Opublikowano 24 listopad 2013
Kongres w Bulgarii. Lekcja 5
Od społeczeństwa nie musimy wymagać ani wiedzy, ani głębszego zrozumienia naszej metody. Po prostu powinni oni być świadomi, że w przyszłości czeka nas kontynuacja długoletniego kryzysu. Dziś pisze się o tym wiele, ale do tej pory nikt nie uświadamia sobie, że kryzys będzie ciągnął się latami, dopóki nie wyciśnie z nas ostatniej kropli normalnej egzystencji.
Jest to prawo natury, które jest zrozumiałe dla tych, którzy patrzą na to trochę głębiej niż reszta - tutaj nie ma żadnych cudów. Jeśli spojrzeć w przyszłość w odpowiednim świetle, to odkrywa się nam straszliwy obraz: brutalizacja ludzkości, duchowe i materialne spustoszenie, degradacja młodego pokolenia, opuszczanie miast, całkowita apatia ludzi, którzy nie są do niczego zdolni. Egoizm zacznie pożerać sam siebie i jak guz nowotworowy zakończy swoje istnienie, zabijając całe ciało, a następnie zginie sam.
Wszystko to, musimy wyjaśnić masom i organizować dla nich integralne seminaria, gdzie należy nie tylko mówić o miłości i przyjaźni, ale razem rozwiązywać ich ziemskie problemy. Przy czym będą się one rozwiązywać lekko, ponieważ uczestniczy w tym wyższa siła. Ludzie nie muszą o tym wiedzieć, nie można nikogo straszyć i dezorientować. Wystarczy aby zrozumieli, że wewnątrz połączenia znajduje się szczególna siła natury, która nam pomaga. I ludzie będą to czuć poprzez nasze seminaria.
Jest powiedziane, że istnieje bohater ilościowy i bohater jakościowy. Bohater ilościowy rozprzestrzenia się wszerz, a bohater jakościowy rozprzestrzenia się w górę. Dlatego, aby być bohaterem jakościowym, należy włączyć do siebie bohaterów ilościowych - masy. Tylko wtedy będziemy mogli wznieść się w górę.
Z 5 lekcji kongresu w Bułgarii, 03.11.2013
Opublikowano 12 Listopad 2013
Kongres w Bułgarii. Lekcja 2
Pytanie: Jak człowiek może w każdej sytuacji sprawiać przyjemność Stwórcy?
Odpowiedź: Jeśli przez cały czas myśli o tym. Niezależnie od tego, jakie działania wykonuje w życiu: czy pracuje, uczy się, je, jest w łazience lub w łóżku, czy jest sam lub z kimś, wszystkie swoje myśli powinien skierować do Stwórcy. Ponieważ cały program natury, wszystkie jej siły są ukierunkowane na dawanie.
Jeżeli tak działa, to pojawia się w nim zupełnie nowy obszar doznań; zostaje objawiony nowy świat. Rozpoznaje system sterowania, który do tej pory był przed nim ukryty, ponieważ nieprawidłowo zwracał się do niego. Rozpoznać go możemy tylko wtedy, gdy ukierunkujemy się na dawanie, wtedy dowiemy się jak on działa.
Istnieje prawo podobieństwa właściwości, które działa we wszystkich światach. Jeśli chcesz coś ujawnić, to budujesz czujnik, który jest odpowiedni do określonego zjawiska, które pragniesz odkryć. Więc jeśli chcemy ujawnić system sił, który kieruje całym światem, musimy nabyć podobne właściwości.
Dlatego należy pamiętać, że wszystkie myśli, pragnienia i działania muszą być ukierunkowane tylko na to, aby sprawić przyjemność Stwórcy. Ale co to znaczy „sprawić przyjemność Stwórcy“?
Nie chcę was wprowadzać w błąd, ale nie ma żadnego Stwórcy i nie można nikomu sprawić przyjemności. Ukierunkowaniem swoich pragnień i myśli jakby kalibrujemy siebie, nastrajamy na odczuwanie rzeczywistego wszechświata. A to, co w końcu przejawia się w nas - ta siła, która działa i zarządza wszystkim, nazywa się Stwórcą. Może ona objawiać się tylko w naszej własnej psychice.
