Opublikowano 16 listopad 2013
Jeżeli człowiek trzyma się z dala od innych, natychmiast ogarniają go lęki, niepokoje, obawy, rozczarowania i wątpliwości. Czuje się zagubiony i nie wie, co robić. A dzieje się tak po to, aby nauczyć go iść powyżej wiedzy, włączyć się w centrum grupy, między przyjaciół, przyjąć ich opinię. Jest to najlepszy sposób na odzyskanie poczucia bezpieczeństwa.
Nikt z nas nie może sam bohatersko przeciwstawiać się przeszkodom: ani mężczyźni, ani kobiety. Więc jeśli masz jakieś wątpliwości, lęki i obawy dotyczące drogi i pracy lub czujesz chęć ucieczki, jest to wskaźnik słabego połączenia z grupą.
W ten sposób nigdy nie da się przezwyciężyć tych lęków. Należy zaangażować się w działalność grupy i mieć zaufanie do przyjaciół - jak małe dziecko, które trzyma się spódnicy swojej matki. Tylko w ten sposób można zostać zbawionym – zasłużyć na prawo wpisu do Księgi Życia.
Każdy doświadcza wciąż jeszcze wielu wątpliwości, obaw, łęków, myśli – za i przeciw - oraz wstydu. W takiej sytuacji, należy po prostu włączyć się do grupy, przyjąć opinie przyjaciół i anulować siebie. Wziąć wszystko, co mają, i to z pewnością doprowadzi was do celu. Nie licz na to, że masz coś jeszcze poza swoim ego. Przekształć je we wspólną opinię grupy a wówczas osiągniemy sukces.
Wybawienie przychodzi tylko w centrum grupy, gdzie człowiek wchodzi z zamkniętymi oczami, przyjmując opinie innych i tak żyje. Nie ma innego sposobu. Cały opór naszego ego, wszystkie problemy i wątpliwości powinny zmusić nas do włączenia się w centrum grupy. Więc nie zapominajmy o tym i wspierajmy się nawzajem. Najważniejsze jest, aby rozpowszechniać wśród wszystkich nasze połączenie i jedność. W ten sposób zdobędziemy wspólny rozum i zmysły oraz osiągniemy wzajemną gwarancję.
Cieszę się, kiedy słyszę o oporach, na które napotykamy! Oby były one jeszcze silniejsze i ostrzejsze. Niech krytycy rzucą się na nas jak stado psów, które szarpie nas zębami za odzież, ale nie może ugryźć do żywego. To pokazuje naszą siłę, potrzebę silnego oporu, który posłuży jako nacisk do wykonania ostatniego wysiłku, by osiągnąć jedność niezbędną do wyjścia z niewoli egipskiej.
Dzięki temu będziemy mogli przeskoczyć na wyższy poziom, niż ten na którym działa nasz egoizm i całe stado napastników. Nie będą oni w stanie uczepić się naszego dążenia dawania, ponieważ nie czują tego ani nie widzą. Rozróżniają tylko nasz egoizm i próbują ugryźć tam, gdzie on jeszcze pozostał. Ale jeśli wzniesiemy się ponad nim w stan emanacji, to wszystkie psy znikną i nie będzie żadnego oporu.
To jest jak rakieta startująca ze straszliwym hukiem, wybuchami, w słupie ognia, dokonując tytanicznych wysiłków, aby oderwać się od ziemi. Lecz nagle pokonuje ziemskie przyciąganie i zapanowuje cisza. Wszelki opór się kończy, a my znajdujemy się w swobodnym locie w przestrzeni kosmicznej.
Fragment z rozmowy w czasie posiłku, 18.10.2013