Opublikowano dnia 22 sierpnia 2020
Jedni uważają, że ratuje życie, a dla innych jest to symbol tyranii – wymóg noszenia maski w miejscach publicznych, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się Covid-19, podzielił społeczeństwa na całym świecie. W Ameryce buntownicze i impulsywne reakcje znacznej liczby klientów w sklepach i biurach, gdzie noszenie maski jest obowiązkowe, zaskoczyły nawet ekspertów od zdrowia psychicznego. Ludzie wyrażają oburzenie na ulicach Stanów Zjednoczonych, a także w dużych miastach, takich jak Berlin i Londyn, gdzie tysiące ludzi protestowało przeciwko temu rozwiązaniu. Ale czy wiemy, co oznacza prawdziwa wolność? Klarowność sytuacji można uchwycić tylko wtedy, gdy we wszystkich swoich rozważaniach bierzemy innych pod uwagę.
Natura jest jak kochający rodzic, który podaje gorzkie lekarstwo swojemu delikatnemu dziecku. W obecnej sytuacji jesteśmy tym dzieckiem i reagujemy kopaniem, płaczem, nie chcemy go przyjąć. Natura ma jasny cel: zjednoczyć całą ludzkość. W związku z czym, nie będziemy w stanie uciec przed plagą, będzie ona trwała, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy na jednej łodzi, cała ludzkość.
Pomimo ogromnego poparcia naukowego dla skuteczności noszenia masek w zapobieganiu dalszemu rozprzestrzenianiu się pandemii koronawirusa, debata na temat ich skuteczności wśród tych, którzy sprzeciwiają się zakrywaniu twarzy i dystansowi społecznemu jako środkom zapobiegawczym, nie chce ucichnąć. Ale jest głębszy powód ich odmowy: ludzka natura. Ludzie są gotowi ryzykować życie innych i własne, aby zachować to, co uważają za swoją swobodę osobistą. Zadają sobie pytanie: „Dlaczego rząd miałby narzucić mi ograniczenie? Co to ma znaczyć, mam założyć uzdę na usta jak koń? Jestem wolną osobą!”
Dlaczego nastrój antymaskowy?
Jako ktoś, kto studiuje ludzką naturę od ponad czterdziestu lat, mogę ich zrozumieć. Czują, że maski i ograniczenia, które symbolizują, są przytłaczające i poniżające. Pojawia się jakiś wirus i nagle są zobowiązani do noszenia masek, podczas gdy rządy wydają się bezradne, by uporać się z sytuacją. Oczywiście, że będą krzyczeć na ulicach. Kraje, które myślały, że poradziły sobie z kryzysem Covid-19, znów upadają. Zakończenia problemu wirusa nie widać; po prostu nie znika i nic nie pomaga.
Nieposłuszeństwo ludzi wobec wymogu maski jest dowodem naszej niezdolności, porażki, a nawet obojętności w prawidłowym kształceniu naszych społeczeństw. Ludzi nie uczono, jak o siebie dbać i jak się wzajemnie traktować. Nie ma rządu na świecie, który mógłby dać przykład komukolwiek w tej dziedzinie, także nie ma wśród osób odpowiedzialnych za system opieki zdrowotnej – wszyscy kierują się własnymi, poszczególnymi poglądami. Jesteśmy świadkami całkowitego upadku systemu ludzkiego. W zasadzie nie ma niczego spośród istniejących struktur społecznych, co moglibyśmy przedstawić ludziom, jako przykład do szanowania i wysłuchania – wszystko jest skorumpowane.
To sam wirus wziął w swoje ręce naszą edukację. Natura, zgodnie z rządzącymi w niej prawami, jest zobowiązana do działania, które w każdy możliwy sposób, doprowadzi człowieka do zgodności z jej systemem, do poznania swoich „złych skłonności”. Dopóki człowiek nie osiągnie wyższej świadomości, natura musi mu pokazać, że jego zguba w życiu wynika ze zrujnowanych relacji z innymi.
Natura jest jak kochający rodzic, który podaje swojemu delikatnemu dziecku gorzkie lekarstwo. W obecnej sytuacji jesteśmy tym dzieckiem i reagujemy kopaniem, płaczem, nie chcemy go przyjąć. Natura ma jasny cel: zjednoczyć całą ludzkość. W związku z czym, nie będziemy w stanie uciec przed plagą, będzie ona trwała, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy na jednej łodzi, cała ludzkość.
Wpływamy na siebie nawzajem i zależymy od innych a oni od nas. Dlatego każdy musi działać odpowiednio, rozwijając przekonanie i zamiar uniknięcia przenoszenia wirusa i szkodzenia innym. Kiedy patrzymy z tej perspektywy na naszą sytuację, nie będziemy postrzegać obowiązkowych środków, takich jak noszenie maski, jako przymusu, ale jako gestu miłości i troski o innych, realizując go z uczuciem wielkiego szczęścia.
Świat jest okrągły i jako całość funkcjonuje w sposób integralny. W obecnej sytuacji, w tę krągłość, ze wszystkich stron uderzają kryzysy. Więc co robić? Najpierw musimy zdać sobie sprawę, że jesteśmy elementami systemu, w którym wszystko jest ze sobą połączone. Oznacza to, że każde działanie jednego elementu wpływa na całość. Dlatego jedynym sposobem przezwyciężenia stanu kryzysu jest myślenie i zachowywanie się jak jedność, we wzajemnej odpowiedzialności. To jest nasza prawdziwa wolność wyboru.
Źródło: https://bit.ly/3kSSdTg