Jeśli chodzi o: "Człowiek nie postrzega siebie jako grzesznego", napisano w Księdze Zohar (Balak, poz.193): "Król Dawid postrzegał siebie na cztery sposoby. Uważał siebie za jednego z ubogich, uważał siebie za jednego z chasydów [pobożni / gorliwi wyznawcy]. Uważał siebie za jednego z chasydów , jak napisano: "Zachowaj moją duszę, jako że jestem bogobojny", gdyż człowiekowi nie wolno postrzegać siebie jako grzesznika. I gdybyś miał powiedzieć: "Jeśli tak, to człowiek nigdy nie wyzna swoich grzechów.” Tak nie jest. Przeciwnie, kiedy wyznaje on swoje grzechy, wtedy będzie chasydem, gdyż osiągnął on stan otrzymania skruchy i opuszcza stronę złego, w której nieczystości przebywał do tej pory. Ale teraz uczepił się on wyższej prawicy, którą jest Hesed, rozciągnięta, aby go powitać. A ponieważ przylgnął on do Hesed , nosi miano chasyd [pobożny / gorliwy wyznawca]. Nie mów, iż Stwórca nie akceptuje go, dopóki nie wyzna on wszystkich swoich grzechów od dnia, kiedy przyszedł na świat, czy nawet tych, które zostały przed nim ukryte. Wcale tak nie jest. Przeciwnie, człowiek potrzebuje jedynie wyznać te grzechy, które pamięta. Jeśli skupia na nich swój umysł, aby żałować za nie podczas spowiedzi, wszystkie inne grzechy podążą za nimi " – tyle mówią słowa.
Powinniśmy zrozumieć, co następuje:
1) W jaki sposób można powiedzieć o sobie, że jest się chasydem? To już jest pewien stopień doniosłości, więc jak człowiek może chwalić sam siebie?
2) Mówi on, że nie należy postrzegać samego siebie jako grzesznika. Z drugiej strony, mówi, że człowiek powinien wyznać swoje grzechy, ale twierdzi, iż nie ma on potrzeby szczegółowo wyznawać swoich grzechów od dnia, kiedy przyszedł na świat, lecz powinien wyznać tylko te grzechy, które pamięta. Tak więc, kiedy wyznaje on grzechy, jakie popełnił, wtedy jest już grzesznikiem. Więc, dlaczego mówi się, że człowiekowi nie wolno postrzegać siebie jako grzesznika? Czy jest jakaś różnica pomiędzy stwierdzeniem, że robiło się złe czyny, ale nie mówieniem o sobie, iż jest się złym? Jeśli człowiek mówi, że dokonał złych uczynków, wtedy tak czy siak mówi o sobie, że jest zły. Jest to tak, jak odnajdujemy w słowach naszych mędrców (Sanhedryn 9b): "Raw Józef powiedział: "Człowiek przyszedł, aby go przymusić; on wraz z innym połączyli się, aby go zabić. Z powodu swej woli, jest on złym. Tora mówi: "Nie czyń świadka z niegodziwego.” Raba powiedział: "Człowiek jest bliski sobie samemu i nikt nie postrzega siebie jako grzesznika".
Zatem oznacza to, że jeśli mówi on, iż zgrzeszył, wtedy nie można jemu zaufać, ponieważ on jest zły. Lecz wtedy, kiedy wyznaje swoje grzechy, musimy powiedzieć, że poprzez same te słowa nazywa się go "złym", ponieważ mówicie: "On nie postrzega siebie jako grzesznika." Tak więc, pozostaje pytanie, w jaki sposób może on wyznać swoje grzechy podczas spowiedzi?
Powinniśmy wiedzieć, dlaczego powiedziano, iż "Człowiek nie postrzega siebie jako grzesznika". Jest tak dlatego, ponieważ "człowiek jest bliski samemu sobie." Mając to na uwadze, należy powiedzieć, że ponieważ "Miłość zakrywa wszystkie występki," nie możemy dostrzec żadnych wad u tych, których kochamy, jako że wada jest czymś złym, a człowiek sam siebie nie może skrzywdzić, co częściowo wynika z jego miłości własnej. Z tego powodu, "Człowiek nie postrzega siebie jako grzesznika" i nie jest wiarygodnym w zeznaniu czegokolwiek złego przeciw sobie, podobnie jak jego krewny, który musi być w tej kwestii zdyskwalifikowany.
