Opublikowano dnia 15 czerwca 2022
Wyobraź sobie, że po wielu latach bezdzietności mężczyzna zostaje ojcem małego chłopca. Długie wyczekiwanie wzmaga miłość do syna i tato rzuca się w wir ojcostwa. Trzyma synka po posiłku, żeby mu się odbiło, mówi do niego i zmienia mu pieluszki. Gdy syn rośnie, uczy go wszystkiego, co sam umie, zabiera go na treningi małej ligi i kibicuje podczas meczów razem z innymi dumnymi rodzicami. Za każdym razem, gdy syn ma kłopoty w szkole, z innymi dziećmi lub z kolegami z drużyny, tata słucha go i udziela mu ojcowskich rad. A każdej nocy, zanim syn zaśnie, tata siada przy jego łóżku i czyta mu bajkę na dobranoc.
Ojciec jest tak dumny ze swojego syna, że koledzy z pracy dokuczają mu z tego powodu. Mówią, że uważa, iż na świecie nie ma innych dzieci oprócz jego syna, a ponieważ tak bardzo kocha swojego syna, nie lubi innych dzieci. Ojciec śmieje się, ale przyznaje, że jak w każdym dokuczaniu, jest w tym trochę prawdy. Pewnego dnia do drzwi puka dwóch policjantów i pracownik socjalny, którzy pokazują ojcu dokumenty świadczące o tym, że doszło do straszliwej pomyłki i dzieci zostały zamienione przy narodzinach. Jego syn nie jest jego synem, lecz kimś innym, a biologiczni rodzice syna zostali już powiadomieni i chcą, aby chłopiec jak najszybciej zamieszkał z nimi. Ich syn, który jest jego biologicznym synem, również chce go poznać i zamieszkać z nim. Pracownik socjalny i policjanci wyjaśniają, że syn będzie musiał zamieszkać ze swoimi biologicznymi rodzicami.
Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale tragedia ojca jest bardzo podobna do procesu, którego doświadcza cała ludzkość, z jedną zasadniczą różnicą. W przypadku ojca strata jest nie do zniesienia. W przypadku ludzkości mamy się dowiedzieć, jakiego paskudnego syna mieliśmy i jaki wspaniały syn ma go zastąpić. Ten obcy syn, którego wychowywaliśmy, to nasze ego. Ego żądało od nas wszystkiego i nie czuło żadnej wdzięczności. Za każdym razem, gdy je zadowalaliśmy, domagało się więcej. W końcu zażądało więcej niż mogliśmy mu zapewnić; wyczerpaliśmy zapasy; zabrakło nam pieniędzy, zasobów i sił.
Co więcej, nasz syn, Ego, podburzał nas przeciwko wszystkim innym chłopcom, sprawiał, że w naszych oczach wyglądali okropnie, sprawiał, że nienawidziliśmy ich i ich rodziców. Zmuszał nas nawet do walki z nimi. Zaślepił nas na to, że tak naprawdę potrzebujemy tych innych dzieci i rodziców, że dzięki nim mamy wszystko: pracę, towarzystwo i wszystko, czego potrzebowaliśmy w życiu. Ponieważ doszliśmy już do kresu sił, zaczynamy otwierać oczy i widzimy, że Ego nie jest takim kochanym synkiem, ale potworem. Co ważniejsze, zaczynamy rozumieć, że tak naprawdę nie jest on naszym synem i nic nas z nim nie łączy, oprócz jego kłamstw na temat naszej wspólnej więzi. Stopniowo odkrywamy, że naszym prawdziwym rodzeństwem są wszyscy inni. To oni, cała ludzkość, są naszą rodziną.
Teraz, gdy zaczynamy uświadamiać sobie tę prawdę, możemy wypracować nowy stosunek do innych ludzi. Na początku będziemy robić małe kroczki. Ale w miarę jak coraz więcej ludzi będzie poznawać prawdę o swoim ego i o swoim stosunku do innych, nauczymy się pewniej kroczyć razem. Nauczymy się troszczyć o innych tam, gdzie wcześniej czuliśmy tylko obojętność lub nawet złość. Skierujemy naszą złość na naszego wewnętrznego wroga, a czyniąc to, pokonamy naszego jedynego wroga, naszego fałszywego syna, Ego.
Źródło: https://bit.ly/3zEv4h6