Opublikowano 27 Sierpień 2013
Pytanie: W ostatnim czasie radzi nam pan, aby "popuszczać wodzy" i nie opierać się duchowemu procesowi, aby płynąć z prądem. Ale egoizm nie pozwala nam tego zrobić i cały czas stawia opór, przeciwstawia się. Jak dobrze byłoby poprostu rozluźnić się…
Moja odpowiedź: Jest to bardzo trudne, ponieważ w żadnym wypadku nie chodzi o to, aby nic nie robić, ale przyjąć wszystko, co się z nami dzieje, absolutnie otwarcie, z radością jako pochodzące tylko od Stwórcy i nie podlegające żadnemu sprawdzaniu, analizom, ocenie.
Jest to bardzo skomplikowana sprawa. Wydaje się jakby nie było w tym nic szczególnego -żyj swobodnie, ciesz się z wszystkiego. W rzeczywistości nie ma nic trudniejszego. Nie jest łatwo płynąć z prądem, bo przy tym powinieneś być w absolutnej jedności ze Stwórcą. W absolutnym połączeniu! On jednak doprowadza cię do takich okoliczności, w których jesteś w sprzeczności z Nim, w niezgodzie z tym światem, z tym życiem, z problemami, które cię ciągle prześladują! Cały czas nie zgadzasz się z tym, po prostu nie zgadzasz się! I ciągle czujesz się źle.
Jest to nam dane celowo z góry. Wiec jak można przyjąć to wszystko w spokoju i płynąć z prądem? Zmieniając siebie samego! Nie inaczej ! To jest właśnie problem. W ten sposób można osiągnąć świat pełen spokoju, gdy człowiek całkowicie się anuluje i łączy się ze Stwórcą.
Jednakże, ten spokój jest również relatywny, ponieważ człowiek porusza się z nadświetlną prędkością i przechodzi nieskończoną częstotliwość zmian. Zachodzą w nim co sekundę miliardy zmian, zgodnie z Wyższym zarządzaniem w pełnym porozumieniu i pełnym racjonalnym myśleniu, kiedy zajmuje się tylko tym, aby stłumić swój egoizm, wznieść się ponad niego, i w taki sposób wejść w stan całkowitego spokoju. Jest to przeciwstawne wyobrażeniu spokoju, które mamy na myśli dzisiaj.
Z telewizyjnego programów "Tajemnice wiecznej księgi", 29.07.2013