Powinniśmy wiedzieć, że kiedy człowiek przychodzi prosić Stwórcę o skruchę i prosi o pomoc Stwórcę, aby mógł żałować, wtedy pojawia się pytanie: "Jeśli chce on żałować, to kto jest w stanie go powstrzymać?" Może on sam zdecydować się na skruchę, więc dlaczego musiał prosić Stwórcę, aby pomógł mu żałować? W Osiemnastej Modlitwie modlimy się: "Przywiedź nas z powrotem, nasz Ojcze, do Twojego prawa i przybliż nas - Królu nasz - do Twojej pracy oraz przywróć nas w stanie pełnej skruchy do Siebie". Oznacza to, że bez Jego pomocy, człowiek nie jest w stanie żałować. Powinniśmy zrozumieć, dlaczego tak jest, że człowiek nie może pokutować sam z siebie.
W poprzednich artykułach wyjaśniliśmy, że skoro Stwórca stworzył w nas naturę pragnienia otrzymywania, i że to pragnienie pierwotnie pojawiło się z intencją otrzymywania dla samego siebie, a dopiero później, dowiadujemy się, iż nastąpiła naprawa w celu nie otrzymywania, lecz obdarzania. Nazywa się to "naprawą Cimcum [ograniczenie]. "Oznacza to, że zanim niższe jest zdolne do intencji obdarzania, miejsce to będzie wolne od światła. Tym, co rozchodzi się od tej naprawy w dół do stworzeń jest to, że zanim człowiek nie wyjdzie z miłości własnej, nie może on odczuć światła Stwórcy. Z tego powodu, najpierw musimy opuścić miłość własną, gdyż w przeciwnym wypadku pojawia się w nas Cimcum.
Jednakże, człowiek nie może wyjść z własnej natury, którą zbudował Stwórca, ponieważ sam Stwórca stworzył tę naturę. W związku z tym, nie ma innego sposobu, jak tylko prosić Stwórcę, aby dał człowiekowi drugą naturę, którą jest pragnienie obdarzania. Tak więc, wybór jaki przypisujemy człowiekowi zawiera się tylko w modlitwie, w tym aby prosić Stwórcę, żeby mu pomógł i dał jemu tę drugą naturę. Dlatego też, kiedy człowiek chce żałować, musi prosić Stwórcę, aby pomógł jemu wyjść z miłości własnej w stronę miłości do innych. To jest powód, dla którego prosimy Stwórcę i modlimy się: "Przywiedź nas z powrotem, nasz Ojcze."
Ale kiedy człowiek naprawdę prosi Stwórcę, aby przywiódł go z powrotem poprzez skruchę? Tak może stać się tylko wtedy, gdy czuje on, iż musi żałować. Zanim nie dojdzie on do przekonania, że jest zły, nie ma u niego miejsca na modlitwę o naprawę. W końcu przecież, nie jest on aż tak złym, aby potrzebować miłosierdzia Stwórcy. Znaczenie modlitw, które powinny zostać wysłuchane jest właśnie takie, że człowiek potrzebuje miłosierdzia, jak mówimy w Modlitwie Osiemnastej: "Jako że Ty wysłuchujesz modlitwy każdych ust (tak się zakłada, ale kiedy?) ze Swojego ludu, Izraela."
