"I wyruszył Jakub." Zgodnie z interpretacją, jaką podał Raszi: "Powinno być napisane jedynie "Jakub poszedł do Haranu. Dlaczego jest tutaj mowa o jego wyjściu? Powiedziane jest, że opuszczenie przez sprawiedliwego miejsca pozostawia ślad. Kiedy sprawiedliwy przebywa w mieście, jest on jego blaskiem, jest jego świetnością, jest jego majestatem. Kiedy sprawiedliwy je opuszcza, znika jego świetność, jego blask uchodzi, a także jego majestat.” Tyle, jeśli chodzi o jego słowa.
Powinniśmy zrozumieć powyższe w pracy. Kim jest sprawiedliwy oraz jaki jest ślad, który pozostawia kiedy wychodzi?
Należy interpretować, iż to Stwórca nazywany jest "sprawiedliwym", jak jest napisane: "Pan jest sprawiedliwy, a ja i moi ludzie jesteśmy niegodziwi." Oznacza to, że jeśli człowiek jest blisko Stwórcy, czyli czuje, że Stwórca jest blisko niego, wtedy odczuwa, w jaki sposób Stwórca obdarza go dobrem. Wtedy odczuwa on dobry smak w Torze oraz w modlitwie i we wszystkich działaniach czuje, iż Stwórca jest blisko niego. Cokolwiek robi, czyni to z radością i uniesieniem.
Następnie, człowiek doświadcza upadku, czując brak smaku w studiowaniu Tory i w dobrych uczynkach. Jednakże, pozostaje u niego wrażenie, jakie miał podczas wznoszenia się, kiedy czuł dobry smak w Torze i Micwach [przykazania] i kiedy przebywał w radosnym stanie. To pozostające wrażenie sprawia, iż tęskni on do poprzedniego stanu. Oznacza to, że po jakimś czasie człowiek budzi się dzięki wrażeniu pozostawionemu w nim, aby szukać porady, w jaki sposób ma powrócić do stanu, jaki posiadał, który nosił nazwę "stan wznoszenia się", podczas gdy obecnie czuje swoje poniżenie – jak odległym jest on od całej duchowości.
Pojawia się tutaj pytanie: "Dlaczego doświadczył on tego upadku? Kto zyskuje dzięki temu?" A może doświadczył on tego za karę, ponieważ teraz musi naprawić siebie z powodu swojego grzechu. Jednak, człowiek nie wie, co było grzechem, za który spadł on ze stanu wznoszenia, w jakim był. Tak więc, nie wie on, co ma naprawić. Wynika z tego, że z jednej strony nie widzi on żadnego braku w sobie, który mógł spowodować upadek, stąd też zmuszony jest on powiedzieć, iż pochodzi to od Stwórcy. Nasuwa się więc pytanie: "Cóż On chciał osiągnąć ściągając człowieka z jego poprzedniego stopnia?"
Dzięki temu możemy zinterpretować to, co powiedzieli nasi mędrcy: "Opuszczenie przez sprawiedliwego miejsca pozostawia ślad". Podczas wznoszenia się traktowane jest to jako obecność Stwórcy w miejscu, czyli w ciele. Wtedy, powoduje On w człowieku poczucie podniecenia z pracy w Torze i Micwach. Jednak, człowiek nie był w stanie docenić znaczenia, iż Stwórca jest w nim, jak jest napisane: "Ja jestem Panem, który mieszka w nich, pośrodku ich nieczystości, aby to docenić, aby wiedzieć, kto jest w nim i oddać Jemu należny szacunek. Tak więc, nie mogło to pomóc jemu osiągnąć wyższy stopień, jako że był on w pełni zadowolony z pracy.
Z tego też powodu, człowiek został ściągnięty z nieba, aby zobaczyć po raz kolejny, w jaki sposób może to docenić, ponieważ z góry podnieśli go i zbliżyli do siebie, ale on tego nie docenił. Gdybyśmy zapytali: "Dlaczego trzeba doceniać własny stan wznoszenia?" Jest to tak, jak usłyszałem od Baal HaSulam’a, iż nie ma rozróżnienia stopni w świetle. Raczej, kwestia Gadlut [dorosłość/wielkość] oraz Katnut [niemowlęctwo/małości] zależy od osiągnięcia w Kelim [naczynie]. Stosownie do osiągnięcia światła przez naczynie, pojawia się miara światła. To dlatego powiedział, że jeśli człowiek otrzymuje coś z góry i docenia to, do tego stopnia, światło rośnie w nim i nie potrzebuje on większego światła w ogóle. Raczej, samoistnie, poprzez docenianie (światła), ono powiększa się i świeci dla niego za każdym razem na wyższym stopniu.
