Interpretatorzy pytają o sens słów: "Stajecie dzisiaj wszyscy... wasze głowy (naczelnicy), plemiona, starsi i oficerowie, każdy człowiek Izraela". Zaczyna się to od liczby mnogiej "Wy" (liczba mnoga w hebrajskim], a kończy się w liczbie pojedynczej: "Każdy człowiek Izraela". Autor księgi Światło i Słońce wyjaśnia, iż za pomocą formy liczby pojedynczej i mnogiej wskazuje się na kwestię miłości do przyjaciół. Chociaż pośród was są "głowy, plemiona" itd., jednakże nie dostrzega się większej wartości w sobie, aniżeli w jakimkolwiek innym człowieku Izraela. Zamiast tego każdy jest taki sam, w takiej kwestii, iż nikt się nie skarży na drugiego. Z tego też powodu z góry są oni także traktowani odpowiednio i dlatego wielka obfitość rozciąga się z góry poniżej.
Naszą metodą jest badanie wszystkiego w zakresie jednego tematu. Okazuje się, że człowiek powinien wziąć na siebie ciężar Królestwa Niebieskiego, niczym wół swój ciężar czy osioł swój ładunek, co odnosi się do naszego umysłu i serca. Innymi słowy cała praca człowieka powinna być w celu obdarzania.
W związku z tym jeśli ktoś pracuje w celu obdarzania i nie chce w zamian za to żadnej nagrody (za wyjątkiem służby w świętej pracy, nie pragnąc żadnego dodatku do tego, co się ma), wtedy człowiek nie chce nawet dodatkowej pracy. Innymi słowy otrzymanie pewnej wiedzy o tym, iż podąża się właściwą drogą, jest z pewnością usprawiedliwionym żądaniem, a mimo to człowiek rezygnuje nawet z tego, dlatego iż chce podążać z zamkniętymi oczyma i wierzyć w Stwórcę. I robi on, co może, oraz jest zadowolony ze swojego losu.
I nawet zauważa on, że są ludzie, którzy mają pewne zrozumienie pracy dla Stwórcy, podczas gdy on odczuwa, iż jest zupełnie pusty. Innymi słowy, wielokrotnie czuje dobry smak w pracy, a czasami ma nawet wrażenie, iż przebywa w stanie określanym jako "wasze głowy". Innymi słowy, czasem człowiek uważa, iż osiągnął już stopień, z jakiego jest niemożliwym kiedykolwiek spaść do stanu niskiego - stanu, w którym, jeśli chce się on zaangażować w pracę dla Stwórcy, musi dokonać wielkiego wysiłku, aby zmusić do tego swoje ciało. W tym czasie wszystko, co robi, jest pod przymusem, ponieważ nie ma on ochoty do pracy, a jego ciało pragnie jedynie odpocząć i nie dba o nic innego.
W innym przypadku człowiek czuje, iż doszedł do zrozumienia ponad wszelką wątpliwość, iż nie ma nic innego na świecie, za wyjątkiem pracy z zamiarem obdarzania, a wtedy z pewnością znajdzie on dobry smak w swojej pracy. A kiedy odnosi się on do swoich poprzednich stanów, nie może zrozumieć, że teraz znajduje się w stanie wzniesienia. Dlatego też, biorąc pod uwagę wszystkie obliczenia, decyduje on, iż aktualnie niemożliwym jest, aby kiedykolwiek doświadczył on jeszcze upadku.
Jednak czasami, po kilku dniach, po godzinie lub kilku minutach, człowiek schodzi do tak niskiego stanu, iż nie jest w stanie od razu poczuć tego upadku z uduchowionego stanu do "głębiny wielkiej otchłani". Raczej po upływie godziny lub dwóch nagle zauważa, iż spadł z najwyższego poziomu, czyli ze stanu jego wcześniejszej pewności, iż jest najsilniejszym człowiekiem, a teraz jest jak każdy inny człowiek Izraela, czyli zwykłym człowiekiem. Następnie zaczyna poszukiwać porad w swoim sercu: "Co mam teraz czynić?" "Jak mogę wydźwignąć się do stanu Gadlut [wielkość/dorosłość], którego doświadczałem wcześniej?"
