Wykład w Centrum "Punkt w Sercu" (Nekuda Shebelev) w Tel Awiwie
(23 Grudnia 2004 roku)
Przede wszystkim, czym jest miłość? Wszyscy myślą, że miłość istnieje w naszym świecie. Chcemy jej doznać, czuć ją i prawdopodobnie jesteśmy nawet gotowi kogoś kochać. Ale co oznacza pojęcie "miłość"?
Naukowcy jeszcze tego nie odkryli, ale teraz zaczynają powoli dostrzegać, iż geny determinują wszystko, że są geny odpowiadające na przykład za skłonność człowieka do złodziejstwa czy morderstwa.
Może istnieje, więc i gen miłości? Jeśli ktoś nie posiada genu miłości, wówczas czy ta osoba może być winna temu, że nie jest w stanie kochać? Zakładając, że wszystko zależy od naszych genów...
Czym jest miłość? Co to znaczy, że kocham kogoś lub coś? Kocham to, co przynosi przyjemność. To jest jasne. Jeżeli coś przynosi mi cierpienie, nienawidzę źródła tego cierpienia. Jeżeli zbliżam się do kogoś, kogo kocham, pragnę stworzyć między nami więź, być razem. Gdy tylko odkrywam, że może wcale nie jest mi tak dobrze, zaczynam traktować tą osobę z dystansem i oddalam się od niej.
Miłość jest doznaniem zmysłowym przyjemności od źródła, które daje mi tę przyjemność. Jeśli posiadam pragnienie otrzymywania rozkoszy, wówczas szukam osoby, która napełni moje pragnienie.
Kiedy może istnieć miłość pomiędzy dwojgiem ludzi? Baal HaSulam tłumaczy, że tylko, gdy ci ludzie są podobni do siebie pod względem swoich właściwości. W całym Wszechświecie, we wszystkich światach, włączając w to nasz świat działa uniwersalne prawo, które nazywa się - podobieństwo właściwości.
Według tego prawa, odczuwamy, dostrzegamy, obserwujemy i pojmujemy jedynie te rzeczy, które są wspólne dla nas i dla obiektu, który badamy, postrzegamy i obserwujemy. Jeżeli nie ma żadnych wspólnych cech pomiędzy określonym obiektem a nami, wówczas nie jesteśmy w stanie w ogóle go odczuwać. Jeżeli nie mamy nic wspólnego, chociażby w myślach, minimalnie lub częściowo - my i drugi człowiek, wówczas nie jesteśmy w stanie go zrozumieć.
Jeżeli doświadczam z kimś pewnego rodzaju połączenie, rozumiem wtedy taką osobę w stopniu podobieństwa w naszych pragnieniach i myślach (musi to nastąpić w pragnieniach, w myślach i w sercu). Może również być tak, że rozumiem kogoś, lecz oddalam się, a pomiędzy nami istnieje jakaś więź. Podobieństwo właściwości jest warunkiem ustanowienia połączenia czy związku z czymś lub kimś.
A jeśli dwoje egoistów darzy się miłością, jak wówczas jest to możliwe? W takim przypadku, muszą oni być podobni do siebie w swoich właściwościach. Kocham to, co kocha druga osoba, nienawidzę tego, czego ona nienawidzi i w taki właśnie sposób będziemy ze sobą połączeni.
Wynika z tego, że nie mówimy tu o miłości pomiędzy nami. Mówimy o podobieństwie właściwości, bliskim podobieństwie w pragnieniach i myślach, o dodatkowym aspekcie, który możliwy jest do zmierzenia i do porównania. Mogę porównać moje pragnienia i myśli do pragnień i myśli drugiej osoby, i owa miara tego podobieństwa zdeterminuje i będzie miała wpływ na związek pomiędzy nami, na nasze połączenie.
Natomiast, jeśli moje pragnienie rozkoszowania się, czy też mój egoizm, bez przerwy się zmienia, a proces ten zachodzi również w tej drugiej osobie, wówczas wciąż się rozwijamy. Wtedy nie wiemy, co właściwie zdarzy się w następnej chwili lub na ile się do siebie zbliżymy czy też jak bardzo oddalimy się od siebie.
W dzisiejszych czasach, pragnienia egoistyczne tak bardzo się nasiliły, że zaczęły już po prostu płonąć w nas. Wciąż rosnące w nas pragnienie rozkoszowania się nie było aż tak widoczne we wcześniejszych latach, czy w poprzednich pokoleniach. Rok po roku stajemy się coraz to większymi egoistami, co nie miało miejsca podczas ostatniego stulecia, a nawet w ostatnich dwustu latach, kiedy ludzkość nie musiała przechodzić przez takie zmiany.
I jeśli nasze pragnienie rozkoszowania się wzrasta tak gwałtownie i szybko, wówczas nie jest zaskakującym fakt, iż ludzie w dzisiejszych czasach nie rozumieją się wzajemnie. Rozwód staje się powszechnie akceptowanym zjawiskiem w naszym życiu. Człowiek z trudem potrafi zrozumieć, w jaki sposób ktokolwiek może żyć przez 70 lat nie rozwodząc się czy nie żeniąc kilkakrotnie. Skomplikowane stało się również dla człowieka nawet samo wytrwanie od jednego rozwodu do kolejnego.
To samo dotyczy relacji w stosunku do samego siebie. Dzisiaj, nie rozumiem swojego zachowania z dnia wczorajszego. Ciągle jestem zdezorientowany i pogmatwany. Wszystko to jest rezultatem gwałtownego rozwoju naszego pragnienia rozkoszowania się. Nie możemy tego zatrzymać, aby zweryfikować, czy jesteśmy podobni w swoich właściwościach, czy też nie jesteśmy podobni do siebie w ogóle, tak by według nich ocenić, czy pozostać blisko siebie czy też nie.
Dlatego właśnie, nie ważne jak bardzo pragniemy osiągnąć miłość na tym świecie: i tak nam się nie uda. Poczujmy się, więc lepiej mówiąc, iż miłości na tym świecie nie ma (Śmiech i ogólne poruszenie wśród słuchaczy)
Czy to znaczy, że możemy iść sobie do domu?
Dlaczego? A może istnieje coś innego? (Śmiech) A co jest w domu? Czy ktoś tam na was czeka, ktoś, kto was kocha? Nie. Poczekajcie, nauczę was jak kochać. (Śmiech)
Istnieje przecież rozwiązanie; w przeciwnym razie nie byłoby mnie tutaj. Oto przykład, jak nie kochamy również samych siebie: bez przerwy kłócimy się zaprzeczając samym sobie, nie umiemy nawet rozmawiać o swoich związkach ze sobą.
Wszyscy rozumieją problem. W każdym przypadku pytaniem jest czy potrafimy zbudować określony system relacji pomiędzy ludźmi zwany miłością, lub przynajmniej zbudować porozumienie, czy jakieś wspólne połączenie? Nie wiemy dokładnie, czym jest miłość. Definicja może zawierać wiele znaczeń, które bywają czasem kompletnie niezwiązane z koncepcją miłości.
Czy możemy powiedzieć, że matka kocha swe dziecko? Czy dzieci kochają swoich rodziców? Jeśli zagłębimy się jeszcze bardziej w te kategorie, jeśli zaczniemy je śledzić i badać, nie jestem pewien, co pozostanie z tej definicji, jaką jest miłość.
Aczkolwiek, jest w istocie proste rozwiązanie wyjaśnione w Torze w bardzo klarowny sposób. Jest mianowicie napisane: "Mąż i żona - Szechina (obecność Stwórcy) pomiędzy nimi". Jeżeli przedstawiamy określony element połączenia się i zjednoczenia zwany Szechina - pomiędzy mężem a żoną, wówczas tylko mogą oni naprawdę stać się mężem i żoną, a to z kolei oznacza, iż mogą się ze sobą zjednoczyć.
Co więc oznacza i co sobą reprezentuje ten określony element zjednoczenia? Przychodzi do nas, wchodzi w nasze życie w momencie, gdy każde z partnerów wznosi się ponad swój własny egoizm, ponad swoje indywidualne pragnienia rozkoszowania się. Poprzez takie właśnie zachowanie, oboje z partnerów stają się jednym Kli, w którym dominuje i króluje Szechina. Natomiast ich odczucia w owym wspólnym Kli nazywane są miłością.
W istocie miłość jest wspólnym odczuwaniem Stwórcy, który jest głęboko we wspólnym Kli pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy kochają się i nie ujawnia się nam w żadnej innej formie.
Żyjemy w specyficznych czasach, które zmuszają nas do rozpoczęcia procesu naprawy. Każdy człowiek musi przejść przez swą własną naprawę, której następstwem jest ogólna naprawa świata. Jak wyjaśnia nam Baal ha-Sulam, jesteśmy teraz na końcu 6000-letniego okresu trwania procesu rozwoju duchowego świata. Ten proces miał swój początek od Adam ha-Rishon (Pierwszy Człowiek)-aczkolwiek rasa ludzka istniała już przed nim. Lecz mowa jest o rozwoju duchowym ludzkości, który musi dobiec końca po upływie okresu 6000 lat- obecnie żyjemy w roku 5764.