Wynika z tego, że cały grzech, przez który spadł on ze swojego stopnia był tym, że nie doceniał on swojego stanu i nie był z niego zadowolony. Dlatego też, miałby on pozostać na tym stopniu na zawsze. Stąd, upadek, jaki otrzymał był dla jego własnego dobra, aby dać mu możliwość wznoszenia się po stopniach świętości.
Dlatego też: "Opuszczenie przez sprawiedliwego miejsca pozostawia ślad. Kiedy sprawiedliwy jest w mieście, jest on jego blaskiem, jest jego świetnością, jest jego majestatem." Oznacza to, że była w nim cała miara światła, ale człowiek nie wiedział jak docenić jej wagę. Stąd też: "jego blask uchodzi, jego świetność uchodzi, a także jego majestat się oddala".
Wynika z tego, że "Opuszczenie miejsca przez sprawiedliwego pozostawia ślad. "Człowiek powinien był wiedzieć, że kiedy sprawiedliwy był w mieście, nie zwracał on uwagi na docenienie go; jego okazałości, jego blasku i jego majestatu" Zamiast tego, odwrócił się, co oznacza, że nie przywiązywał on wagi do wszystkich wyżej wymienionych stopni doniosłości.
To się nazywa "pozostawienie śladu", czyli, że musiało być to odciśnięte w nim, że wyjście sprawiedliwego z miejsca odbyło się przez odwrócenie się człowieka, co oznacza, że w rzeczywistości, wszystkie stopnie już tam były, ale on tego nie zauważył, ponieważ powinien był wiedzieć, że w samym świetle nie ma żadnych zmian, ale że wszystko zależy od Kelim [naczynia]. Wynika z tego, że możemy powiedzieć, iż to wyjście nie było spowodowane grzechem, lecz aby umożliwić człowiekowi wzniesienie się po stopniach świętości.
Powinniśmy też interpretować w odniesieniu do wspomnianego wersetu, że ‘opuszczenie miejsca przez sprawiedliwego pozostawia ślad’ odnosi się do człowieka, ponieważ kiedy sprawiedliwy jest w mieście, wtedy człowiek jest w stanie usprawiedliwiać Opatrzność. Następnie, kiedy pokonuje on swój stan i mówi: "Nie ma wątpliwości, że Stwórca, który jest dobry i czyni dobro, zachowuje się w sposób życzliwy wobec mnie. Niemniej, chce abym czuł się tak, jak się czuję." Wynika z tego, że wtedy usprawiedliwia on Opatrzność. Wtedy, od razu dostrzega znaczenie pracy dla obdarzania i ponad rozumem. Nazywa się to: "Kiedy sprawiedliwy jest w mieście, jest on jego blaskiem, jest jego świetnością, jest jego majestatem," ponieważ wtedy widzi on wszystkie te zalety.
"Kiedy opuszcza miejsce" oznacza, iż człowiek oddalił się od usprawiedliwiania Opatrzności i chce zobaczyć wszystko w granicach rozumu. Wtedy nie czuje smaku w pracy dla obdarzania. A następnie, "jego wspaniałość odchodzi, jego blask odchodzi, a także jego majestat odchodzi" i wtedy człowiek popada po raz kolejny w miłość własną. Innymi słowy, w tym czasie człowiek nie zna niczego, oprócz pracy, która jest zbudowana w oparciu o granice rozumu.
Jest to traktowane jako "opuszczenie przez sprawiedliwego miejsca pozostawia ślad". Oznacza to, że dopiero wtedy, poprzez wyjście sprawiedliwego, kiedy myśli: "Teraz, kiedy odczuwam dobry smak w pracy, nie muszę już pracować ponad rozumem " doświadcza on opuszczenia miejsca przez sprawiedliwego. Stwarza to w nim wrażenie, iż będzie już odtąd wiedział, jak nie dopuścić do porzucenia pracy ponad rozumem. Jak to usłyszałem od Baal HaSulam’a, kiedy mówił: "Teraz, kiedy człowiek ma wsparcie i nie stoi już między niebem a ziemią", musi spaść ze swojego stopnia, ponieważ wtedy niweczy on swoje rozeznanie tego, co jest powyżej rozumu.