Wtedy to należy podążać drogą prawdy, aby móc powiedzieć: "Mój obecny stan przebywania w całkowitym poniżeniu oznacza, iż zostałem celowo strącony z góry, aby sprawdzić, czy naprawdę chcę dokonać świętego dzieła z zamiarem obdarzania, czy też może pragnę być sługą Stwórcy, gdyż uważam to za bardziej satysfakcjonujące niż wszystkie inne rzeczy".
Wtedy człowiek może powiedzieć: "Teraz chcę pracować z zamiarem obdarzania i nie chcę wykonywać świętej pracy w celu otrzymania za nią jakiejkolwiek zapłaty. Zamiast tego decyduję się dokonywać dzieła świętości, tak jak każdy człowiek Izraela - modląc się lub przyjmując lekcję w jej codziennej części. I nie mam czasu zastanawiać się, z jaką intencją studiuję czy też modlę się, ale po prostu będę podejmował działania bez żadnej szczególnej". W tym czasie człowiek powróci do świętej pracy, ponieważ teraz już będzie chciał być sługą Stwórcy bez jakichkolwiek warunków wstępnych.
Takie jest znaczenie tego, co zostało napisane: "Stajecie dzisiaj wszyscy", co oznacza wszystko, przez co przeszedłeś, wszystkie stany, których doświadczyłeś - czy to stany Gadlut, czy też stany mniejsze niż Gadlut, które były uważane za pośrednie lub podobne do nich. Gromadzisz wszystkie te szczegóły i nie porównujesz jednego stopnia z drugim, ponieważ nie troszczysz się o jakąkolwiek nagrodę, ale tylko o to, aby wykonywać wolę Stwórcy. On nakazał nam przestrzegać Micw [przykazania] i studiować Torę i tak właśnie czynimy, jak każdy zwykły człowiek Izraela. Innymi słowy, stan, w którym człowiek jest obecnie, pozostaje dla niego równie ważny, jak wtedy, kiedy myślał, iż przebywa w stanie Gadlut. Wtedy to: "Stworca twój tworzy z tobą ten dzień".
Oznacza to, że wtedy Stwórca zawiera przymierze z człowiekiem. Innymi słowy, właśnie wtedy, gdy człowiek akceptuje Jego pracę bez jakichkolwiek warunków i zgadza się wykonywać świętą pracę bez żadnej nagrody, co nazywa się "bezwarunkowym oddaniem", jest to czas, w którym Stwórca sprzymierza się z nim.
Baal HaSulam wyjaśnił kwestię zawarcia przymierza: Kiedy dwoje ludzi widzi, iż się kochają, zawierają przymierze pomiędzy sobą, że ich miłość będzie trwać zawsze. A on zapytał: "Jeśli oni się kochają i rozumieją, że ta miłość nigdy ich nie opuści, to skąd to przymierze? Dlaczego zawierają oni to przymierze, czyli w jakim celu?" Innymi słowy, co oni zyskują dzięki takiemu przymierzu? Czy jest to jedynie rytuał, czy też może jest to dla jakiejś korzyści?
Powiedział on, że kwestia przymierza jest taka, iż aktualnie rozumieją oni, że jest to w ich interesie, aby kochać się wzajemnie dla powodów, które obecnie dostrzegają - iż każde z nich odczuwa drugiego i dba jedynie o jego dobre samopoczucie – tak więc zawierają oni przymierze. A ponieważ teraz nie mają żadnych skarg jeden przeciwko drugiemu, gdyż inaczej nie zawieraliby przymierza, mówią sobie wzajemnie: "Warto jest nam zawrzeć to przymierze raz na zawsze". Innymi słowy, jeśli kiedykolwiek pojawi się stan, kiedy będą oni skarżyć się jeden przeciw drugiemu, wtedy oboje będą pamiętać o swoim przymierzu, jakie zawarli w czasie, kiedy istniała miłość pomiędzy nimi.