Kabalistyczna intencja tworzy w nas możliwość doświadczenia innej rzeczywistości, równoległej do naszego świata. Jeśli nasza rzeczywistość istnieje tylko w egoistycznej sile otrzymywania, rozwijającej się zgodnie z programem niezależnym od nas i my jesteśmy w pełni od niej uzależnieni, to ta nowa rzeczywistość daje nam możliwość absolutnej wolności.
Fragment z 2 lekcji kongresu w Bułgarii, 11.01.2013
Opublikowano 29 wrzesień 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Lekcja 4
Najgorszą rzeczą w odniesieniu do naszego fizycznego i duchowego stanu jest lekkomyślność. Nie ma nic gorszego. Jakiś lekko szyderczy uśmiech, pogardliwy gest lub czyn, i wszystko się w nas rozsypuje. Bardzo ważne jest aby się tego wystrzegać, ponieważ przez to można zaszkodzić przyjacielowi - przy czy samemu sobie szkodzisz tysiąc razy więcej.
Powinniśmy być stale w "szczerej radości“, zawsze od serca. Nawet jeśli twój stan jest zły, ale entuzjazm pochodzi z serca - to wystarczy. W żadnym wypadku nie powinno być jakichkolwiek popisów, chyba że robicie to specjalnie, aby zdopingować przyjaciela. Bardzo ważne jest, aby stale dbać o utrzymanie naszego poziomu, i aby uzyskiwać coraz więcej i więcej, i oczywiście nie zapominać o tym, że najważniejsze jest przygotowanie.
Radzę tym, którzy mają taką możliwość, aby podłączyć się do transmisji i uczestniczyć w lekcjach porannych na żywo. W zasadzie można powiedzieć, że nie ma to znaczenia, kiedy je oglądacie, że można również obejrzeć je w czasie późniejszym - lecz jeżeli jest taka możliwość, powinniście jednak oglądać je na żywo. Ma to dla człowieka wartość psychologiczną. Duchowa energia istniejąca w świecie, znajduje się w ten czas właśnie tutaj.
Ale gdy człowiek nie jest „przylepiony“ do ekranu - nie boi się wstawać, odchodzić, popija kawę, zatrzymuje komputer itp, czyli znajduje się w stanie relaksu, czuje, że nie jest skupiony, to nie może wówczas uchwycić tego stanu.
Dlatego radzę i proszę was bardzo: jeśli jest to możliwe oglądajcie chociażby jedną z części lekcji na żywo i nie zapominajcie o naszym połączeniu jedności w niedzielę wieczorem.
Sami widzicie jakie znaczenie ma przygotowanie: wszyscy przygotowujemy się do stanu całkowitej naprawy, do pełnego zjednoczenia wszystkich ze światłem. Całe nasze życie, wszystkie nasze duchowe wzniesienia nazywane są "przygotowaniem" i dlatego muszą one poprzedzać każde nasze działanie. Przed rozpoczęciem lekcji należy wstać co najmniej piętnaście minut wcześniej i coś z sobą zrobić - przeczytać coś, w drodze na lekcje czegoś posłuchać.
Czytajcie Psalmy albo po prostu jakieś fragmenty z naszych publikacji - obojętnie co, coś co nastroi was w odpowiedni sposób. Przecież skrzypek czy wiolonczelista nastraja swój instrument bez względu na to, jaki rodzaj muzyki będzie grał później. Tak też i my musimy nastroić nasze instrumenty, aby później, na lekcji - zagrać.
Nie wyobrażam sobie, by przyjść na lekcje, nie nastrajając się wcześniej do nich. Przy tym nie jest to dla mnie ważne, aby wiedzieć wcześniej, co będziemy przerabiać. Wierzcie mi, ja usiadłem teraz, spojrzałem na temat lekcji i zacząłem. Dla mnie to nie ma znaczenia. Ale nastroić się wcześniej – muszę!
Rabasz przed nocną lekcją wychodził na pół godzinny spacer. Ja wstaje półtora godziny przed lekcją, mimo że mam do centrum pięćdziesiąt metrów lub mniej. Biorę gorący prysznic, muszę się zdopingować, przeczytać coś z materiałów Rabasza o pracy w grupach, coś co nie rozproszy mnie przed lekcją, lub przeciwnie - da mi właściwy kierunek.
Zdarza się, że wniknę w jakiś materiał i później trudno mi jest przestroić się. Przychodzę na lekcje – a tu przygotowany jest dla mnie zupełnie inny temat. Jest to ogromna odpowiedzialność, bo przecież siedzi przede mną wiele tysięcy studentów na całym świecie!
