Opublikowano dnia 13 sierpnia 2020
Oprócz plotek o zbliżającej się szczepionce, rządy i gminy stoją w obliczu rzeczywistości przedłużającej i szybko rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa. Niektórzy przywracają zakaz wyjścia a inni błagają mieszkańców o przestrzeganie instrukcji, zachowanie odległości dwóch metrów i noszenie maseczek. Jeszcze inni nakładają grzywny na mieszkańców, a w miejscach, gdzie rządy centralne są zbyt słabe, by egzekwować zasady, np. Salwador, gangi wymuszają zamknięcia kijami bejsbolowymi lub – jak w Kolumbii – bronią.
Rządy, obywatele, zamożni, cierpiący, kapitaliści i socjaliści – każdy musi przekroczyć swoje ograniczone wizje i spojrzeć na całość, na integralną całość, którą jest cała ludzkość i cała rzeczywistość. Tylko wtedy, gdy będziemy działać jednakowo, będziemy wiedzieć, co zrobić, aby wyleczyć nasze społeczeństwo i wyleczyć się z wirusa.
Ale zakaz wyjścia nie jest planem pracy; jest to środek nadzwyczajny, który w najlepszym przypadku może zahamować rozprzestrzenianie się wirusa, ale go nie usunie. Zaraz po zniesieniu ograniczeń, infekcje powracają z zemstą. Co gorsza, w niektórych przypadkach, tak jak w przypadku argentyńskiego trawlera Echizen Maru, wydaje się, że wirus pojawił się dosłownie znikąd: cała załoga statku została przetestowana z wynikiem negatywnym, przed wypłynięciem przeszła dwutygodniową izolację i wypłynęli w morze. W jakiś sposób po tygodniach na morzu, bez kontaktu z zewnątrz, nagle praktycznie cała załoga zachorowała na COVID.
Koronawirus to tajemniczy intruz. Początkowo myśleliśmy, że atakuje tylko płuca, i że dotyczy wyłącznie chorych lub starszych. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że zakres działania wirusa jest znacznie szerszy niż tylko płuca, powoduje krzepnięcie krwi i wpływa na inne części ciała. Potem zdaliśmy sobie sprawę, że dotyczy to nie tylko osób starszych, ale wszystkich, nawet embrionów i niemowląt, na przykład doszło do masowego zakażenia w jednym hrabstwie w Teksasie, w którym 85 niemowląt w wieku poniżej jednego roku miało pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Jakby tego było mało, ONZ „ostrzega przed globalnym kryzysem zdrowia psychicznego spowodowanym pandemią COVID-19”, a pacjenci i lekarze zgłaszają „zaburzenia mózgu występujące u pacjentów wychodzących z łagodnych postaci COVID-19”. Nic dziwnego, że sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres mówi, że świat jest „w punkcie krytycznym.”
Pan Guterres nie tylko obserwuje stan świata, ale także wskazuje przyczynę: brak wzajemnej odpowiedzialności. W Daily Mail, Guterres stwierdził, że kryzys COVID-19 „wszędzie ujawnia błędy i fałszerstwa: kłamstwo, że wolny rynek może zapewnić opiekę zdrowotną wszystkim… złudzenie, że żyjemy w postrasistowskim świecie, mit, że płyniemy na tej samej łodzi” oraz, że kraje rozwinięte mocno zainwestowały we własne przetrwanie i „nie zdołały, w tych niebezpiecznych czasach, zapewnić wsparcia potrzebnego krajom rozwijającym się.”
Rekonstrukcja po awarii
Na naszych oczach niewidzialne zagrożenie niszczy naszą cywilizację. Umieścił lustro, które ujawniło brak połączenia między nami i alienację, jak to dobrze określił Guterres. Obrócił w ruinę nasze złudzenia, co do nas samych. Nasza cywilizacja uprzywilejowanych dobiegła końca i z wraku powstanie nowa ludzkość.
Krok po kroku będziemy prawdziwie, w naszych sercach, pojmować, że ludzkość podlega tym samym prawom, które rządzą całym wszechświatem. Nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, że jesteśmy częścią natury, jesteśmy przez nią stworzeni, a zatem podlegamy jej prawom. Podobnie jak homeostaza, czyli równowaga między różnymi, ale współzależnymi elementami, rządzi w całej naturze, tak równowaga między otrzymywaniem a dawaniem musi rządzić społeczeństwem ludzkim.
Ludzkość jest integralną jednostką, niepodzielną całością, która wydaje się być podzielona tylko z powodu naszej egocentrycznej perspektywy. Kiedy patrzymy na świat, staramy się czerpać przyjemność lub unikać bólu. W ten sposób analizujemy, która część tego, co widzimy, przyniesie nam większe korzyści lub mniej zaszkodzi. Nieumyślnie dzielimy integralny świat na części i nie dostrzegamy integralnej rzeczywistości.
Na przykład z powodu tej zaburzonej percepcji nasze serca zawsze żałują upolowanego zwierzęcia, gdy oglądamy filmy przyrodnicze. Nie zdajemy sobie sprawy, że drapieżniki utrzymują stado w zdrowiu, jedząc głównie chore i stare zwierzęta, zapobiegają przeludnieniu i wynikającemu z niego zubożeniu roślinności. Utrzymanie bujnej roślinności zmniejsza erozję gleby, co zapobiega erozji brzegów strumieni i zapobiega lawinom błotnym i gwałtownym powodziom. Kiedy patrzysz przez pryzmat integralności, nie ma dobra ani zła; jest homeostaza, całość. Kiedy patrzysz przez pryzmat osobistej korzyści, jest tylko dobro lub zło, zranienie lub bycie zranionym.
To smutny świat, który dobiegł końca dzięki COVID-19. Wirus przyszedł, aby wprowadzić nas do integralnego świata, w którym wszystko jest jednością, kompletne, nierozdzielne i niepodzielne. Najwyraźniej wirus prowadzi nas tam wbrew naszej woli. Ale jest silniejszy od nas, więc im bardziej nalegamy w kierunku separacji, tym bardziej będziemy cierpieć. Żaden przywódca nie będzie w stanie z tym walczyć, żaden protest nie będzie w stanie przywrócić gospodarki, a żadna szczepionka nie zatrzyma transformacji społeczeństwa.
Płyniemy na tej samej łodzi, chociaż się tak nie zachowujemy. Jeśli będziemy tak dalej postępować, wszyscy utoniemy. Dlatego każda osoba, która rozumie sytuację, musi kontynuować przekaz. Rządy, obywatele, zamożni, cierpiący, kapitaliści i socjaliści – każdy musi przekroczyć swoje ograniczone wizje i spojrzeć na całość, na integralną całość, którą jest cała ludzkość i cała rzeczywistość. Tylko wtedy, gdy będziemy działać tak samo, będziemy wiedzieć, co zrobić, aby wyleczyć nasze społeczeństwo i wyleczyć się z wirusa.
Źródło: https://bit.ly/2DGIZIx