Dlatego też musimy dokonać tych napraw teraz. Otrzymujemy pomoc z Góry, jesteśmy "popychani" w stronę tej naprawy. Jak objawia się nam ta pomoc? Nasz egoizm przejawia się w nas w najróżniejszych formach, wliczając w to nasz brak zdolności w przezwyciężaniu problemów ekonomicznych, psychologicznych, problemów edukacyjnych itd. Stajemy w obliczu totalnego kryzysu w każdej dziedzinie naszego życia, w nauce, w społeczeństwie, nawet w rodzinie.
Wszystko to jest zamierzone i celowe - aby ujawnić nam i ukazać zło, które tkwi w naszej naturze i zmusić nas, zmusić ludzi do własnej naprawy, gdyż nie ma innego wyjścia. Jedną z najsilniejszych motywacji dla nas samych - motywacji, która popycha nas najsilniej ku naprawie jest właśnie brak miłości. W istocie, poszukiwanie miłości wewnątrz nas samych podświadomie popycha ludzkość naprzód, gdyż ostatecznie nasz wspólny cel jest już ustalony i znany jako wieczna, nieskończona miłość.
Wszystkie poziomy, nad którymi się wznosimy, które osiągamy, gdy podążamy naprzód w czasie naszej naprawy- tym samym zbliżając się do duchowego ideału - są niczym innym jak tylko krokami w stronę realizacji miłości. Nie jest to wcale takie proste jak się wydaje i nie jest takie nikczemne, wręcz przeciwnie zauważamy, iż miłość nie istnieje w naszym świecie, na naszym poziomie. Aby naprawdę osiągnąć miłość musimy wyjść ponad swój świat - do świata Acylut.
Kiedy człowiek zaczyna odkrywać, iż nie jest w stanie napełnić samego siebie, nie potrafi już otrzymywać żadnej rozkoszy na tym świecie - wówczas zaczyna rozważać i zastanawiać się nad korzeniami swego życia, jak również nad tym co wydarzy się w przyszłości. Po jakimś czasie każdy osiąga stan, w którym podejmuje decyzję o swej naprawie, wznosi się ponad swą naturę, naturę ludzką. Potem człowiek ten przychodzi do Grupy.
Istotą grupy jest kultywowanie miłości w człowieku - miłości dla przyjaciół. Grupa reprezentuje Kli dla osiągnięcia nieskończoności i perfekcji, dla odczucia Wyższego Świata. Jedynie po wyjściu ze swego egoistycznego Kli, człowiek jest w stanie odczuć duchowy świat.
Dlatego też napisane jest: "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego" - to jest główne przykazanie Tory. Nie oznacza to jednak, że muszę kochać kogoś ze względu na samą miłość tak, jak nam się wydaje, gdyż to nikogo nie satysfakcjonuje, przeciwnie te przykazanie daje nam możliwość wspinania się w górę - możliwość rozwoju. Jest to jak tajne hasło, warunek dla mojego dalszego rozwoju - ponad swoją naturą.
I tutaj człowiek potrzebuje pomocy kilku innych ludzi - grupy. Kabalistyczne grupy istniały z pokolenia na pokolenie. Pierwszy Kabalista - Abraham, po osiągnięciu Stwórcy, natychmiast rozpoczął budowanie nowego społeczeństwa wokół siebie - grupy. Usiadł przy wejściu do namiotu, rzeczywiście pragnąc by ludzie zbliżyli się ku niemu i aby przyszli studiować. W ten sposób stworzył i budował grupę dla siebie samego. Ta grupa istniała zanim pojawiły się wszystkie przykazania miłości do bliźniego.
Wszystkie te przykazania znajdujemy w różnych księgach napisanych przez Kabalistów. Księgi te zawierają liczne opisy i warunki, które Kabaliści spisali dla siebie jako wymogi i uwarunkowania do ustanowienia społeczeństwa - grupy, w której możliwym będzie rozwijać wspólne Kli. Kli - dom Szechiny - gdzie można będzie odczuwać Stwórcę, świat duchowy, wieczne i nieskończone życie.
Człowiek niezdolny jest do odczuwania tego wewnątrz siebie - nie może bowiem istnieć jako Kli. Sam może jedynie reprezentować punkt, który decyduje w nim, że pragnie połączyć się z resztą dusz. Kli budowane jest nie w nas samych, pojedynczo - lecz poprzez połączenie pomiędzy nami i w nim odczuwamy duchowe.
Wiadomym jest, iż ludzie, którzy odłączali się od życia w znaczeniu fizycznym (śmierć kliniczna) choćby na sekundę - natychmiast odczuwali jak wznoszą się w górę, odczuwali światło, wieczność i nieskończoność.
Grupa może pomóc człowiekowi odczuć świat duchowy. Wiadome jest, że po tym jak Mojżesz otrzymał Torę - również rozpoczął budować wokół siebie grupę uczniów - tak samo jak Rabi Akiva. Rabi Szymon wraz ze swoją słynną grupą 10 ludzi napisał Księgę Zohar. Wszyscy Kabaliści robili to samo. Człowiek, który pragnie i chce osiągnąć świat duchowy nie ma wyboru, musi osiągnąć miłość tzn. Kli dla postrzegania światła nieskończoności poprzez połączenie się z innymi ludźmi.
A gdy są ludzie, którzy decydują się na wzniesienie się ponad swój własny egoizm, wówczas łączą się ze sobą, a podczas wspólnych studiów osiągają i otrzymują światło, które zwraca ich z powrotem do źródła. Ostatecznie całe to światło zwane jest Torą. Wówczas osiągamy miłość.
Światło, które otrzymujemy podczas studiów, naprawia nas. Później natomiast wspinamy się na poziomy zwane "nagroda i kara". Nagroda i kara jest również rozumiana w znaczeniu naprawy człowieka oraz miłości, którą on zaczyna odczuwać w momencie, gdy otwiera się na Stwórcę. Obecność Stwórcy odczuwamy, jako nieskończone dobro i jako przyjemność, odczuwamy go we wszystkich swych pragnieniach, w całym naszym Kli.
Następnie podnosząc się nad poziom nagrody i kary, człowiek rozpoczyna naprawę swojego Kli w absolutną, bezwarunkową miłość (miłość, która nie jest zależna od niczego). Człowiek wznosi się ponad to - ponad nagrodę i karę, co oznacza, że relacja w stosunku do Stwórcy uzależniona jest od tego, co czuję w danej chwili od Niego - dobro czy zło.
Poza zakresem tego istnieje stopień miłości, gdzie nie ważne, jaki stosunek ma do nas Stwórca - ja czuję miłość wobec Niego. Nie oznacza to, że kocham Stwórcę nie zwracając uwagi na fakt, że zsyła On na mnie nieprzyjemne odczucia. Przeciwnie - wspinam się na poziom naprawy gdzie nie odczuwam, że On emanuje jakimkolwiek złem, ponieważ wtedy posiadam już naprawione Kli, dlatego też odczuwam jedynie dobro od Niego.
I tutaj pojawia się problem czy jestem w stanie, w którym kocham Go nie tylko z powodu dążenia do przyjemności, którą od Niego otrzymuję, ale dlatego że między nami istnieje inny rodzaj połączenia, połączenia, które oparte jest na stopniu podobieństwa właściwości, wieczności, perfekcji i na prawdzie, która obecna jest w więzi pomiędzy nami.
W taki sposób człowiek sprawdza samego siebie w stosunku do swojej własnej przeszłości. Zaczyna rozumieć, na podstawie wszystkich swoich poprzednich reinkarnacji, że Stwórca nigdy nie sprawiał mu krzywdy, pomimo tego, że widzi wszystkie te okropne wydarzenia, które miały miejsce w jego poprzednich wcieleniach. Ponad tymi wszystkimi okropnymi odczuciami, których doświadczyliśmy w przeszłości objawia się miłość do Stwórcy za wszystko, co zdarzyło się w przeszłości, za to, co ma miejsce teraz i za to, co będzie objawiać się w przyszłości. Miłość do przyszłości oznacza, iż człowiek ten nadal wznosi się, awansuje i osiąga swoją osobistą Końcową Naprawę.
To znaczy, że człowiek ten osiągnął stopień bezwarunkowej, bezinteresownej miłości - swoją osobistą Końcową Naprawę. Końcowa Naprawa jest osiągnięciem miłości.
Jednak to nie wystarcza, ponieważ człowiek czuje jedynie relację Stwórcy do Niego, a w jego miłości do Stwórcy nadal istnieje defekt. Być może Stwórca ma taki dobry stosunek jedynie do mnie, a do reszty świata nie. Albo, może traktuje wszystkich dobrze dziś, a wczoraj tak nie było.
