmu.

Dlatego Stwórca dał mu radę: „Jedz chleb w pocie czoła swego”, bo chleb nazywa się pokarmem ludzkim, czyli dzięki wysiłkom wyjdzie z właściwości „narody świata” i będzie wtedy nazywany „ludem Izraela” – od nazwy nabytej właściwości skierowanej do Stwórcy.

Ale kiedy lud Izraela był na wygnaniu we właściwości Egipcjan, a Egipcjanie nazywani są ludem podobnym do osła - co oznacza tylko samolubstwo - dlatego zbawienie Izraela polegało na tym, że Stwórca wyprowadził ich z Egiptu.

I na to powinno być skierowane pragnienie podczas przyjęcia Wyższego Zarządzania: „Ja jestem Stwórca wasz, który wyprowadził was z kraju Egiptu, aby być dla was Stwórcą”. Że to z pomocą Stwórcy można wyjść z Egiptu i zostać nagrodzonym właściwością „bycia Stwórcą dla was”.

 

Kabbalah Library

Share On