Podobnie jest tutaj, chociaż obecnie nie czują oni miłości w takim stopniu, jak uprzednio, jednakże przywołują starą miłość i nie zważają na stan, w którym znajdują się obecnie. Zamiast tego powracają do robienia rzeczy dla siebie nawzajem. Taka jest zaleta przymierza. Tak więc nawet jeśli miłość pomiędzy nimi straciła swój blask, jednak ponieważ zawarli oni przymierze, znajdują siłę, aby przebudzić tę miłość, którą cieszyli się przedtem. W ten sposób ponownie wprowadzają oni siebie nawzajem w przyszłość.
Wynika z tego, iż zawarcie przymierza odbywa się na przyszłość. Jest to niczym kontrakt, który ludzie podpisują, obiecując, iż nie będą narzekać, kiedy zobaczą, że ich więzy miłości nie są takimi, jakimi były uprzednio, kiedy to uświadomią sobie, iż miłość ta dawała im ogromną przyjemność w czasie, kiedy czynili sobie dobro wzajemnie, ale teraz, kiedy miłość uległa pogorszeniu, są już bezsilni i żaden z nich nie jest w stanie zrobić niczego dla drugiego.
Niemniej, jeśli chcą oni zrobić coś dla swoich przyjaciół, muszą rozważyć zawarcie przymierza, jakie mieli przedtem, i na jego podstawie powinni odbudować miłość. Jest to podobne do sytuacji, kiedy człowiek podpisuje umowę ze swoim przyjacielem i ta umowa ich łączy, tak więc nie mogą oni się już rozdzielić.
Wynika z tego stwierdzenie, iż "Stoicie dzisiaj wszyscy". Innymi słowy, człowiek myśli o szczegółach "Twoje głowy (naczelnicy), plemiona, starszyzna i oficerowie, każdy człowiek Izraela". Oznacza to, że ze wszystkich wyższych stopni, jakie człowiek posiadał, uważa się teraz, iż jest on w stanie "Każdy człowiek Izraela", a on przyjmuje ten stan, podobnie jak wtedy, kiedy był w stanie uznawanym za dobry. Mówi on teraz: "Wykonuję teraz swoją część pracy i zgadzam się na to, aby Stwórca dał mi to, co uważa za słuszne, a ja nie będę tego krytykował". Wtedy to jest on nagrodzony zawarciem przymierza. Innymi słowy, połączenie to pozostaje na zawsze, ponieważ Stwórca zawarł z nim przymierze na wieczność.
Zgodnie z powyższym powinniśmy interpretować werset: "Tajemnice należą do Stwórcy naszego, ale rzeczy, które są objawione, należą do nas i do naszych synów na zawsze, abyśmy mogli wypełniać wszystkie słowa tego prawa". Powinniśmy zrozumieć, co ten werset nam oznajmia. Nie możemy powiedzieć, iż mówi on nam, że nie wiemy tego, co jest ukryte, i tylko Stwórca to wie. Nie możemy tego powiedzieć, gdyż bez tego wersetu nie wiemy, co jest przed nami ukryte. Tak więc co właściwie mówi nam ten werset?
Wiadomym jest, że istnieje to, co ukryte, oraz to, co objawione. Oznacza to, że praktyczna część tego, co robimy, ma miejsce wtedy, gdy możemy stwierdzić, czy to robimy, czy też nie. A jeśli ciało nie chce wypełnić Micwy [przykazanie], istnieje taka taktyka - można zmusić samego siebie, co oznacza, że wtedy człowiek jest zmuszony do zrealizowania Micwy wbrew swojej woli. Okazuje się, że przymus taki ma zastosowanie do rzeczy ujawnionych.
Ukryta rzecz jest intencją w Micwie. Tego człowiek nie może zobaczyć, czyli tego, jaki jest zamiar drugiego podczas pracy. To samo dotyczy samej osoby, która dokonuje działania. On też nie może tego dostrzec, chyba że kłamie samemu sobie w trakcie pracy. Uważa on, iż nie ma innego celu i że jest całkowicie oddany Stwórcy. Ale w kwestii działania zwanej "częścią ujawnioną" jest niestosownym mówienie o człowieku, który kłamie sam sobie, kiedy myśli, iż ma na sobie Tefilin (relikwiarze), kiedy po prawdzie nie jest to Tefillin. Podobnie kobieta nie może kłamać sobie, mówiąc, iż zapala świece szabasowe, podczas gdy w rzeczywistości wcale tak nie jest.