I wówczas człowiek ten w istocie musi połączyć się z każdą jedną duszą, by otrzymać lub też przyswoić sobie cały ten brak, wszelkie pragnienia, całą wewnętrzną zawartość, a następnie przyłączyć do siebie. Po czym zrobić wszystko to, co uczynił ze swoją duszą w całym procesie naprawy i sprawdzania samego siebie w stosunku do Stwórcy od samego początku stworzenia aż do końca - z wszystkimi pozostałymi duszami.
Może wydawać się to jako coś kompletnie nierealnego lub też jako bardzo długi proces, ale nie w tym rzecz. Te konkretne stopnie są w istocie łatwiejsze do przebycia, niż przejście, które musimy uczynić z tego świata aż do pierwszego uświadomienia świata duchowego.
Kiedy istota ludzka zakończy tę pracę związaną z wszystkimi duszami, oraz kiedy jest w pełni przekonania o tym, iż Stwórca nigdy nie zrobiłby krzywdy żadnemu człowiekowi -wtedy w ramach tego uświadomienia jest to, by dotrzeć i osiągnąć nieskończoną i wieczną miłość Stwórcy. Ten właśnie cel musimy osiągnąć, tak jak napisano w modlitwie "Szma Izrael" (Usłysz, O Izraelu): "Będziesz miłował Swego Stwórcę". To jest nasz cel. Dzięki temu wszyscy możemy połączyć się we wspólnym KLI. Nie tylko my, ale cała ludzkość musi osiągnąć ten stan i stać się integralną częścią tego KLI. Do tego właśnie odnosi pojęcie perfekcyjnej, absolutnej i nieskończonej miłości, a wszystkie poprzedzające ten cel stopnie są niczym innym jak tylko poziomami niedoskonałej i ułomnej miłości.
Jeśli istota ludzka rozwija się i awansuje - osiąga stopnie miłości do Stwórcy, i dodatkowo, ma żonę, z którą może współpracować na takich samych zasadach, wówczas oczywiście, w miarę rozwoju - tworzą wokół siebie system Kilim - połączenie, w którym wspólnie odczuwają światło istniejące pomiędzy nimi.
Ale jeśli związek i połączenie między nimi nie wznosi się ponad ich własne ego (pod warunkiem, że każde z nich wykonuje pracę dla Stwórcy), wówczas żadne inne poza tym połączeniem nie zrealizuje się pomiędzy nimi. Będzie wywodziło się ze stanu wyższej konieczności, aby mogli sobie nawzajem pomóc, wychować dzieci itd. - lecz to nie będzie miłość....
W naszym świecie nie mamy nawet pojęcia, czym tak naprawdę jest miłość. Istnieją historie o zaledwie kilku wyjątkowych parach, takich jak np. Rabbi Akiva i jego żona, gdzie oboje mąż i żona znajdowali się na duchowych poziomach. Jest jedynie kilka zapisów, które dotrwały do naszych czasów mówiących o tym, czego wspólnie doświadczali i co odczuwali.
Najwyraźniej, jedynie w warunkach Końcowej Naprawy, kiedy to istoty ludzkie wznoszą się ponad swój własny egoizm (powiedziane jest: "świat działa zgodnie z niezmiennymi prawami", wszystko po dziś dzień jest takie samo; życie się toczy), zjednoczenie i więź pomiędzy ludźmi, a zwłaszcza związek pomiędzy małżonkami będzie miał swój początek w uświadomieniu duchowego. Wówczas jedynie, bez wątpienia - będzie istniała miłość pomiędzy nimi.
Było to Wprowadzenie.
Komentarz z sali: Myślę, że wszystkie te 200 osób tutaj jest teraz zrozpaczonych. A więc co możemy zrobić?!
Odpowiedź: Dopiąć swego i osiągnąć cel!
Pytanie: Co to oznacza?
Wszystko, co właśnie powiedziałem, wydaje się być skomplikowane, jednak absolutnie to nie w tym rzecz, szczególnie biorąc pod uwagę nasze czasy. To, co byłem w stanie pojąć w ciągu swoich pięciu lat studiów z moim Nauczycielem, dziś już moi uczniowie pojmują i odczuwają w przeciągu zaledwie pół roku lub odrobinę więcej. To oznacza, iż dzisiaj czasy są już inne i naprawa jaką ktoś przechodzi, wzrastając ponad jego własny egoizm - następuje w całkiem inny sposób.
Nie jest możliwe, by kochać bez tych wszystkich napraw samego siebie - egoista nie jest zdolny do tego, by kochać. Egoista kocha jedynie wszystko to, co powoduje, iż czuje on się dobrze i błogo. A to nie jest miłość, to jest wyzyskiwanie jego partnera, które my zwyczajnie nazywamy miłością.
Dlatego właśnie musimy dokonać naprawy samych siebie, aby móc poczuć miłość. Jako egoiści bowiem, boimy się nawet kogoś kochać. Boimy się, że ci, których kochamy, wykorzystają ten fakt przeciwko nam, że w jakimś sensie to my będziemy wykonywać coś dla niego lub dla niej.
W świecie duchowym wszystko odbywa się w całkiem odwrotny sposób. Wznosząc się ponad swój egoizm, człowiek zaczyna troszczyć się o ekspresję miłości, dba o jej wyrażanie, w takim stopniu, jak to tylko możliwe. Baal ha-Sulam pisze, iż jeśli posuwamy się naprzód prawidłowo, wówczas w przeciągu kilku lat - dwóch lub trzech - jesteśmy w stanie naprawić siebie samych do poziomu, gdzie zaczynamy odczuwać miłość do Stwórcy i wówczas również do stworzonych istnień - do bliźnich.
Osoba, która kocha, zyskuje spełnienie na poziomie nieskończoności. Ten kto kocha, nie ten który jest kochany, zyskuje spełnienie. Dlatego też ta naprawa jest tak bardzo pożądana dla każdego z nas.
Nie sądzę, że jest powód do rozpaczy. Człowiek musi wreszcie zdać sobie sprawę, że nasze życie na tym świecie nie stanie się nagle łatwiejsze, wręcz przeciwnie, stanie się o wiele trudniejsze, bo wszyscy jesteśmy już spóźnieni z naszą naprawą. Za każdym razem, ten brak naprawy powraca do nas, robi na nas presję, po czym zmusza nas do rozpoczęcia swojej własnej naprawy, swego własnego odnowienia.
Dlatego też im szybciej zaczniemy wzrastać ponad swój egoizm, tym szybciej zaczniemy odczuwać świat Nieskończoności, tę falę nieskończonego życia i miłości. W istocie, światło Chochma- to światło miłości.
Pytanie: Z pośród siedmiu bilionów ludzi żyjących na tym świecie, jedynie garstka Kabalistów pojęła znaczenie miłości? To znaczy, że cała reszta jedynie myśli, że kocha?!
To bardzo proste. Już powiedziałem, że człowiek, który istnieje w ramach swego własnego ego, nie jest w stanie odczuwać miłości. Miłość daje do zrozumienia i zakłada, że kogoś kochamy. Ale ja nie kocham nikogo. Kocham kogoś w ten sam sposób, kiedy mówie np. "uwielbiam rybę". Niestety, to właśnie to, jak kochamy.
Dlatego właśnie w momencie, kiedy przestaję czerpać przyjemność z życia albo zaczyna mi się wydawać, iż inna kobieta da mi o wiele więcej - opuszczam żonę i biorę sobie inną kobietę. Wszystko to dzieje się dlatego, iż zwracam uwagę jedynie na moje własne napełnienie.
Ale gdy źródłem mojego napełnienia jest Stwórca i gdy mój związek jest utożsamiany ze zgodnością i odpowiedniością form, to już coś całkowicie innego, coś trwałego i niezmiennego.
Rozmawialiśmy już wcześniej na temat zgodności form. Im bardziej ludzie są podobni do siebie nawzajem w swoich właściwościach, tym bardziej rozumieją się nawzajem i są bardziej ze sobą połączeni i związani, wówczas również o wiele bardziej doświadczają obopólnego odczucia, jakim jest miłość.
Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć. Poziom miłości rozpoczyna się ponad Machsomi ponad poziomem nagrody i kary. Te poziomy wciąż charakteryzują się zależną miłością, to nadal nie jest miłość bezwarunkowa.
Co za tym idzie, człowiek który jeszcze nie przekroczył Machsom nie jest nawet w stanie pojąć i zrozumieć, co Kabała tłumaczy i rozumie poprzez miłość, ogólnie mówiąc, co oznacza miłość.
Pytanie: Co więc oznacza miłość do Wyższej Siły? Nie widzę i nie odczuwam Stwórcy. To przecież coś, co my jedynie sobie wyobrażamy? Jak to odczuwam w dniu powszednim, w życiu?
To nie jest problem. Nawet w tym momencie, w naszym materialnym życiu stajemy się przywiązani do czegoś lub kogoś, kto daje nam napełnienie. Powiedzmy na przykład, że kochamy jakiś określony obiekt. Tymczasem tak naprawdę go nie kochamy, kochamy natomiast wszystko co otrzymujemy od niego i to również jest coś duchowego. Dlatego też jeśli odczuwasz przyjemność, wieczność, perfekcję oraz prawdę jako właściwości przynoszące ci napełnienie, to kochasz je. One nie muszą i nie potrzebują manifestować swej obecności poprzez określoną formę, są przez ciebie pojmowane jako sama idea.