I tak powinien się czuć każdy z nas, ponieważ pracujemy nad stworzeniem wspólnego kli/naczynia. Ja nie nastrajam się do każdego z osobna, nastrajam się na połączenie, które w danej chwili możecie mi dać. A jeśli nie możecie, to znaczy, że lekcja pozostawia wiele do życzenia.
Czasami wasz stan, wasze połączenie otwiera mnie na tyle, że moje słowa płyną jak strumień. I nie zależy to od ilości ludzi, lecz od jakości połączenia.
Czasami się to udaje i wtedy odkrywa się wspaniały materiał. Dlatego ważne jest aby wszyscy wzięli sobie to głęboko do serca - i byli dobrymi dzieci.
Fragment z 4 lekcji kongresu w Sankt Petersburgu 13.07.2013
Opublikowano 29 wrzesień 2013
Kongres w Szwecji. Lekcja 4
Pytanie: Jeśli nie mogę zmotywować się do rozpowszechniania, co może doprowadzić mnie do tego, że zacznę to robić?
Moja odpowiedź: Znalezienie swojej własnej duszy. Ona nie znajduje się w tobie, ale w połączeniu z innymi. A dlaczego ty żyjesz?
Dzisiaj egzystujesz jak zwierzę. Urodziłeś się, żyjesz z tym co zostało ci przypisane i umrzesz. Nie osiągnąłeś niczego. Nie przyczyniłeś się do niczego. Nie pozostanie po tobie nic. Następnie pojawisz się ponownie w tej zwierzęcej formie i dostaniesz kolejną możliwość, aby zrealizować swój potencjał, zaczynasz z tego samego punktu, tylko w dużo gorszym stanie, ponieważ nie wykorzystałeś przeszłości. Musisz nadrobić zaległości w celu uregulowania długu.
Po co się uczycie? Dlaczego? Gdzie jest wasza wielkość Stwórcy? Stwórca symbolizuje miłość i emanacje. W czym wywyższacie go? Wielkość miłości i obdarzania wyraża się w tym, że wy oddajecie się tej właściwość i staracie się ją realizować.
Pytanie: Ale gdy rozpowszechniam, jest to także egoistyczne działanie.
Moja odpowiedź: Oczywiście, wy zaczynacie rozpowszechniać z egoistycznych kalkulacji, ale kiedy zaczynacie pracować z masami, to przenikacie ich pragnieniami. Pojawia się w was potrzeba w tym, aby one odniosły sukces, ponieważ stają się wam drodzy jak własne dzieci. I wtedy zaczynacie już prosić za nich i chociaż prosicie ogólnie rzecz biorąc egoistycznie, niemniej jednak prosicie nie dla siebie a dla innych. Dlatego też, zaczynacie otrzymywać wzniesienie.
Fragment z czwartej lekcji kongresu w Szwecji, 30 08.2013
Opublikowano 25 wrzesień 2013
Kongres w Szwecji. Lekcja 3
Pytanie: W dzisiejszych czasach możemy znaleźć w każdym mieście na świecie produkty wielkich firm, które obecnie podbijają rynek. Dlaczego nie możemy zaproponować i rozpowszechniać naszej nauki na globalnym rynku, a tym samym przyciągnąć masy?
Moja odpowiedź: Jeśli sprzedawalibyśmy to, czego wymaga egoizm, byłoby to dla nas bardzo proste. Wówczas moglibyśmy zwrócić się do ludzi i pokazać im, że za pomocą unikalnego cudownego długopisu jest możliwe pisanie bez błędów i wtedy ludzie biegali by za nami. Jeśli zwykła demonstracja długopisów nie przyniosłaby efektu, użylibyśmy do tego celu reklamy.
Jednakże za pomocą integralnej metody, nie możemy napełnić egoizmu. Wręcz przeciwnie, opowiadamy ludziom o antyegoistycznych działaniach, które oni sami powinni wykonać. Dlatego nie możemy iść do nich bezpośrednio i sprzedać to jako coś co jest warte pożądania.
A w jakich okolicznościach nasz produkt byłby pożądanym? Kiedy u ludzi pojawią się problemy. Możemy zwrócić się do nich tylko jako „lekarze". Przecież gdy czują się źle, oni sami biegną do lekarzy i proszą o lekarstwo.