Dlatego też, kiedy to Stwórca wysłuchuje modlitwy każdych ust? Jeśli tylko człowiek odczuwa, iż potrzebuje miłosierdzia. Odnosi się to w szczególności do tego stanu, kiedy człowiek czuje, iż jest w wielkim niebezpieczeństwie i nikt inny nie może jemu pomóc. Wtedy można powiedzieć, że przychodzi do Stwórcy prosić o litość. Ale wcześniej, kiedy przychodził do Stwórcy prosić o luksusy, to znaczy, kiedy jego stan nie był tak zły, kiedy widział ludzi, których stan był gorszy niż jego, wtedy jego modlitwa do Stwórcy nie była dlatego, iż potrzebował on boskiego miłosierdzia, ale dlatego, że chciał być w lepszym stanie, lepszym od stanu innych. Jest to uważane za proszenie Stwórcy, aby dał człowiekowi życie w luksusie, czyli, że wtedy człowiek chciał być szczęśliwszy niż inni.
Dlatego też, kiedy człowiek chce, aby Stwórca wysłuchał jego modlitwy, musi on najpierw zobaczyć, iż potrzebuje on żyć bardziej niż inni, czyli, że widzi on, iż wszyscy inni żyją na tym świecie, ale w nim samym nie ma życia, ponieważ odczuwa siebie jako złego i dostrzega, że jest on bardziej zanurzony w miłości własnej niż inni ludzie. W tym czasie widzi, że potrzebuje boskiego miłosierdzia, nie dlatego, iż pragnie żyć w luksusie, ale dlatego, iż nie ma w nim życia Keduszy [świętość].
Wynika z tego, że wtedy on naprawdę prosi o litość, o coś, co ożywi jego duszę. Woła więc do Stwórcy: "Jako że ‘Ty dajesz chleb głodnym; Pan uwalnia więźniów". Oznacza to, że człowiek widzi, iż po prostu potrzebuje wiary, zwanej "chlebem" i widzi, że przebywa w więzieniu, zwanym "miłość własna" i nie może z niego wyjść, ponieważ tylko Stwórca może jemu pomóc. Uważa się to za modlenie się prawdziwą modlitwą.
Powinniśmy wiedzieć, że modlitwa odnosi się do braku. Brak nie oznacza nie posiadania niczego. Raczej, brak odnosi się do potrzeby. Dlatego wielki brak oznacza, iż człowiek ma wielką potrzebę tego, o co prosi. Jeśli nie ma u niego wielkiej potrzeby, znaczy to, że nie posiada on wielkiego braku, a więc jego modlitwa nie jest tak duża, ponieważ tak naprawdę nie potrzebuje on rzeczy, o które prosi. To właśnie dlatego jego prośba nie jest taka wielka.
Wynika z całości powyższych rozważań, że człowiek nie widzi w sobie nic złego. Zgodnie z tym, należy zapytać: "Jeśli człowiek wie, że jest chory, a bycie chorym jest na pewno złe, to idzie do lekarza, aby wyleczył on chorobę. Jeśli lekarz mówi mu, że nie widzi nic złego w jego ciele, człowiek ten nie będzie mu ufać. Uda się on do specjalisty, który powie mu, iż znalazł chorobę w jego organizmie, więc musi poddać się operacji. Człowiek ten z pewnością będzie zadowolony, iż w końcu odkrył, co było w nim złe i zapłaci lekarzowi dużą sumę za to, że odnalazł on jego chorobę i za to, że teraz on już wie, jak uleczyć swoje ciało, aby móc żyć i cieszyć się życiem.
Widzimy, że jeśli znajdujemy zło, to jest to dobre, tak jak w przypadku choroby. Wtedy nie można powiedzieć, że człowiek nie widzi zła w sobie, ponieważ w tym czasie chce naprawić złe, stąd złe jest uważane za coś dobrego. Wynika z tego, że wtedy dopiero człowiek może znaleźć zło w sobie.
Stosownie do tego, możemy zrozumieć słowa Zoharu, kiedy pytaliśmy, jak z jednej strony mówi on: "Człowiek nie postrzega się za grzesznego", a następnie mówi, że musi on szczegółowo wyznać swoje grzechy? W końcu, kiedy wyznaje swoje grzechy jakie popełnił, widzi on siebie jako grzesznika mówiąc, iż popełnił to i tamto wykroczenie. Możemy odpowiedzieć na to inaczej: Kiedy przychodzi on prosić Stwórcę, wtedy Stwórca przybliża go, ponieważ jest on zanurzony w złu, czyli w miłości własnej. Jeśli człowiek chce, aby jego modlitwa została wysłuchana, wie, iż musi modlić się do Stwórcy z głębi serca, czyli, że potrzebuje on więcej litości niż reszta ludzi, ponieważ czuje się gorzej niż oni.