Pytanie: Ale wciąż pozostaję egoistą? Czy kocham Stwórce w sposób egoistyczny?
Nie. To jest absolutnie niemożliwe, ponieważ dopóki nie dokonamy swej własnej naprawy, Stwórca, wszelkie te właściwości są przed nami ukryte. W naszym świecie możemy coś próbować, badać, opierać się na smaku przyjemności, od której się uzależniamy, potem dążyć do niej i pragnąć jej. W duchowym, to jest absolutnie niemożliwe. Osiągamy duchowe poziomy tylko do rozmiarów naprawy naszego Kelim. Jedynie wówczas jesteśmy w stanie odczuwać duchowy świat.
Właśnie dlatego nie jest możliwe duchowo kochać, aby osiągnąć własne korzyści. Wielu ludzi już próbowało w ten sposób, jednak kończyło się to na porażce. To jest absolutnie niemożliwe! Świat duchowy ujawnia się bądź ukrywa dla ciebie jedynie do rozmiarów, do jakich ty sam się maskujesz i naprawiasz swoje Kelim. Duchowe nie odkrywa się przed tobą, ani nie ukrywa samo przez się.
A co za tym idzie, człowiek sam okrywa i odczuwa świat duchowy zgodnie z rozmiarami jego lub jej naprawy. Lub też alternatywnie człowiek pozostaje w stanie milczenia, ukrycia - zatajenia, w stanie podobnym do tego, w którym my obecnie się znajdujemy. Nie ma nikogo za kurtyną, kto by ją odsłaniał i zapraszał do wejścia do świata duchowego, nikt też nie czuwa nad tobą. To twoja własna wewnętrzna naprawa, stopień do jakiego twoje pragnienia są naprawione lub też ich wskaźnik i proporcje. To one decydują o tym, na jakim poziomie swojej świadomości, swojego odkrywania się znajdujesz. I to wszystko.
Sam człowiek - indywidualnie decyduje i ustala wszystko. Wszystkie światy istnieją wewnątrz istnienia ludzkiego, wokół niego jest jedynie Światło Wyższe w absolutnym spoczynku, jest stałe i niezmienne. Stwórca, który jest dokładnie taki jak Wyższe Światło, ani się nie ukrywa ani nie maskuje. Człowiek indywidualnie wraz ze swym zepsuciem i przeciwnymi właściwościami oraz brakiem zgodności właściowości - sam odkrywa Stwórcę. Działają na różnych częstotliwościach.
I tak z drugiej strony człowiek indywidualnie zaczyna odczuwać Stwórcę w miarę jak osiąga zgodność form, nawet jeśli jest ona minimalna. Na tym stopniu, zaczyna on odczuwać miłość w tym właśnie kanale- połączeniu, które istnieje pomiędzy nim a Stwórcą.
Jeżeli jego przyjaciele czy żona uczestniczą w jego pracy dla Stwórcy, oni również zaczynają budować ich wspólne Kelim. Jest różnica pomiędzy budowaniem wspólnegoKelim pomiędzy przyjaciółmi w grupie a pomiędzy budowaniem wspólnego Kli z własną żoną.
Różnica jest ogromna i bardzo istotna. Typ Kelim, który Kabaliści tworzą ze swoimi małżonkami jest podobny do naczelnej i najwyższej więzi (Ziwug), jaka jest pomiędzy Stwórcą a wszelkimi stworzeniami, pomiędzy Stwórcą a duszami Adam ha-Riszon czy też pomiędzy Stwórcą a wszystkimi duszami. W tych Kelim, w tym połączeniu ma miejsce unikalne odczucie związku i zjednoczenia- jest odczuwalna szczególna relacja i więź pomiędzy Stwórcą a wszelkimi stworzeniami.
Tymczasem, nie jest to odczuwalne w połączeniu pośród przyjaciół. Nie na darmo zostało powiedziane: " Mąż i żona - Szechina pomiędzy nimi". Ewidentnie, przy Końcowej Naprawie rodziny - pary będą budować odpowiednie połączenie pomiędzy sobą - odpowiednie zjednoczenie. Nie przejmujcie się, dzięki reinkarnacji będziemy w tym wszystkim uczestniczyć. (Śmiech)
Pytanie: W jaki sposób ktoś przekracza Machsom, w jaki sposób dzieje się to przełamanie?
Machsom oddziela ten świat od świata duchowego. Można przebyć przez niego w bardzo prosty sposób. Poniżej Machsom, istota ludzka jest istotą egoistyczną w stu procentach. Ponad Machsom, człowiek musi być w stu procentach altruistyczny. Więc jak człowiek może przebić się przez Machsom? Może to osiągnąć przez dokonanie ograniczeń, odmawianie sobie używania jakichkolwiek pragnień dla osobistych przyjemności.
Innymi słowy, człowiek dokonuje Pierwszych Ograniczeń sam. Pragnie wkroczyć do świata duchowego. Nic nie robi, jednocześnie nie ma żadnych potrzeb, by robić cokolwiek - po prostu pragnie ograniczyć swój własny egoizm - to wszystko. Kontynuując myśl, w momencie gdy człowiek przekracza Machsom - to oznacza, iż wkracza do świata duchowego jako embrion, podobnie jak nasienie w łono matki, które dostaje się do łona matki po to, by umieścić, wszczepić tam samego siebie.
Człowiek pozostając w świecie materialnym, wkracza do świata duchowego w taki sam sposób. Rozwija się w świecie duchowym jako embrion - dokładnie tak jak embrion w łonie matki, przechodząc przy tym przez dokładnie taki sam proces. Ten proces rozciąga się w czasie, po czym następuje prawdziwe duchowe narodzenie się.
Pytanie: Jak długi jest ten proces przygotowawczy? Jak dużo czasu zajmuje zanim człowiek zdoła dokonać wszystkich restrykcji i ograniczeń, aby przejść przez Machsom?
Zajmuje to kilka lat i wszystko zależy od samego człowieka, od grupy, której jest częścią.
Pytanie: A co z miłością matki do jej potomstwa?
Miłość pomiędzy matką a jej dzieckiem wywodzi się z natury; istnieje również pośród zwierząt i jest miłością naturalną. Matka nie przechodzi przez określone procesy naprawy aby kochać swoje dziecko. Matka kocha swoje potomstwo, ponieważ ta miłość jest zaszczepiona w jej naturze. Jeśli wyłączamy określony system w jej mózgu, wówczas przestałaby je kochać i miałaby do niego stosunek jak do każdego innego człowieka. Związek pomiędzy matką i jej dzieckiem to nie jest miłość.
Opierając się na to, co jesteśmy w stanie zrozumieć, wszystkie nasze związki - takie jak na przykład związek pomiędzy matką a jej dzieckiem oraz ogółem związki międzyludzkie - nie są miłością. Są to albo naturalne instynkty, określane przez nasze geny, tzn. nasze naturalne systemy, które zmuszają nas do określonych zachowań w stosunku do siebie lub też wywodzą się z naszego egoizmu - czyli kiedy odczuwam przyjemność , wówczas przywiązuję się do tego, od kogo ją odczuwam.
Kiedy młody mężczyzna mówi do młodej kobiety: "Kocham cię", co on ma na myśli, jeśli nie przyjemność, którą od niej otrzymuje w zamian? Wybaczcie, nie chcę zepsuć tutaj romantyczności. (Śmiech)
Pytanie: Jeżeli nie umiemy kochać nikogo poza sobą samym, w takim razie jaka jest istota naszej pracy nad sobą?
Należy odróżnieniać nasze zrozumienie miłości a miłość w znaczeniu duchowym - prawdziwą miłość. W Kabale, jeżeli referujemy do człowieka, wówczas odnosi się to do człowieka, który wzrósł ponad swoją naturę.
Nie chcę być uzależniony od sposobu, w jaki zostałem stworzony, utożsamiać się w ten sposób, lub też być zależnym od tego, co jest wszczepione w moją naturę, we mnie. Urodziłem się z różnego rodzaju popędami, skłonnościami, pragnieniami i nawykami, potem otrzymałem określoną edukację. Nie wybierałem swych rodziców, czy też miejsca, w którym przyszedłem na świat - niczego. Wszystko to istnieje w środku nas samych. Przypuśćmy, że teraz mam trzydzieści lat i decyduję, jak przeżyć moje życie.
Jeżeli pragnę być niezależny i naprawdę samemu podejmować decyzje, muszę wznieść się ponad to wszystko, co utożsamia się ze mną teraz i decydować bez powiązania z niczym, co istnieje we mnie, bez względu na moje pragnienia i wybory.
