Opublikowano dnia 24 maja 2022
Po dwóch latach powracających lockdown-ów oraz konieczności przyjmowania szczepionek i nakazów noszenia maseczek, mimo prób przywrócenia normalności rzeczywistość wydaje się mieć swój scenariusz. Najnowszym z nich jest niedobór chipów krzemowych zwanych „półprzewodnikami”, które obsługują nie tylko komputery, ale większość rzeczy używanych przez współczesną cywilizację. Kryzys półprzewodnikowy, zwany też „kryzysem chipowym”, stał się zagrożeniem dla światowej gospodarki i stabilności społeczeństwa. Skoro przez ostatnie dwa lata nie chcieliśmy się uczyć, to teraz nowe zagrożenie pokaże nam, że jeśli nie będziemy starali się nawiązywać pozytywnych relacji między sobą, to poważnie utrudnimy, a może nawet całkowicie utracimy nasz wygodny styl życia.
W swoim salonie samochodowym w Stoke-on-Trent w Anglii Umesh Samani, który jest także przewodniczącym Niezależnego Stowarzyszenia Dealerów Samochodowych, ubolewa nad brakiem chipów komputerowych. Mówi BBC, że jego klient chce tylko białego, standardowego modelu VW Golfa z ręczną skrzynią biegów, ale Samani nie potrafi powiedzieć, kiedy go dostanie. Może to być wiele miesięcy, a obawia się, że nawet rok. Według pana Samaniego producenci często mówią mu, że winny jest niedobór chipów komputerowych.
Kryzys związany z układami scalonymi dotyka wszystkich. Jak podaje Reuters, „Biały Dom przeprowadził niejawne spotkanie… z niektórymi amerykańskimi ustawodawcami na temat poważnych zagrożeń dla amerykańskiej gospodarki wynikających z problemów z łańcuchem dostaw półprzewodników, naciskając na Kongres o przydział dofinansowania w wysokości 52 miliardów dolarów na rzecz ich produkcji. Dyrektor Narodowej Rady Gospodarczej Białego Domu, Brian Deese, powiedział dziennikarzom: „Według najłagodniejszych szacunków brak dostępnych półprzewodników prawdopodobnie zmniejszy PKB o cały punkt procentowy w 2021 r.”.
Co gorsza, trajektoria jest negatywna. „Wojna Rosji na Ukrainie może sprawić, że produkcja neonu, gazu o kluczowym znaczeniu dla zaawansowanej produkcji półprzewodników, spadnie do niepokojąco niskiego poziomu, w czasie, gdy świat już zmaga się z niedoborem układów scalonych” – czytamy w raporcie CNBC. Jednocześnie są tacy, dla których ten kryzys to szczęśliwy traf. Na przykład McKinsey & Company, jedna z największych firm konsultingowych na świecie, wyjaśnia na swojej stronie internetowej, w jaki sposób „firmy produkujące półprzewodniki mogą podążać różnymi drogami, aby wykorzystać nowe możliwości w sytuacji, gdy popyt nadal przewyższa podaż”.
Podejście McKinsey’a jest tradycyjnym podejściem kapitalistycznym. Jednak to, co sprawdzało się przez dziesięciolecia, teraz już się nie sprawdza. Lekcja, jaką powinniśmy wynieść z wielu równoległych kryzysów, jest taka, że musimy się szybko obudzić z naszych złudzeń o niezależności, ponieważ jesteśmy całkowicie połączeni i współzależni. To nie jest nowość. Jesteśmy połączeni i zależni od siebie nawzajem już od wielu dziesięcioleci. Różnica polega na tym, że do niedawna mogliśmy udawać, że tak nie jest, i uchodziło nam to na sucho. Walczyliśmy ze sobą na wszystkich możliwych płaszczyznach: fizycznej, ekonomicznej, politycznej i społecznej. Jednocześnie handlowaliśmy ze sobą tak, jakby nie było żadnej walki ani rywalizacji.
Dziś jednak postawa ‘po trupach do celu’ ograniczyła naszą zdolność do utrzymywania sprawnych systemów. Tak jak odmawianie dostarczenia szczepionek do krajów, których nie było na nie stać, spowodowało rozprzestrzenienie się mutacji wirusa na cały świat, tak odmowa przyjęcia chipów półprzewodnikowych z innych krajów, czy to przez zakaz kupna, czy przez niszczenie zakładów lub łańcucha dostaw kluczowych minerałów, obróci się przeciwko każdemu, kto zastosuje taką taktykę. Chipy są niezbędne we wszystkich urządzeniach – od mikrofalówek po superkomputery. Bez nich nie będziemy w stanie uprawiać i gotować żywności, produkować nowych samochodów, jeździć windami do naszych mieszkań, konstruować urządzeń medycznych ratujących życie, komputerów, samolotów i rakiet. Krótko mówiąc, chipy są po prostu zbyt ważne, by można było pozwolić na to, by jeden kraj odmawiał ich innym.
Gdy stajemy się zbyt samolubni, wytrąca to system z równowagi. Zamiast wspierać się nawzajem i korzystać z sukcesów innych, staramy się dominować i uciskać siebie nawzajem. Kiedy takimi się stajemy, każde działanie znajduje swe uzasadnienie. Problem polega na tym, że w wojnie wszyscy przegrywają, a rezultatem jest globalny kryzys, na którym cierpią wszyscy. Jeśli nie zrozumiemy tego przesłania podczas jednego kryzysu, nadchodzi drugi, bardziej wyniszczający, który ma to samo do przekazania. Jeśli nadal nie zrozumiemy przekazu, pojawia się trzeci, silniejszy.
To jest nauka drogą zgodną z naszą naturą, przebiega w bólu i cierpieniu. Jednak poprzez edukację możemy nauczyć się o naszej współzależności i wynikającego z niej obowiązku współpracy i tworzenia zrównoważonego społeczeństwa. Jeśli zaakceptujemy nieuchronny fakt o naszej wzajemnej zależności, wtedy nauczymy się z tym pracować w sposób przynoszący rzeczywiste korzyści wszystkim, a nie tylko najpotężniejszym, podczas gdy reszta ludzkości jęczy z bólu i stara się ich obalić w rewolucji, co powiększa cierpienie ludzkości.
Źródło: https://bit.ly/3ySMk1S