Wynika z tego, że to właśnie odejście stopnia duchowego, jaki człowiek posiadał pozostawia w nim ślad, aby wiedział, że następnym razem ma być ostrożny i ma nie skazić wiary ponad rozumem, lecz zawsze usprawiedliwiać Opatrzność.
"A oto drabina została postawiona na ziemi, z jej szczytem sięgającym do nieba; i oto aniołowie Boga wchodzili i schodzili po niej.” Interpretatorzy pytają:" Powinno być powiedziane, 'schodzili', a później 'wchodzili'". Aby zrozumieć to w pracy, musimy wyjaśnić, że drabina oznacza człowieka: człowiek stoi niżej, na ziemi, ale jego głowa sięga nieba. To znaczy, że kiedy człowiek zaczyna wznosić się do góry, dosięga on nieba i nie powinien narzekać, że drabina jest ustawiona na ziemi.
Jednakże, najpierw musimy zrozumieć, co oznacza "na ziemi". Widzimy, że ziemia jest tutaj najmniejszą rzeczą. A jednak, widzimy także, że wszystkie okazałe budynki, czy też zdrowe owoce pochodzą właśnie z ziemi.
Wiadomym jest, że Erec [ziemia] sugeruje pragnienie otrzymywania, które jest podstawą, ponieważ całe stworzenie i całe zło, jakie istnieje na świecie pochodzi od tego pragnienia, ponieważ wiadomo, że wszystkie wojny, morderstwa, i tak dalej są zakorzenione w pragnieniu otrzymywania. Nazywa się to "drabina ustawiona na ziemi", bo kiedy człowiek najpierw przychodzi na świat, jest on umieszczony na Erec [ziemi], od słowa Erceh [będę chciał], co oznacza, chcę otrzymywać. Jest to uważane za stan niski, i że nie ma nic niższego niż to. Jednakże, "jej szczyt sięgający nieba", czyli właśnie dzięki tej drabinie ustawionej na ziemi, słowo ‘będę chciał’, od Erceh [ "ziemia", "ja chcę"] posiada dwa znaczenia: 1) od słowa, Erceh, czyli "chcę", 2) od słowa Erec [ziemia], które jest uważane za stan niski.
Wiadomym jest, że istotą stworzenia jest jedynie pragnienie otrzymywania, że na początku stworzenia, pojawiło się tylko pragnienie otrzymywania. Następnie nastąpiły naprawy, zwane "równoważność formy", co oznacza, że niższe, zwane "ziemią", osiąga równoważność formy z niebem, które jest nazywane "dającym". Możemy interpretować to jako stan człowieka, który mimo tego, że tkwi w doczesności jest w stanie się naprawić poprzez swoją głowę - zwaną "koniec drabiny" sięgającą do nieba, czyli dzięki równoważności formy z niebem, co uważa się za otrzymywanie dla obdarzania.
Tak jak na początku stworzenia, otrzymujący pojawił się najpierw, a następnie został naprawiony w celu obdarzania, podobnie jest z drabiną, która przypomina człowieka stojącego na ziemi. Początek jego jest na ziemi, a następnie sięga on nieba. Oznacza to, iż nie powinniśmy być pod wrażeniem, kiedy widzimy, iż człowiek jest pełen spraw przyziemnych i nie ma w nim iskry obdarzania, a on sam nie może uwierzyć, że realnym jest to, że jego ciało kiedykolwiek zgodzi się pracować jedynie w celu obdarzania. Zamiast tego, powinien on wierzyć, że jest to właściwy sposób i kolejność pracy, że Stwórca chce, aby odbyło się to specjalnie w ten sposób, aby drabina była umieszczona na ziemi, z jej szczytem sięgającym nieba.
Poprzez to zrozumiemy, co napisano: "Aniołowie Boży wchodzili i schodzili po niej." Interpretujący pytali: "Anioły są w niebie, więc powinno być tam napisane 'schodzili', a następnie 'wchodzili'." Należy interpretować, że to odnosi się do człowieka, który jest wysłannikiem Stwórcy, ponieważ anioł nazywa się "posłańcem". Ci ludzie, którzy podążają ścieżką Stwórcy, nazywani są "aniołami Bożymi." Najpierw wspinają się po drabinie ustawionej na ziemi i docierają na jej szczyt, który "dosięga nieba.” Następnie, schodzą oni, co oznacza, że wszystkie wejścia i zejścia mają miejsce, ponieważ istnieją dwa końce drabiny: 1) "ustawiona na ziemi", czyli miejsce stanu niskiego, 2), ale "z jej szczytem sięgającym nieba."