Wtedy człowiek musi sam zobaczyć zło, które ma większe niż reszta ludzi. W przeciwnym razie, uważane jest to za mówienie kłamstw, iż jest się gorszym od innych, a jest napisane: "Pan jest blisko wszystkich tych, którzy wzywają Go w prawdzie". Dlatego, jeśli człowiek znajduje w sobie zło, wtedy widzi, że ma wielką potrzebę, aby Stwórca jemu pomógł i jest to uważane jako coś dobrego dla niego samego. Dlatego też, kiedy człowiek szczegółowo wyznaje swoje grzechy, nie jest to uważane za "postrzeganie samego siebie jako grzesznika." Wręcz przeciwnie, teraz może on wznieść uczciwą modlitwę do Stwórcy, aby przybliżył go do Siebie.
Wynika z tego, że poprzez odnalezienie zła w sobie, człowiek staje się bardzo potrzebującym Stwórcy, a ta potrzeba nazywa się "brak". Także modlitwa, jaką wznosi musi być z głębi serca, ponieważ "z głębi" oznacza, że modlitwa, którą się modli z powodu braku nie jest powierzchowna. Raczej, jest tak, że ten brak dotyka punktu w jego sercu, czyli, że wszystkie jego organy odczuwają ten brak i dopiero wtedy nazywa się to "modlitwą".
Dzięki temu zrozumiemy pytanie, które zadaliśmy: "W jaki sposób mówi on o sobie, że jest chasydem, ponieważ chasyd jest już pewnym stopniem, jako że nie każdy jest nazywany chasydem, więc jak on mógł powiedzieć o sobie, że nim jest? Według tego, co usłyszałem od Baal HaSulama, a powiedział on: "On obdarzy mędrców mądrością". Czy jednak nie miał on powiedzieć: "On obdarzy mądrością głupców"? Powiedział on w tej kwestii: "Mądry jest tak nazwany w odniesieniu do przyszłości.” Oznacza to, że ten, kto chce być mądry jest już uważany za mądrego.
Dlatego też, kiedy powiedział: "Jestem pobożnym [chasyd]", znaczy to, że chce być on pobożny, co nazywa się "miłością bliźniego". Najpierw odmówił on modlitwę za ubogich, co oznacza, że pozostawał on w miłości własnej, a teraz "chce być chasydem ." Dlatego święty Zohar kończy się w tym miejscu: "Wtedy jest on chasydem, ponieważ osiągnął otrzymanie skruchy i wychodzi on ze swojej złej strony, w której nieczystości znajdował się do tej pory. Ale teraz, trzyma się on już wyższej prawości, którą jest Hesed, wyciągnięta, aby go powitać. I ponieważ przylgnął on do Hesed, nazywany jest chasydem [pobożny/gorliwy wyznawca]. Oznacza to, że osiągnął on stan przylgnięcia do Hesed, stąd więc jest on nazywany chasydem - z perspektywy przyszłości.
Dzięki temu również zrozumiemy, co mówi święty Zohar : "Nie mów, iż Stwórca nie akceptuje go, dopóki nie wyzna wszystkich swoich grzechów od dnia kiedy przyszedł na świat." Tak nie jest. "Jeśli skoncentruje on swój umysł na żalu za nie podczas spowiedzi, wtedy wszystkie inne grzechy pójdą za nimi w ślad." Trzeba powiedzieć, że jeśli modli się on za ludzi i za korzeń, z którego pochodzą wszystkie grzechy, a mianowicie za pragnienie otrzymywania, wtedy naturalnie wszystkie grzechy z niego wynikają, czyli z miłości własnej.