Tego właśnie w istocie Kabała wymaga od człowieka. Czy pragniesz stać się niezależną istotą ludzką, czy chcesz żyć prawdziwym życiem dokładnie w taki sposób jak sobie to wyobrażasz, że powinno się żyć? - Nie ma problemu! Wznieś się ponad swoją naturę - ponad przedszkole, szkołę, wszystko co istnieje w tobie, nawet ponad to, co nabyłeś w poprzednich wcieleniach - potem zacznij od samego początku - od zera, jako dorosły człowiek.
Myślę, że jest to bardzo poważna i racjonalna metoda i droga. Poza tym, wszystko co istnieje w nas jest zdeterminowane przez geny. Dajmy na to, że zostałem przyłapany na kradzieży? Powiedziałbym: " Proszę bardzo, sprawdźcie mnie - mam takie geny, czy to moja wina?" Taka jest teraz sytuacja, ale to jest prawda.
Pytanie: Jednakże czyny człowieka nie są zdeterminowane przez jego geny - czy każdy człowiek dokonuje wyboru, jak się zachowywać?
Opierając się na czym jest jego wybór?! Na podstawie czego co mogę wybrać?! Co reprezentuje sobą mój umysł w którymkolwiek momencie - jakie myśli, jakie pragnienia, jakie nawyki i jakie decyzje są w moim umyśle? Co formuje podstawy wszystkiego, co robię? Czy nie jest podstawą to co we mnie istnieje jako rezultat tego co zdarzyło się w przeszłości? Mówicie: ludzie dokonują wyborów! Kim jest ten człowiek, który wybiera? Czy on jest tym, co zostało w niego "włożone"?
Musicie jedynie zrozumieć to, że w momencie, kiedy Kabała wymaga od człowieka, by wzniósł się ponad samego siebie, ponad rzeczy, na które składa się jego "Własne Ja" w danym momencie, to wszystko tak naprawdę oznacza, iż wówczas tylko istota ludzka zaczyna żyć niezależnie, z własnego wyboru.
Wtedy tylko możemy mówić o miłości czy nienawiści - o wszystkim. Ale to będą jedynie moje osobiste uczucia i skłonności czy chęci, a nie coś, co było w nas zakorzenione z zewnątrz. Jak wiele rzeczy pochodzi z naszej edukacji? Nawet nie jesteśmy tego świadomi!
Pytanie: W jaki sposób możemy stać się odłączeni od tego wszystkiego?
Piękne pytanie! To jest naprawdę problem. Pragnę być sobą. Czy to moja wina, że zostałem tak stworzony? Naprawdę, gdy miałem trzynaście lat, nagle odkryłem, że przepełniają mnie różnego typu stereotypy, edukacja. Nie chcę być taki. Jest bardzo trudno z tego wyjść.
Jest to możliwe jedynie za pomocą Wyższego Światła, tak zwanego światła, które przywraca nas wprost do źródła - do punktu wyjścia. Nasz problem nie polega jedynie na tym, by uwolnić się od naszego egoizmu (to nie jest aż tak ważne, przy czym po drodze przecież korzystamy również z naszego egoizmu). Nasz prawdziwy problem - to odłączyć się, oderwać samych siebie od wszystkiego, co zostało w nas zakorzenione, od wszystkiego, co jest w nas.
Pytanie: Pragniemy wznieść się ponad emocjonalny i duchowy poziom do czegoś czego nigdy wcześniej nie odczuwaliśmy, do czegoś, co nie jest w naszych genach. Czy dostaniemy się tam poprzez rozwój robotyki, czy przez techniki programowania?
Nigdy nikomu nie pozwolę, by mnie zaprogramował. Chcę się od tego uwolnić a nie zamieniać jeden program na drugi. Przeciwnie, teraz pragnę stać się naprawdę wolnym i wypełnić samego siebie programem wolnego wyboru - wypełnić przyzwyczajeniami, myślami i podejściem do życia - wszystkim nowym.
Replika : Nie ma czegoś takiego!
Zgadzam się z wami: to nie istnieje w tym świecie. Ponad tym światem - TAK! Nasze życie w dzisiejszych czasach zmusza nas już byśmy zaczęli wreszcie o tym myśleć. Tak przy okazji, naukowcy już odkryli, że dzisiejsze myśli są nie do pogodzenia z nauką, są niezgodne z nauką.
Replika: Pana studenci odnoszą sukcesy, ponieważ mają takiego nauczyciela jak Pan.
Dziękuję
Pytanie: Jeżeli miłość jest aż tak bolesna, że wręcz torturuje człowieka i sprawia, że czuje się on rozczarowany, to w takim razie jest to dokładnie miłość bezwarunkowa. Ponieważ pomimo tego, iż człowiek jedynie cierpi z jej przyczyny, to nadal kocha. Jeżeli kochasz kogoś, kto nie odwzajemnia twojego uczucia, wówczas doznajesz zawodu, rozczarowujesz się, więc czyż to nie jest bezwarunkowa miłość? Przecież ty kochasz tę osobę nawet jeśli on czy ona ignoruje cię.
Nie. Kabała nie obejmuje rzeczy, które mają miejsce poniżej Machsom. Jeśli mówi się, że Kabała sprawia że jesteś zdrowszy, czy też odnosisz dzięki niej więcej sukcesów w tym świecie, to jest to jedynie bardzo ograniczona i limitowana gwarancja. Owszem, to również prawda, jednak to wszystko przychodzi jako rezultat procesu w odniesieniu do rozwoju duchowego, a nie bezpośrednio z tej przyczyny.
Pytasz mnie o miłość na tym świecie, a ja nie mam ci nic do powiedzenia. Idź spotkać się z psychologiem, choć nie jestem taki pewien czy i on mógłby pomóc w tej kwestii. Opierając się na tym co możemy wokół obserwować - po prostu nie ma recepty.
Prawda jest taka, że byłem świadkiem takich sprawdzianów. W dzisiejszych czasach rozwód stał się rzeczą normalną. W naszym kraju rozwód może nie jest jeszcze aż tak powszechnie stosowany, lecz w krajach zachodnich jest na porządku dziennym.
Mogę jedynie ci powiedzieć, abyś spróbował zdać sobie sprawę z prawdy, esencji, z nieskończoności i duchowej miłości, tak szybko jak to tylko możliwe. Zrozumieć tak szybko jak potrafisz, że jedynie taka miłość istnieje. Wszystko inne jest atrybutem pragnienia otrzymywania przyjemności, atrybutem naszego egoizmu, czy spełniania się. Tylko wtedy, kiedy już to zrozumiesz doznasz mniejszych rozczarowań i zawodów.
Naprawdę! Rozpatrz wszystko z rzeczywistej perspektywy! Zaprzestań żądać miłości, ponieważ nie istnieje ona w naszym świecie! Istnieją oczywiście pewne mozolnie utrzymywane związki, ale to nie jest miłość. Miłość może jedynie istnieć w momencie, gdy istota ludzka wzniesie się ponad swój własny egoizm. Jeżeli człowiek tkwi w samym środku swego egoizmu, jest on wówczas po prostu nie zdolny do miłości, jest tak zgodnie z definicją.
Jeżeli więc egzystuje w samym środku swego egoizmu, określa on całe jego podejście do życia człowieka. Kocham wszystko co daje mi rozkosz i przyjemność. I jeżeli czuje, że mogę otrzymywać jeszcze więcej przyjemności gdziekolwiek indziej, pozostawiam wówczas obecny obiekt od którego tę przyjemność otrzymywałem i w pośpiechu zmierzam w stronę innego. Dzieje się tak, ponieważ mój egoizm i moje pragnienie by otrzymywać rozkosz i spełnienie, moje KLI zmusza mnie do odwrotu - jak radar, w kierunku większej rozkoszy, przyjemności i spełnienia.
Bezustannie poszukujemy i nie możemy doczekać się miejsca, czy sposobu, w jaki będziemy mogli czuć się dobrze, poczuć się lepiej. Mało tego, nasze pragnienie wciąż rośnie, zmienia swój charakter, swoje oblicze - i rośnie. Dlatego właśnie bez przerwy szukamy.
Pytanie: Ale przecież nie wszyscy ludzie wciąż poszukują?
Nie wszyscy, ponieważ pozostała część już jest rozczarowana i zawiedziona (ŚMIECH). Niektórzy ludzie wpadli w narkotyki, w tym samym czasie połowa świata połyka namiętnie tabletki przeciwdepresyjne. Oto jest obrazek dzisiejszych czasów.
Tak więc czy tego chcemy czy nie, nasze życie pcha nas w stronę prawdziwej definicji miłości. Popycha nas do realizacji tego, w jaki sposób i gdzie naprawdę możemy wypełnić nasze KLI miłością. KLI miłości jest w "oddawaniu", jest w odbitym świetle.
Jeśli szukasz miłości, co to naprawdę oznacza? Oznacza to, że poszukujesz miłego, przyjemnego i pięknego spełnienia. W twoim KLI są braki, w twoim egoizmie są luki, które chcesz wypełnić. Nazywasz miłością określone odczucia. Jednak nie otrzymasz spełnienia w taki sposób. Szkoda tylko twojego zmarnowanego czasu!
