Opublikowano dnia 2 września 2020
Aby na świecie zapanował porządek, musimy połączyć się na tyle, aby między nami przejawiło się światło Stwórcy, wypełniając nasze połączenie Wyższym Światłem. Poprzez nasze połączenie ze wszystkimi mieszkańcami tego świata przeprowadzimy do nich światło Stwórcy, które oświeci cały świat. Wtedy świat zamiast bać się koronawirusa i stronić od siebie nawzajem, będzie mógł łączyć się wspaniałymi, dobrymi powiązaniami: zarówno między ludźmi, jak i przyrodą nieożywioną, roślinną i zwierzęcą, czyli ze środowiskiem.
Cały świat podniósłby się na nowy stopień zjednoczenia i naprawy. A dzięki temu integralnemu połączeniu, poczuciu integralnej natury, świat odkryłby istnienie jednej siły, która zarządza wszystkim i organizuje całe nasze życie. W ten sposób cały świat zbliżyłby się do odczucia i poznania Stwórcy.
Ten proces jest już w toku. A jeśli nie zrozumiemy pierwszych ważnych wskazówek w postaci koronawirusa, to następnym razem okażą się one znacznie straszniejsze. Nie należy czekać na to. Koronawirus na razie działa bardzo delikatnie, strasząc nas epidemią, aby powstrzymać od niepotrzebnych zajęć, które tylko niszczą naturę.
Ale następnym razem epidemia może zabrać połowę ludzkości, dotykając każdego domu. Jeśli nie nauczymy się na dzisiejszym doświadczeniu z koronawirusem, myśląc tylko o tym, jak powrócić do salonów fryzjerskich i domów wypoczynkowych, to otrzymamy od natury jeszcze mocniejsze ostrzeżenie. Koronawirus pozwala nam zrozumieć, że jesteśmy zobowiązani do zmiany naszego zachowania w stosunku do siebie nawzajem, między ludźmi, a także do całej nieożywionej, roślinnej i zwierzęcej natury. W końcu jesteśmy zobowiązani doprowadzić do porządku nasze życie na kuli ziemskiej.
Oczywiście wszyscy wiemy, że nasze życie nie jest najlepsze i wymaga naprawy. Zmieńmy je i nie wracajmy do starego. Teraz, wracając po kwarantannie do normalnego życia, zorganizujmy nasze relacje nieco inaczej, poprawmy je, mniej krzywdźmy się nawzajem i mniej psujmy otaczające nas środowisko. Także przed epidemią mówiliśmy o tym, że warto byłoby zmienić się, więc zróbmy to.
Zastanówmy się, jakie przydatne wnioski można wyciągnąć z przeżytej epidemii, jakie lekcje można wyciągnąć. Gdzie powinniśmy się zmienić? Może uda nam się znaleźć przyczynę i zrobić tak, żeby to się już więcej nie powtórzyło. Jeśli zrobiliśmy kilka pozytywnych zmian, nie traćmy ich: zmieńmy trochę rodzinę, edukację, pracę, zlikwidujmy niepotrzebne biznesy, które produkują towary do wyrzucenia. Jak dotąd nie widzę zmiany w świadomości ludzi. Liderzy nie rozumieją, co się dzieje, i starają się wszelkimi sposobami wrócić do poprzedniego stanu. Oczywiście stali się teraz bardziej ostrożni, ale nie wiedzą co robić.
To nie jest złośliwa intencja, ale niemożność uświadomienia sobie zmian zachodzących w naturze, które spowodowały powstanie koronawirusa. A w kolejce za nim stoi wiele innych wirusów, które czekają na nas, jeśli nie zaczniemy się zmieniać. Widzimy, że egoiści nie są w stanie zjednoczyć się: ani w rozpadającej się Europie, ani w Chinach, także w Ameryce i Indiach. Nikt nie może utrzymać się w dobrych stosunkach, wszyscy przeciwko wszystkim. I ponad tą ogólną niezgodą nasza grupa może stać się siłą jednoczącą, z jednym celem wspólnej jedności, pod jednym mottem: „Zjednoczenie zamiast separacji”.
To nie jest straszne, że separacja pozostanie, nie zajmujemy się nią, a tylko budujemy jedność ponad podziałem. Nie ma potrzeby walczyć z brakiem jedności, ponieważ wszyscy jesteśmy różni i nienawidzimy się nawzajem. Niech tak pozostanie, a ponad tym chcemy przeciągnąć nici miłości, więzi między nami, aby wszystkie przestępstwa pokryła miłość. To jest nasze motto, z którym idziemy.
Tylko taki system może rządzić światem, dlatego że zawiera w sobie zarówno wielki ludzki egoizm, jak i Wyższą Siłę Stwórcy, ogólnoświatowe zjednoczenie. Dzięki tym dwóm siłom można zrobić wszystko, ponieważ wtedy łączymy w sobie wszystko i możemy zarządzać światem, dając przykład i rozpowszechniając metodę połączenia. Koronawirus pozostaje taki jaki jest, nie dotykamy go. Konieczne jest przestrzeganie zasad dystansu społecznego, które ustalił dla nas koronawirus, to znaczy dwa metry od siebie nawzajem i kwarantanna domowa. Ale jednocześnie rozwijamy wewnętrzne połączenie między nami, dopóki nasza wewnętrzna jedność nie zniszczy wszystkich wirusów. Przecież wirus jest konsekwencją naszej wzajemnej nienawiści.
W naszym świecie nie ma nic oprócz pragnienia czerpania przyjemności, nierozerwalnie związanego z nienawiścią do innych, i pragnienia obdarzania, generującego miłość do bliźniego. Koronawirus jest wynikiem przejawiającej się w biologicznej formie nienawiści, w postaci wirusa. Zmniejszmy trochę nienawiść między nami albo przynajmniej uświadommy sobie, że ona istnieje, i zechciejmy się jej pozbyć. Już samo to pragnienie zmniejszy nienawiść i tego samego dnia zobaczymy, jak uleczymy się od wirusa. To właśnie powinno robić dziś światowe przywództwo.