Opublikowano dnia 1 lutego 2021
Miliarder Elon Musk, właściciel firmy produkującej samochody elektryczne Tesla i Space Exploration Technologies Corp SpaceX, ma wielką wizję ludzkości. Nazywa to „Mars & Beyond: droga do uczynienia ludzkości multiplanetarną”. Mówiąc prościej, Musk chce założyć kolonię ludzi na Marsie. Niestety to nigdy nie zadziała. Nie ma nic złego w planecie Ziemia z wyjątkiem zamieszkujących ją ludzi. Więc jeśli wnosisz do swojego nowego świata szkodliwy element, który rujnuje obecnie zamieszkiwany świat, jakie masz szanse na zbudowanie trwałej kolonii na nowej planecie?
Cały pomysł przeniesienia się na Marsa wynikał z tego, że zrujnowaliśmy Ziemię, ale jeśli potrafisz naprawić w człowieku element powodujący zniszczenia, przestaniemy rujnować Ziemię, planeta się zagoi i nie będzie potrzeby przeprowadzki.
Jeśli chcesz odnieść sukces w swoim nowym domu, musisz upewnić się, że wszystko, co do niego wnosisz jest pomocne i korzystne. Oznacza to, że ludzie, którzy tam pójdą, będą musieli zostać uwolnieni od wad, które czynią ludzkość szkodliwą dla planety Ziemi. Ale jeśli potrafisz wyleczyć ludzi z ich szkodliwych cech, aby działali z korzyścią dla środowiska, a nie ze szkodą, jaki jest sens zabierania ich na nową planetę? Cały pomysł przeniesienia się na Marsa wynikał z tego, że zrujnowaliśmy Ziemię, ale jeśli potrafisz naprawić w człowieku element powodujący zniszczenia, przestaniemy rujnować Ziemię, planeta się zagoi i nie będzie potrzeby przeprowadzki.
Ponadto Ziemia jest naszym domem. Jesteśmy zbudowani z jej elementów; zrodziła nas; a nasze ciała zawierają i potrzebują każdego pierwiastka, który istnieje na ziemi, nawet najbardziej toksycznego. Te elementy nie istnieją na Marsie; przetrwanie będzie ogromnym wyzwaniem. Innymi słowy, nie tylko zabieramy ze sobą samą przyczynę problemów Ziemi – siebie samych – ale również stwarzamy niezliczone nowe problemy, umieszczając się w środowisku, które nie zostało stworzone do narodzenia i pielęgnowania ludzi.
Kiedy astronauci, po kilku miesiącach w kosmosie, wracają z misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ich ciała potrzebują jeszcze kilku miesięcy pod nadzorem lekarza, aby przystosować się do warunków na Ziemi. Nie są nam znane konkretne skutki podróżowania na Marsa miesiącami, a potem życia na nim przez lata, jeśli nie do końca życia, ale będą niekorzystne dla ciała.
Jakby na to nie spojrzeć, poza wątpliwym prestiżem dla przedsiębiorcy, projekt kolonizacji Marsa wydaje się nie mieć żadnego sensu. Jeśli Musk chce stworzyć idylliczne społeczeństwo w odosobnionym miejscu, byłoby znacznie tańsze, łatwiejsze, szybsze w realizacji i znacznie mniej ryzykowne, gdyby po prostu kupił małą, zaciszną wyspę i zaludnił ją uczestnikami swojego eksperymentu. Jeśli im się uda, będzie miał cały prestiż zbawiciela ludzkości, który odkrył sekret odwrócenia natury ludzkiej od złej i obelżywej do życzliwej i otwartej. Jeśli mu się nie uda, ludzie po prostu wrócą do domu i wszystko będzie dobrze. Musk będzie przynajmniej szanowany za próby.
I wreszcie, Musk niedawno ogłosił, że zapłaci 100 milionów dolarów za najlepszą technologię pochłaniania dwutlenku węgla. Eksperyment na izolowanej wyspie kosztowałby go znacznie mniej i dałby znacznie więcej niż powietrze wolne od węgla. Jeśli się powiedzie, da mu społeczeństwo wolne od ego, dziewiczą planetę Ziemię oraz szczęśliwą i spokojną ludzkość. Jeśli ktoś mnie pyta – to okazja!
Źródło: https://bit.ly/39CwuLC