Pytanie: Powiedzmy, że udało mi się "przygasić" swój egoizm i jestem zdeterminowany, by kochać wszystkich od jutra. W windzie mówię do sąsiadki: "wyglądasz dziś świetnie", lecz ona nawet nie odpowiada.. (ŚMIECH)
Nie zwraca na mnie uwagi nawet jutro czy pojutrze. Czy myśli Pan, że w kolejny dzień przy spotkaniu byłbym takim idiotą, by mówić do niej ponownie w ten sposób? (ŚMIECH)
Twoje pytanie jest prawidłowe. Odpowiem bardzo prosto: potrzebujesz nowej edukacji. Istnieje metoda, która naucza nas, w jaki sposób zbliżyć się do drugiego człowieka tak, aby zyskać jego miłość. Ta metoda to Nauka, którą jest Kabała. Zacznij studiować, a zobaczysz, jakie odpowiedzi ci przyniesie. (ŚMIECH)
Pytanie : Jeżeli istota ludzka, po przejściu przez Machsom kocha kogoś, kto jest poniżej Machsom - kocha egoistę, czy wówczas pomogłoby to w jakiś sposób temu drugiemu w naprawie samego siebie?
Człowiek nie jest w stanie kochać egoisty w sensie duchowym. Już wcześniej mówiłem, że miłość w znaczeniu duchowym wyłania się jedynie w przypadku równoważności form. Jeżeli dzielimy wspólnie pewne główne aspekty obdarzania (powiedzmy, że jesteś w swojej naprawie na poziomie 20% a ja jestem na poziomie 10%), wówczas jesteśmy razem, na partnerskich zasadach, w tym samym świecie, obdarowujemy się wzajemnie w obrębie tych 10% i wtedy możemy kochać siebie nawzajem.
Natomiast jeżeli jedna z tych osób jest poniżej Machsom, a druga ponad, w takim przypadku nie może być mowy o miłości pomiędzy tym dwojgiem ludzi.
Nauczyciel, który jest powyżej Machsom, może w rzeczy samej kochać swych uczniów, którzy są poniżej Maschom. Jednakże ta miłość będzie podobna do miłości, którą czuje się do dziecka - do kogoś, kto potrzebuje pomocy. Innymi słowy, nauczyciel nie traktuje swych uczniów jako równych sobie, lecz po prostu pracuje z nimi po to, by pociągnąć ich wyżej, by mogli wznieść się wyżej i być bliżej niego.
Pytanie: Czy istota ludzka może istnieć bez udziału swojego własnego egoizmu?
To wspaniałe pytanie! Jesteśmy biednymi i ubogimi stworzeniami. Reprezentujemy, nazwijmy to :"pudełko", w którym znajduje się pięć otworów - inaczej mówiąc pięć zmysłów - wzrok, słuch, zapach, smak oraz dotyk. Poprzez te pięć zmysłów odczuwamy wszystko co dzieje się wokół nas. Przez te pięć zmysłów odczuwamy również samych siebie.
Aczkolwiek, owo "czytanie" rzeczywistości nie jest poprawne, ponieważ wszelkie fale wibracji, które przenikają przez nas są następnie przetwarzane przez nasz egoistyczny mechanizm - pragnienie odczuwania przyjemności. Także cokolwiek postrzegane przez nas jako zdarzenia wokół nas wydaje się być jedynie postrzeganiem zgodnym z naszym wewnętrznym programem - tylko z nim.
Ludzie, którzy wychodzą poza ten wewnętrzny mechanizm są poza samym sobą, poza granicami wspomnianego wcześniej "pudełka". Powiedzmy, że prawdziwa rzeczywistość wokół nas jest w całości zbudowana na bazie obdarowywania, więc jest kompletnie altruistyczna - jest całkowicie altruistyczna i nie ma innej opcji. My, na poziomie werbalnym, tak jak na poziomie ciał stałych, roślin czy na poziomach zwierzęcych, które to wszystkie istnieją w naszym świecie - jesteśmy altruistyczni. Niestety nie jesteśmy w stanie tego dostrzec.
I tak odpowiednio, ani jeden element w każdej komórce naszego ciała, w każdym organie naszego ciała, nie działa jedynie dla własnych korzyści. Wszystko dzieje się na zasadach obopólnego oddawania - obdarowywania. Innymi słowy, żaden organizm nie byłby w stanie przetrwać na innych zasadach. Komórka, która zaczyna konsumować zamiast obdarowywać, przekształca się w komórkę rakotwórczą.
To samo dzieje się w całym wszechświecie. Wszystkie elementy działają dla dobra obopólnego obdarowywania. Dawanie w 100% a otrzymywanie jedynie dla podtrzymania swojego istnienia. Jesteśmy jedynym wyjątkiem. Program, który jest zainstalowany w nas (chodzi o czystą psychologię) jest po prostu programem czysto egoistycznym. Jest do tego stopnia egoistyczny, iż stajemy się świadkami zła, które tkwi w nas samych. Używając wszelkich starań, aby "przeprogramować" siebie, jesteśmy w stanie osiągnąć jedność form ze Stwórcą.
Wówczas dopiero staniemy się niezależni.
Udało mi się stworzyć samego siebie na podobieństwo tak wspaniałe, idealne jakim jest Stwórca - osiągnąłem to, od nowa zbudowałem samego siebie. I tak wszystko, co dzięki temu zyskuje jest moje. I dlatego właśnie, oprócz naszej percepcji owej nieuporządkowanej rzeczywistości, która nas otacza, wszystko inne jest w jednej linii, w harmonii zgodne z naturą. Jedynie człowiek, w samym środku samego siebie, w środku swego egoizmu, jest przeciwieństwem.
W momencie gdy człowiek przekracza Machsom, uświadamia sobie w 100% to wszystko o sobie samym i więcej nie popełnia już takich błędów. Człowiek wówczas widzi, że wszystko, co go otacza wywołane jest przez świat duchowym łącznie z nim samym.
Z drugiej zaś strony, nie ma istnienia opierającego się na egoistycznych, cielesnych prawach, tak jak człowiek. Jeśli wszyscy jedynie konsumowaliby i brali to, co dobre dla własnych korzyści, wówczas nie mieliby prawa nawet do istnienia. Dlatego też, oprócz naszej iluzji świata, wszystko pozostałe opiera się na zasadach altruistycznych, łącznie z naturą.
Mówię o rzeczach, które znajdują się na tym samym poziomie wraz z odkryciami naukowymi dzisiejszych czasów. Naukowcy widzą te wszystkie zależności już na poziomach atomów, komórek, na poziomie praw, związków a także całego wszechświata. To nie ma nic wspólnego z religią lub jakimkolwiek systemem. Mamy tu do czynienia stricte z nauką.
Pytanie: W jaki sposób można pielęgnować miłość, jeżeli jedno z małżonków studiuje Kabałę, a drugie nie?
Sądzę, że małżonek musi zrozumieć, że ten kto studiuje Kabałę rozwija się. Prędzej czy później ta druga osoba również dotrze do punktu beznadziejności. Ale jeżeli człowiek, który nie studiuje Kabały wymaga od małżonka, aby zaprzestał swoich studiów w połowie swej drogi, w połowie swego rozwoju, w samym jego środku - ta osoba popełnia najbardziej egoistyczny czyn - ponieważ odcina on/ona tę drugą osobę od możliwości stania się prawdziwą istotą ludzką, prawdziwym człowiekiem. Odcina swojego małżonka od możliwości wielkiego rozwoju. Żaden czyn nie jest bardziej podły i bardziej egoistyczny niż ten.
Widzę, że w takiej sytuacji mamy dwoje ludzi nie rozumiejących się nawzajem. Jednakże w jakiś sposób powinni dojść do porozumienia w tej kwestii. Ale nie widzę żadnego rozwiązania w zaistniałej sytuacji, jak również nie sądzę iż osoba, u której naprawdę otworzył się punkt w sercu, zgodziłaby się rzucić te studia i poddałaby się. To jest absolutnie niemożliwe! To jest gorsze niż śmierć! Kiedy umrę - wówczas to byłby koniec - jestem martwy. Ale w tym wypadku musiałbym kontynuować swoje życie bez żadnego spełnienia, a po co żyć w taki sposób?? Nie rozumiem co to byłoby za życie??
Niestety jesteśmy dopiero na początku całego procesu. Aczkolwiek, rok po roku, a nawet miesiąc po miesiącu, widzimy jak coraz to bardziej świat rozpoznaje i zaczyna rozumieć odpowiedni sposób na życie. Świat zaczyna również dostrzegać odpowiednią drogę do percepcji tego życia. Nawiązują z nami kontakt ludzie z różnych miejsc i nawet nie myśleliśmy, że będzie nam dane zobaczyć podczas naszego istnienia na tym świecie tyle przebudzenia ludzkiego. Nauka w dzisiejszych czasach jest również po naszej stronie. Odkrywa te zasady na granicy pomiędzy nauką a zagadnieniami duchowymi.