Jednakże w kwestii intencji można powiedzieć, iż człowiek okłamuje samego siebie. Myśli on, iż pracuje w stanie Liszma [dla Jego imienia], kiedy faktycznie przebywa on w całości w stanie Lo Liszma [nie dla Jego imienia]. Nie może także być tutaj przymusu, ponieważ nie można zmusić się do myślenia o tym, o czym nie chce się myśleć. Jeśli chodzi o rzeczy, które należą do sfery emocji lub wiedzy, człowiek wobec nich jest bezsilny. Człowiek nie jest w stanie zmusić umysłu do zrozumienia czegoś inaczej, niż ma to miejsce, czy też czuć się inaczej, niż aktualnie się czuje.
Teraz możemy zrozumieć powyższą kwestię – iż wszystko, co nam pozostało, to część praktyczna. Nazywa się to: "Rzeczy, które są objawione, należą do nas i do naszych synów na wieki, abyśmy mogli wypełniać wszystkie słowa tego prawa". Jesteśmy zobowiązani do podejmowania działań, co oznacza, że czyn jest tym, co nam zostało nakazane nawet pod przymusem.
Ale jeśli chodzi o intencję, zwaną "częścią ukrytą", w tej kwestii żaden człowiek nie ma żadnego wglądu, ani też władzy. Tak więc co należy zrobić, aby wypełniać także ukrytą część? Wszystko, co można zrobić w tym zakresie, to sprawdzić, czyli zbadać siebie w kwestii tego, czy rzeczywiście robi się wszystko w celu obdarzania, czy może też ciało sprzeciwia się intencji obdarzania. Człowiek czuje, iż jest odsunięty od tego do takiego stopnia, iż niczego nie może zrobić sam, ponieważ cokolwiek zamierza zrobić, wszystkie te zabiegi, które mają umożliwić jemu obdarzanie, nie są w stanie jemu pomóc.
Chodzi o to, iż werset ten mówi nam, iż kwestia Liszma zwana „ukrytą częścią” należy do Stwórcy naszego. Innymi słowy, tylko Stwórca może pomóc człowiekowi, jako że nie ma absolutnie żadnej szansy, aby on sam sobie to uświadomił. Nie jest to w rękach człowieka, ponieważ jest to ponad jego naturą. Dlatego werset mówi: "Tajemne sprawy należą do Stwórcy naszego", czyli iż należy to do Niego, aby Stwórca użyczył tej siły, zwanej "obdarzanie".
Dlatego mędrcy powiedzieli nam (Kiduszin 30): "Każdego dnia skłonność człowieka pokonuje go i próbuje go zabić, jak jest powiedziane: "Grzesznik obserwuje sprawiedliwego i starają się go zabić". A jeśli Stwórca by jemu nie pomógł, nie pokonałby wtedy jej, jak powiedziano: "Pan nie zostawi go samemu sobie".
Kwestia dotycząca wysiłków, aby go zabić oznacza, iż zła skłonność chce, aby człowiek robił wszystko z zamiarem otrzymywania, co uważa się za oddzielenie od Źródła Życia. Naturalnie, wtedy pozostaje się zwierzęciem. Dlatego nasi mędrcy powiedzieli: "Niegodziwy nazywa się martwym już za życia". Okazuje się, że stan, kiedy chce się jedynie otrzymywać, nazywa się "śmiercią". Uważa się to za stan oddzielenia. Aby zostać nagrodzonym stanem Dwekut [przylgnięcie], czyli otrzymać siłę do obdarzania – aby uzyskać coś takiego - tylko Stwórca może to jemu zapewnić, gdyż nie jest w mocy człowieka, aby samemu to osiągnąć.
Dlatego nasi mędrcy powiedzieli: "Każdego dnia skłonność człowieka pokonuje go i dąży do jego zabicia, a jeśli Stwórca by mu nie pomógł, wtedy nie byłby on w stanie jej pokonać, jak powiedziano: "Pan nie pozostawi go samemu sobie". Na podstawie tego, co wyjaśniliśmy, możemy zrozumieć werset: "Tajemnice należą do Stwórcy naszego, ale rzeczy, które są ujawnione, należą do nas i do naszych synów".