Oznacza to, że do takiego stopnia, w jaki człowiek docenia "jej szczyt sięgający nieba", może on odczuć swój niski stan "ustawiony na ziemi" i żałować przebywania w doczesności. Ale jeśli on nie ma pojęcia o kwestii "jej szczyt sięgający nieba", wtedy nie posiada nic, co zrobiłoby na nim wrażenie w stanie upadku.
Wynika z tego, że w takim stopniu, w jakim człowiek się wznosi i "jego szczyt sięga nieba", potrafi on docenić miarę niskiego stanu podczas upadku. To dlatego, najpierw napisane jest "wchodzili", a potem "schodzili", ponieważ można odczuć, iż jest się w stanie upadku tylko w takim stopniu, w jakim człowiek czuje, jak ważnym jest osiągnięcie nieba.
Taki jest sens "wchodzenia", a następnie "schodzenia", ponieważ drabina, po której należy się wspinać, aby spełnić swoje powołanie – jako, że zostaliśmy wysłani do tego świata przez Stwórcę, zaczyna się od stopnia "drabiny ustawionej na ziemi z jej szczytem sięgającym nieba ", czyli od początku w stanie niskim, którym jest pragnienie otrzymywania, co jest naturą człowieka. "Jej szczyt" oznacza, że na końcu drabiny człowiek powinien dotrzeć do nieba, którym jest wyłącznie obdarzanie. Nazywa się to "niebo", jako że ziemia nazywana jest "otrzymywaniem", natomiast niebo nosi miano "dawanie".
Powinniśmy także interpretować wchodzenie i schodzenie jako stan, kiedy człowiek musi wiedzieć, że kiedy odczuwa spadanie, tak jak w czasie kiedy zajmuje się handlem lub pracuje w fabryce, czy też po prostu idzie po ulicy i nagle budzi się ze swojego snu i znajduje się w stanie upadku, w tym czasie powinien on wiedzieć, że świadomość, iż jest on w stanie upadku przyszła do niego z faktu wznoszenia się. Nazywa się to "schodzeniem", a potem "wchodzeniem", ponieważ gdyby nie było wznoszenia się na stopniu, dzięki przebudzeniu z góry, człowiek nigdy by tego nie odczuł. Jednakże, otrzymuje on wezwanie z góry.
Wynika z powyższego, że cała nasza praca jest niczym "drabina ustawiona na ziemi z jej szczytem sięgającym nieba". To znaczy, drabina człowieka posiada dwa rozróżnienia i z tymi dwoma rozróżnieniami człowiek wznosi się po drabinie żywych.
1) Z jego perspektywy, "drabina ustawiona na ziemi", którą jest pragnienie otrzymywania, jest osadzona na ziemi, czyli w stanie niskim. Ziemia oznacza otrzymywanie, Nukwa [kobieta], która otrzymuje od nieba, gdzie niebo nazywane jest "mężczyzna", dający. "Jej szczyt sięgający nieba" oznacza, że obdarzanie, zwane "niebo", jest dla człowieka głową, czyli czymś ważnym. Do takiego stopnia, w jaki człowiek traktuje obdarzanie jako głowę, w takiej mierze traktuje on ziemię, którą jest pragnienie otrzymywania jako "ziemię", czyli stan niski.
2) Człowiek traktuje Erec, czyli Erceh [będę chciał], jako głowę, natomiast niebo uważane jest za stan niski.
Także, "aniołowie Boga" oznacza, że ten, kto rachuje, iż przyszedł na ten świat z misją od Stwórcy, aby dokonać napraw, nazywa się "aniołowie Boga wchodzące i schodzące po niej". Oznacza to, że widzą oni drabinę żywych osadzoną na ziemi, czyli, że pragnienie otrzymywania uważane jest za stan niski.
"Jej szczyt sięgający nieba" oznacza, że dla człowieka obdarzenie znaczy niebo. Czyli, że czeka on na obdarzanie, ponieważ istotą jego pracy jest obdarzać zadowoleniem Stwórcę i to właśnie uważa się za "głowę". Kiedy człowiek otrzymuje pragnienie, dzięki któremu może obdarzać, uznaje to za uniesienie i to jest tym, na co on czeka. I odwrotnie, kiedy znajduje się on pod panowaniem ziemi, czuje swój niski stan i szuka sposobów obdarzania Stwórcy.