Dlatego właśnie nie uważam, że tak jest tak trudno przekonać małżonka w jakiś przystępny, delikatny sposób, że on/ona będzie mieć więcej korzyści zgadzając się na studia współmałżonka. Dzięki temu również w jakiś sposób uczestniczy w tym procesie. Lecz jeśli jednak takiej zgody nie będzie, wówczas uważam, że jest to tak poważny problem, iż w takich sytuacjach ludzie rozwodzą się - i jest to rzeczą naturalną.
To jest naturalne! Czy naprawdę mogę zaprzedać swoją duszę, czy mogę jej się pozbyć czy też odrzucić ją? Przecież czuję nieskończoność i wieczność w swojej duszy. Czuję, że mógłbym zdobyć coś co zawiera w sobie całokształt egzystencji. I ja muszę to wszystko odrzucić i zostawić? Istota ludzka nie jest w stanie zgodzić się na to!
Dlatego też wierzę, że jeśli rodzina ma tego rodzaju problemy, małżonkowie muszą sobie z nimi jakoś poradzić i dojść do porozumienia. Rozwiązywać je z cierpliwością i ze zrozumieniem. Zrozumieć, iż osoba, która jest bardziej zaawansowana w studiach nad Kabałą -zawsze zwycięży w tym konflikcie. To jest naturalny proces.
Pytanie: Czy dla człowieka konieczne jest aby zjednoczyć się ze swym mężem/żoną w jednym KLI po to, aby mieć możliwość przekroczenia Maschom?
Nie. Nie ma takiej potrzeby, by być w jednym KLI. Jeżeli jedno z małżonków interesuje się Kabałą, cała rodzina może się dzięki temu rozwijać. I tak jak już wspomniałem o formie rozwoju duchowego połączenia, gdzie mąż i żona wzrastają razem, aby osiągnąć duchowość - taka sytuacja jest nadal praktycznie niemożliwa do stworzenia w tym świecie - będzie jednakże możliwa jedynie w bardzo zaawansowanych studiach.
W dzisiejszych czasach samotny mężczyzna czy też samotna kobieta może bez przeszkód studiować Kabałę tak samo jak pary wspólnie lub jedno z małżonków. Są to czasy, gdzie praktycznie wszystko co się dzieje , dzieje się zgodnie z tym czego nam brakuje, zgodnie z potrzebami rozwoju duchowego.
I jeżeli istota ludzka czuje, że jakieś nowe KLI naprawdę ujawniło swe oblicze w niej samej, że nie czuje się spełniona na tym świecie ani dzięki pieniądzom, ani dzięki sławie, ani dzięki wiedzy czy zwierzęcym przyjemnościom - po prostu nic nie daje spełnienia i satysfakcji - i dalej jeśli ten człowiek desperacko pragnie poczuć top wszystko co pochodzi "stamtąd" - wówczas powinien studiować Kabałę, nie ważne czy będzie to kobieta czy też mężczyzna.
Sprawdzamy jedynie swe pragnienia, nic innego się nie liczy. Istnieje jedynie KLI i Światło. Jeżeli człowiek czuje to pragnienie, będzie przyciągać do siebie światło po to by się rozwijać, by się naprawiać - tylko wtedy osiągnie cel!
Pytanie: Czy istnieje jakaś pigułka, która mogłaby zmniejszyć nasze pragnienie odczuwania przyjemności? Może mógłbym wtedy przyśpieszyć cały proces i przekroczyć Machsom o wiele wcześniej? (ŚMIECH)
A Czy istnieją jakieś pigułki, które zmniejszyłyby nasze ego? A może istnieją jakieś pigułki, które zwiększyłyby nasze pragnienia odczuwania świata duchowego albo które w ogóle zwiększyłyby naszą zdolność do odczuwania? NIE. Nie ma takich pigułek. W grę wchodzi tutaj nic innego jak tylko szczęście, traf, fuks w znaczeniu luminescencji, która pada z góry na dół, kapiąc kropla po kropli ("nazal" pochodzi od słowa "nozel" czyli krople). Owa luminescencja (fosfor) dostępna jest jedynie w takiej mierze, w jakiej człowiek jej potrzebuje, w jakiej potrzebuje on odczuwania wszystkiego w znaczeniu duchowym.
Pytanie: W jaki sposób człowiek może się zorientować czy jest na dobrej drodze do osiągnięcia wszystkiego co łączy się ze światem duchowym?
To wspaniałe pytanie! W jaki sposób mogę dowiedzieć się czy jestem w odpowiednim miejscu, na odpowiedniej drodze?
Jeśli pragnę rozwijać się duchowo i czuję, że ciągnie mnie do Indii na przykład - jadę wówczas do Indii. Jeśli coś ciągnie mnie w kierunku innego miejsca - powiedzmy Japonia - wówczas jadę po prostu do Japonii.
Jeżeli odnajduję siebie w nauce, którą jest Kabała, wówczas jeśli nie pójdę porozmawiać z Kabalistą, który nie "przypadł mi do gustu", na pewno zamiast tego otworzę książkę na temat Kabały i zacznę ją czytać.
Człowiek powinien zacząć czytać książki tego Kabalisty, który jest najbardziej związany z naszymi czasami, ponieważ jego sposób pisania będzie najbardziej dla niego odpowiedni, bardziej czytelny i bardziej pasujący do dusz zjawiających się w dzisiejszym świecie. Czytając więc jego prace, bardziej będę potrafił zrozumieć treść, która została napisana w dzisiejszych czasach niż czytając prace Kabalisty z dalekiej przeszłości. Może poprzedni Kabaliści byli na wiele wyższym poziomie w swych osiągnięciach duchowych, jednak Kabalista naszych czasów jest mi po prostu bliższy.
Baal HaSulam, Rabbi Yehuda Ashlag byli największymi z Kabalistów. Wciąż otwieram ich książki, nawet "Wprowadzenie do nauki o dziesięciu Sefirotach", które teraz studiujemy. Tam właśnie Baal HaSulam tłumaczy co człowiek musi uczynić, by osiągnąć duchowość. Według niego, muszę dołączyć do grupy, potem ocenić różnych nauczycieli i wybrać swojego nauczyciele opierając się jedynie na moich osobistych odczuciach. W innym przypadku, komu mógłbym zaufać?
Pytanie: A może to iluzja?
Nie! Nie mam nic poza uczuciami i odczuciami, nic w odniesieniu do mojego pojmowania i rozumienia. Z drugiej zaś strony nie powinienem nikomu wierzyć i podążać za kimś z zamkniętymi oczami. Nie wierzcie nikomu! To jest moje życie! Będę wierzyć przy pomocy wszystkiego co otrzymam od Stwórcy!
Baal HaSulam pisze, że osoba musi znaleźć grupę, Nauczyciela i książki. Kiedy mamy już książki, potrzebujemy Nauczyciela, który nauczy i mnie i moją grupę. Każda osoba w grupie musi rozumieć, że jest rzeczą niezbędną, aby uwolnić się od egoizmu i osiągnąć wzajemną miłość.
Tak jak zostało powiedziane "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" - to jest wielka prawda Tory. Poprzez takie postępowanie stworzymy KLI, w którym Tora, Wyższe Światło -zostaną odkryte. Właśnie dlatego trzeba połączyć się z grupą, w której każdy z osobna jest na to wszystko gotowy.
Gdy zjednoczymy się ze sobą, powiedzmy dziesięcioro ludzi, gdzie wszyscy dokładnie wiedzą w co powinni się zaangażować, wówczas możemy zacząć wspólną naukę. Musimy studiować z prawdziwych źródeł. Baal HaSulam pisze w punkcie 155 w "Wprowadzeniu do książki o dziesięciu Sefirotach", że jeżeli studiujemy z intencją przyciągnięcia ku sobie Wyższego Światła, powrotu do Źródeł, naprawienia się oraz z intencją wzniesienia się ponad Machsom - jeżeli naprawdę studiujemy z właściwymi intencjami i z prawdziwych źródeł - światło z pewnością będzie na nas oddziaływać. Jak długo to wszystko może potrwać? Baal HaSulam pisze, że Światło ma wpływ na człowiek w przeciągu trzech lat.
Opierając się na tych wymogach, sprawdzam i doświadczam w tym czasie, czy znajduje się w odpowiednim miejscu, na odpowiedniej drodze. Nie wierzcie nikomu! Kiedy przyszedłem do swego Rawa po tym, jak spotykałem się z wieloma Kabalistami w przeciągu czterech lat poszukiwań - po tym jak powiedzmy "stałem się religijnym człowiekiem", lecz tak naprawdę szukałem swojego miejsca, gdzie mógłbym studiować Kabałę, zapytałem go: "W jaki sposób będę wiedział po tych czterech latach poszukiwań, że wreszcie odnalazłem swoje właściwe miejsce?". Raw odpowiedział mi: "Nie potrafię odpowiedzieć ci na to pytanie. ? Idź i sprawdź inne miejsca". Po kilku tygodniach powiedziałem mu, że jest Kabalista w Holon i wszyscy idą do niego, by z nim studiować. Odpowiedział mi: "Idź!". Więc poszedłem, by to sprawdzić. Reasumując: "Nie ufaj nikomu! Idź! Spróbuj! I sam zadecyduj!".
