Opublikowano 23 Lipiec 2013
Moje myśli i pragnienia nie są w rzeczywistości moje własne. Gdzie zaczyna się moje prawdziwe "ja"? W grupie, która daje mi możliwość poważnego, docelowego rozwoju mojego pragnienia. Tutaj mam narzędzia, środki, które umożliwiają mi przepracowanie materiału mojego pragnienia. I wtedy, kiedy pracuję na tym z pomocą przyjaciół, realizuję jedyny wolny wybór.
Jednak jeśli tego nie pragnę, wówczas pojawiają się nowe cierpienia, tak że ostatecznie zechcę tej naprawy.
Pytanie: To znaczy że cierpię, dopóki się nie poddam?
Moja odpowiedź: Kapitulacja nie jest problemem. Nie ma ona znaczenia, ale zaczynam rozumieć, że muszę zmienić moje pragnienie, aby było ono równe z wolą Stwórcy. Dążę do odpowiednich wartości, koncentruję się na odpowiednim celu i zaczynam rozkoszować się nim.
I wtedy zaczyna się nowy etap: "Szkoda, że robię to wszystko tylko dlatego, aby uniknąć cierpienia i czerpać przyjemność ze Stwórcy. Chcę oddawać w stu procentach wszystko, kochać bezwarunkowo, nawet jeśli od Stwórcy nie przyjdzie żadna odpowiedź... "
Taka jest duchowa droga, na której przekształcam egoistyczne wartości w przeciwieństwo i za każdym razem rozszerzam granice wolności, mój prawdziwy stopień. Dlatego jest powiedziane: "Wy nazywacie się człowiekiem (Adamem) a nie narodami świata". "Wy" to ci, którzy dążą do Stwórcy, innymi słowy, osoby, które chcą upodobnić swoje pragnienie do Jego pragnienia.
Wtedy nazywam się "Izrael" - co oznacza "prosto do Stwórcy" (Jaszar-El).
Jeśli nie chcę być podobny do Niego, to pozostanę na "zwierzęcym" poziomie, gdzie wszystkie zmiany, włącznie nasz postęp naukowo- techniczny, są tylko konsekwencjami Jego woli. Tutaj, nie jestem niezależny. Człowiek znajduje niezależność tylko wtedy, gdy upodabnia się do Stwórcy.
Fragment z lekcji do artykułu "Pokój", 19.07.2013