Opublikowano 28 Czerwiec 2013
Kongres w Krasnojarsku. Lekcja 5
Pytanie: Co rano budzę się z myślą o tym, że wszystko zależy ode mnie - "Jeśli nie ja sobie, to kto dla mnie", tworzę gigantyczne plany, aby zrobić coś wielkiego, wspaniałego, przydatnego. Wówczas inne rzeczy odwracają moja uwagę, aby wieczorem stwierdzić , że nie zrobiłem nic. Jednakże rozumiem, że "Nie ma nikogo oprócz Niego", a znaczy to, że Stwórca postawił mnie w takiej sytuacji. Idę spać, budzę się rano kompletne odnowiony i wszystko zaczyna się od nowa. Jak mogę wyrwać się z systemu własnych wymówek?
Moja odpowiedź: Myślę, że dzieje się tak z tobą, ponieważ planujesz rano swoje indywidualne, duchowo egoistyczne działania. A to powinny być działania grupowe, które muszą być zaplanowane, wtedy znikną wymówki, a wraz z nimi zapominanie. Ty z przyjaciółmi będziecie przypominać siebie o tym, co należy zrobić.
Duchowe działanie może być osiągnięte tylko w grupie, tylko razem - przynajmniej jeszcze z jednym człowiekiem. Nawet jeśli rano obiecuję sobie, ze coś zrobię, i osiągam sukces a wieczorem czuję się jak bohater: „Dzisiaj cały dzień myślałem o tym, cały czas znajdowałem się w intencji" - to nic nie znaczy, to jest zero, jeśli nie miało to związku z innymi!
Co z tego, że myślałem o innych, jeśli nie byłem z nimi w tym działaniu. I dlatego, już na przestrzeni wielu lat, składamy obietnice każdego ranka, lecz nie dochodzimy do żadnego wyniku.
Duchowa praca może być wykonana tylko w kolektywie, składającym się z conajmniej dwóch osób, gdzie łączymy się ze sobą i wykonujemy jakieś działanie, w przeciwnym razie nie uważa się jego za duchowe. Byłoby pożądane, gdybyśmy w tym działaniu byli zależni od siebie, wzajemnie połączeni. Cieszę się z tego co robi przyjaciel, a on jest zadowolony z tego, co ja robię, i w taki sposób jesteśmy od siebie współzależni.
Najważniejsze: na kogo jeszcze jest skierowana nasza praca? Może ode mnie i przyjaciela na grupę, a stamtąd do Stwórcy. Czy możemy przenieść naszą wzajemną radość z siebie na nich, sprawiając tym przyjemność Stwórcy?
Wyjście z siebie we właściwość obdarzania nie może być pracą pojedynczej osoby; wymaga ona co najmniej dwóch osób.
Fragment z 5 lekcji kongresu w Krasnojarsku, 14.06.2013