Człowiek powinien również zdać sobie sprawę, że nauka Kabały reprezentuje sama w sobie cel. Tutaj nikt nie sprzedaje ci talizmanów lub czegokolwiek co może ci pomóc we wzroście twoich sukcesów.
Jeżeli jednak cokolwiek takiego zostało ci sprzedane, to po to by polepszyć twoje życie, ale życie poniżej Machsom - a to nie jest nauka Kabały.
Nauka, którą jest Kabała jest środkiem w osiągnięciu celu jakim między innymi jest przekroczenie Machsom. To wszystko! Cała reszta jest po prostu psychologią lub czymkolwiek innym - bez różnicy czym konkretnie. Może pomóc ci w pewnych dziedzinach, ale to nie jest nauka Kabały.
Pytanie: To wszystko oznacza, że człowiek nie może polegać na tym wszystkim co istnieje wewnątrz niego samego... Pragniemy się wyzwolić od tego wszystkiego czym jesteśmy, jednakże podczas tego procesu "wyzwalania" się opieramy się na czymś co jeszcze nie istnieje. Dopóki nie przekroczymy Machsom, pracujemy z tym co mamy do swojej dyspozycji
A z czym innym mogą pracować? - z umysłem kogoś innego? Przyjdziesz do mnie zaraz i powiesz mi: "Znalazłem takie wspaniałe miejsce! Chodź ze mną!". Czy wówczas powinienem zaraz podążyć za tobą z zamkniętymi oczyma? (ŚMIECH). Albo czy mój progres opiera się na mojej opinii? Przekraczasz Machsom używając swego umysłu (Rosh), jednak po przekroczeniu pozostawiasz go i odnajdujesz nowy zwany Rosh (głowa) parcufaf, który zawiera w sobie Bezpośrednie Światło, Światło odbite oraz Ekran. Twoje myśli będą inne: twoje "programy wewnętrzne", twój sposób postrzegania i widzenie wszystkiego wokół również będzie odmienne - będzie podobne do tych, którzy studiują Kabałę w parcuf, którzy kalkulują i żyją opierając się o swój własny EKRAN i AVIUT.
Pytanie: Co kochają Kabaliści? Co czuje Pan w relacjach z tymi ludźmi, ze światem, w relacjach ze swymi studentami?
Kocham jeść, pić, odpoczywać. Kocham wszystko czego pragnie i potrzebuje moje ciało. A czemu nie? Lubię również palić, ale powiedziano mi, że muszę rzucić palenie, więc nie palę już od tygodnia. (ŚMIECH)
Nie wytrzymamy bez czegokolwiek, czego potrzebuje nasze ciało. Myślę, że to pytanie powinno być odpowiedziane w następujący sposób. Rozwój przy pomocy nauki Kabały nie oznacza, że istota ludzka musi prowadzić ascetyczny tryb życia odrzucając wszystko czego potrzebuje- nic z tych rzeczy.
Ograniczenia i nakazy następują jedynie wewnątrz istoty ludzkiej w odniesieniu do celu do któremu ona dąży. Człowiek musi sam siebie odpowiednio nakierować aby otrzymać światło powracające do źródła. Nie mamy żadnych innych środków do tego by osiągnąć duchowość, jak tylko Wyższe Światło. Wyższe Światło buduje bowiem Kli, naprawia i wypełnia je. Jedynie Wyższe Światło!
Wszystko inne przejawia się jedynie jako praca. Czerwone nitki czy innego rodzaju rzeczy - nic nie pomoże! Człowiek potrzebuje jedynie mocnej, silnej intencji podczas swoich studiów, potrzebuje nakierowania swojego mpragnienia na światło naprawy razem z przyjaciółmi, którzy mają takie same pragnienia jak on. ("przyjaciele" znaczy ci, którzy są równi). Jeśli wszyscy członkowie grupy mają te same pragnienia, wtedy wszyscy otrzymują siłę całej grupy. Jednostka otrzymuje dziesięć razy więcej światła w grupie, aniżeli otrzymywałaby sama.
Mam nadzieje, że dam radę przekazać tę metodę naprawy (tak indywidualnemu człowiekowi jak i całej rasie ludzkiej) całemu światu, aby przybliżyć wszystkim najbliższy punkt jej realizacji, aby przedstawić tę metodę w takiej formie, aby mogła być zrozumiała dla każdego człowieka na świecie. Wówczas ludzkość dostrzeże wszystko i wszystko zaakceptuje.
Jestem również przekonany, że to wszystko o czym mówię właśnie się dzieje. Jestem przekonany, że w bliskiej przyszłości odniesiemy wspólny sukces.
Tak wszystko wygląda opierając się o mój punkt widzenia. I bez wątpienia już obserwujemy, że otrzymujemy pomoc "z góry" - że ludzie Izraela spełnią swe obowiązki względem ludzkości, dokonają swej naprawy i staną się "pochodnią oświetlającą drogę innym ludziom", wówczas cała ludzkość również wzniesie się ponad Machsom. I my wszyscy połączymy się w jedną społeczność.
To nasz obowiązek, a wszelkie problemy na świecie pojawią się tylko dlatego, że jesteśmy spóźnieni ze swoją naprawą. Mam nadzieję, że zajmiemy się wszystkim na czas i wówczas bez wątpienia wszelkie profity i korzyści będą mogły być dla nas wszystkich.
Pytanie: Co można robić kiedy jedno z małżonków pragnie duchowości a drugie nie?
Żałuję, ale nie mogę niczego sugerować oprócz kompromisu. Musicie osiągnąć kompromis, jeżeli to możliwe. Jeżeli nie, ludzie wówczas biorą rozwód. Byłem świadkiem wielu takich rozwodów.
Co może być zrobione w takim przypadku? Ci ludzie już należą do odrębnych światów - jedno pragnie duchowości, drugie nadal przynależy do świata fizycznego. Nie mogą siebie nawzajem zrozumieć. To nie jest to samo co w naszym świecie, kiedy mąż chce iść na mecz piłki nożnej, podczas gdy żona chce iść do kawiarni, więc mogą pójść do kawiarni po drodze na stadion. W tym przypadku to jest absolutnie niemożliwe, gdyż nie mają ze sobą nic wspólnego.
Dlatego też nie mogę podać rozwiązania tego problemu. Wiele par do mnie przychodzi... Jeżeli żona studiuje Kabałę, wówczas zazwyczaj kompromis może być osiągnięty. A to dlatego, że kobieta jest związana ze swymi dziećmi, ze swoją rodziną... Powtarzam swoim studentom, by przynosili kwiaty swoim żonom każdego tygodnia. Choć raz w tygodniu powinni również gdzieś razem wyjść - do kawiarni, na spacer.
W skrócie, małżonek potrzebuje otrzymać rekompensatę za swoją wyrozumiałość i pomoc. Jeśli jesteś egoistą i pragniesz duchowości, to zrozum, że ona również jest egoistką i zrekompensuj jej wszystko, aby miała powód by z tobą zostać. Na tym świecie musisz za wszystko płacić.
Ale poprzez takie działanie - on w zasadzie płaci właśnie za swoją duchowość. To część jego starań i naprawdę warto to wszystko robić.
Pytanie: Jeżeli obydwoje z małżonków są na tej samej drodze, czy jest metoda na osiągnięcie przez nich miłości duchowej?
Nie. Kiedy studiowałem z moim Ravem, było zwyczajem w naszych rodzinach aby mąż i żona studiowali wspólnie. Potem ten zwyczaj przeniosłem do Tel Aviwu, gdzie młodzi studenci pobierali się, a potem mąż i żona wspólnie studiowali artykuły. To w istocie sprawiło, że stali się sobie bardzo bliscy i stworzyli silne i mocne rodziny.
Bardzo korzystne jest dla męża i żony wspólne zaangażowanie w studia. Ale dopóki nie przekroczą Machsom, jest bardzo trudno w świetle ciągłego egoizmu pozostawać ze sobą w ciągłym połączeniu, nawet jeśli oboje pragną duchowości. Jeśli jedno z nich jest w momencie wznoszenia się, a drugie odwrotnie, wówczas każdy z osobna może mieć swoje własne wewnętrzne eksplozje. Jednak, gdy osiągną Machsom albo przekroczą Machsom, wówczas wszystko naprawdę opada w jedno miejsce.
Jest to tak obszerny temat, że nie byłoby mu końca. Miałem zamiar mówić o wielu innych rzeczach, ale z pewnością omówimy je jeszcze kiedyś.
Miłość - to najwyższe, wewnętrzne uczucie odczuwalne w połączeniu wszystkich dusz w stosunku do Stwórcy. Te odczucia mogą być opisane z różnego punktu widzenia. Mam nadzieję, że już niedługo osiągniemy to sami, jednocześnie uwalniając siebie samych od wszelkich kłopotów.
Życzę wam wszystkim szczęścia!
Michael Laitman