A zatem jedynie działanie należy do naszych zadań, natomiast zrealizowanie części ukrytej należy do Stwórcy.
Pozostaje nam jednak coś do zrobienia w kwestii tego, co ukryte, tak więc Stwórca dał nam także ukrytą część. Wynika to z zasady, iż wszystko wymaga przebudzenia ze strony tego, co niższe. Istnieje zasada, iż nie ma światła bez Kli [naczynie], czyli że nie ma napełnienia bez braku. Nie można niczego wstawić, jeśli nie ma na to miejsca, a jeśli ono się pojawi, można w nim umieścić cokolwiek się chce. Ale jeśli nie ma braku, nie ma wtedy pustego miejsca, zatem w jaki sposób możemy tam coś wstawić?
Dlatego najpierw powinniśmy zobaczyć, że nie posiadamy naczynia obdarzania zwanego „pragnieniem obdarzania” i że stanowi to nasze światło. Jak wyjaśniono w poprzednich artykułach, nasza główna nagroda polega na tym, aby uzyskać pragnienie obdarzania zwane "Światłem Odbitym", jak powiedziano: "Cała nagroda, jaką mamy nadzieję otrzymać, to Światło Odbite" (Ogólna przedmowa do Drzewa Życia).
Dlatego też jeśli pragnienie obdarzania nazywa się "światłem", wtedy ten brak, kiedy ktoś widzi, iż nie ma on zdolności obdarzania, nazywa się "Kli”. Człowiek czuje, że właśnie tego mu brakuje, co oznacza, iż widzi on, co traci, nie posiadając tej siły o nazwie „siła obdarzania”. Stąd też brak ten budowany jest w nim stosownie do jego odczucia. Nazywa się to "Kli” i „pustka”, ponieważ tutaj, w miejscu, gdzie brakuje jemu siły obdarzania, znajduje się miejsce na wypełnienie. Nazywa się to "przybyciem światła do Kli”.
Powinniśmy jednak wiedzieć, iż otrzymanie tego Kli wymaga mnóstwa pracy. Posiadamy już Kelim [l.m. od Kli], zwane „brakami”, które pragniemy wypełnić. Nazywają się one "Kelim miłości własnej", co oznacza, iż chcemy w nie otrzymać napełnienie. Są to bardzo ważne Kelim, ponieważ pochodzą od Stwórcy, który je stworzył – istnienie z nieistnienia, ponieważ pragnie On czynić dobro Swoim stworzeniom, czyli że chce im dać napełnienie. Jak jednak możliwym jest napełnić coś, jeśli nie ma wolnego miejsca, gdzie można umieścić to napełnienie? Z tego powodu stworzył te Kelim - istnienie z nieistnienia, aby umieścić w nich radość i przyjemność. Okazuje się, iż taka jest istota Kli, które stworzył Stwórca.
Jednakże ponieważ to Kli nazywane jest "pragnieniem otrzymywania", zapragnęło ono równoważności formy zwanej "Dwekut [przylgnięcie] ze Stwórcą”. Dlatego właśnie to Kli zostało zdyskwalifikowane jako naczynie do przyjęcia wyższej obfitości. Zatem istnieje potrzeba nowego Kli na to przyjęcie, które odziałoby się w dawne Kli, jako że tylko dzięki odzianiu pragnienia obdarzania w pragnienie otrzymywania - będzie to Kli zdolne do aktu otrzymywania.
Poprzednie Kli zwane „pragnieniem otrzymywania” pojawiło się ze strony Siły Emanującej. Niższe nie ma żadnego udziału w funkcjonowaniu pragnienia otrzymywania, chociaż wszystko pochodzi od Siły Emanującej. Podobnie drugie Kli zwane „pragnieniem obdarzania” pochodzi także wyłącznie od tej Siły, a niższe nie jest w stanie niczego do niego dodać, tak jak w przypadku pierwszego Kli zwanego „pragnieniem otrzymywania”.
Jednak różnica polega na tym, że naczynie otrzymywania musi najpierw otrzymać żądanie ze strony niższego, które poszukuje Stwórcy, aby dostać nowe Kli. Tego właśnie nie posiadało pierwsze Kli, ponieważ zaistniało ono bez żadnego przebudzenia ze strony niższego.