Badania: Do sześćdziesiątych lat XX wieku zachodnie społeczeństwo osiągnęło wysoki poziom konsumpcji i ludzie zrozumieli, że pieniądze nie są główną miarą szczęścia.
Tak narodziła się koncepcja wielowymiarowej jakości życia, która bez względu na dochody, zależy od bezpieczeństwa, dostępu do wiedzy, rozwoju medycyny, średniej długości życia, warunków środowiskowych itp…
Ale w jaki sposób połączyć te różnorodne wskaźniki w jedno? Naukowcy proponują, aby przejść od obiektywnych wskaźników do subiektywnych, określanych przez opinię publiczną. Ale one zależą od porównania swojego stanu w odniesieniu do stanu sąsiada i okazuje się, iż ludzie nie żyjący w pobliżu bogatych, są bardziej szczęśliwi.
Z subiektywnego punktu widzenia, jakość życia ludzi w ostatnich tysiącleciach nie wzrosła, a spadła, dlatego zróżnicowanie populacji pod względem poziomu konsumpcji w starożytnym Egipcie czy w średniowiecznej Francji, była niższa niż obecnie.
Oznacza to, że z subiektywnego punktu widzenia żaden postęp nie istnieje. Ponadto rozprzestrzenianie innowacji, powoduje nierówność w zakresie poziomu konsumpcji, niezadowolenie i konflikty.
Postęp, zamiast podwyższyć jakość życia, obniża ją, kosztem rosnącej nierówności, a stagnacja przeciwnie, wspomaga stabilizację społeczeństwa. Rozwój to bezsensowny proces, podobny do pogoni psa za własnym ogonem. Nie przynosi on niczego innego niż zazdrość i cierpienie.
Moj komentarz: Nie jesteśmy w stanie zatrzymać „postępu”, jego rolą jest doprowadzenie nas do uświadomienia sobie bezsensowności naszego istnienia, żeby stawiając sobie pytanie o sens życia, odkryć Stwórcę.