Opublikowano dnia 29 czerwca 2023
Do czego doprowadziło nas tysiące lat rozwoju ewolucyjnego, i co na dzień dzisiejszy można nazwać sukcesem człowieka w tej wędrówce?
Czy jest nim uzyskanie takiego komfortu życiowego, który zapewnia nam dostęp do większości dóbr materialnych i zaspakaja nasze pożądania w zakresie takim jak jedzenie, seks, rodzina, pieniądze, honor, kontrola czy wiedza?
Jeżeli tak, to dlaczego kiedy już osiągniemy materialne cele, nasze zadowolenie z tego szybko się ulatnia i znowu znajdujemy się w punkcie wyjścia, czyli obcujemy ze znaną nam dobrze pustką wewnętrzną, która domaga się napełnienia?
Niedostatek ten, wyzwala w nas bardzo niepożądane uczucie dokuczliwego braku, który zmusza nas do pogoni za wyimaginowanymi pokusami, obiecującymi nam osiągnięcie wewnętrznej harmonii.
Takie flirtowanie z nieokiełznanym i nienasyconym egoizmem zawsze kończy się dla nas rozczarowaniem, ponieważ dajemy się zwodzić przeświadczeniu, że osiągnięcie jeszcze tylko tej jednej rzeczy doprowadzi nas do upragnionego szczęścia.
I znowu udajemy się w pogoń za trendami dyktowanymi przez ogół, i pędząc na oślep w nieświadomej niczego gromadzie w stronę złudnych celów, uzyskujemy chwilowe odprężenie wynikające z przekonania, że przecież większość nie może się mylić.
Jednym słowem, robimy wszystko, aby szczelnie odgrodzić się od czającego się w nas pytania, które, jak przeczuwamy, wymusiłoby na nas radykalne zmiany w dotychczasowym stylu życia, a nie jesteśmy jeszcze na to gotowi.
Perspektywa wielkich zmian na tyle jeszcze nas przeraża, że pomimo coraz częściej odczuwanego bezsensu naszej egzystencji biegniemy nadal w nadziei, że kiedyś zatrzyma się ten kołowrotek.
Jednak prędzej czy później kwestia celu naszej egzystencji obudzi się w nas na tyle mocno, że nie będziemy mogli już ignorować zakiełkowanego w nas pytania – „Jaki jest sens życia?”
Usłyszymy go po mimo jazgocącego krzyku zewnętrznych pokus, za wszelką cenę próbujących zatrzymać naszą uwagę na zabawkach tego świata. I tak stopniowo zauważymy, że nie bierzemy już udziału w bezsensownym wyścigu szczurów i bez żalu pożegnamy się z materialnymi pragnieniami, robiąc miejsce dla pielęgnowania nowego pragnienia nazywanego „punktem w sercu”.
Pozwolimy wtedy prowadzić się wyższej sile, która nakieruje nas do Kabały, a jej mądrość odkryje przed nami nieograniczone możliwości rozwoju nowego pragnienia, zwanego miłością.
I to stanie się remedium na chorobę tego świata.