Teraz w historii ewolucji nadszedł czas, którego oczekiwaliśmy już od tysięcy lat: ludzkość osiągnęła stan, w którym zaczęła odczuwac swoją naturę jako zło i nic naprawdę nie można z tym zrobić. Załóżmy, że w człowieku istnieje coś szkodliwego np. choroba onkologiczna lub popromienna i człowiek nie może się tego pozbyć, choroba niszczy go od wewnątrz. To samo dzieje się z naszym ego.
Jeśli zrozumiemy, że ego nas pożera i nie pozwala nam się rozwijać, powoduje rozwody, sprawia, że młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci oraz, że opuszczają swoich rodziców, używają narkotyków. Gdy zobaczymy, że ego prowadzi nas do strasznego stanu, w którym wyraźnie rozpoznajemy je jako naszego wroga, jako naszą zepsutą, pierwotną naturę i że nie ma miejsca, aby uciec od niego, wtedy będziemy szukać drogi wyjścia albo poprzez narkotyki, słodkie ecstasy, będziemy zabijać siebie samych w narkotycznym delirium.
Przecież ludzkość i rządy są gotowi na to. Spójrzcie na to, co się dzieje i będzie się jeszcze działo z propagowaniem narkotyków. Zwłaszcza jeśli będą one promowane poprzez masową kampanię za pomocą właściwych reklamowych metod, to wtedy jest możliwe, aby osiągnąć wszystko.
Albo będziemy w stanie okiełzać naszą własną naturę i przekształcić nasze zło w dobro.
Z tym powinniśmy wyjść do ludzi. bo oni sami nie rozumieją tego i nie mogą znaleźć w naturze "złotego klucza" - specjalnego cudownego środka, który może zmienić ich złą naturę, która zniszczy ich samych, społeczeństwo, rodzinę i środowisko. Środek ten pomoże im stworzyć takie relacje miedzy sobą, co uczyni nasze życie rajem nie w tym sensie, że będziemy mieli wszystko na Ziemi (to nie jest problem), ale człowiek naprawdę będzie czuć się jak w raju.
"W raju" – oznacza, na poziomie wyższej siły w stanie wieczności , doskonałości, absolutnego zrozumienia. Jest to bardzo trudno wyrazić słowami, ponieważ w naszym świecie nie ma do tego analogii.
Fragment z trzeciej lekcji kongresu w Szwecji, 30.08,2013
Opublikowano 16 wrzesień 2013
Kongres w Szwecji. Lekcja 3
Pytanie: Jak mogę pracować z innymi ludźmi, przecież wszyscy są egoistami? Zamiast ich naprawić, wpadnę pod wpływ ich egoizmu i zniszczę siebie.
Moja odpowiedź: To niemożliwe, ponieważ znajduję się na wyższym poziomie niż ci ludzie, dla których rozpowszechniam. Oni mają bardzo małe ego, a moje jest dziesięć razy większe. Nie posiadają wiedzy na temat struktury świata, którą mam ja. Nie wiedzą co nimi kieruje, co jest ich naturą, co się dzieje na świecie, nie mówiąc już o tym, jakie są przyczyny kryzysu. Ja znajduję się na wyższym poziomie, rozumiem te wszystkie zależności i mogą je im wyjaśnić, nie wpadając przy tym pod ich wpływ. Nauczyciel, na przykład, nie może być pod wpływem dziesięcioletniego ucznia, ponieważ znajdują się oni na różnych poziomach.
Jeśli byłbyś na tym samym poziomie co reszta ludzkości, nie byłoby potrzeby, aby dla nich rozpowszechniać, ponieważ byłbyś pod ich wpływem i bez wątpienia zniszczyli by cię; uczynili by cię gorszym, niż jesteś, ponieważ wasz kontakt byłby na tym samym poziomie.
Mówię o tym z praktyki, własnego doświadczenia i ogólnego rozumienia życia. Zacznij to praktykować, a zobaczysz .
Ale najpierw musisz sam się zmienić, stać się innym! Najpierw musisz doprowadzić do połączenia z grupą; potrzebne jest wzajemne wsparcie i zrozumienie dla działań posuwania się naprzód.
To jest niemożliwe, żeby nasi ludzie byli pod wpływem konwencjonalnego człowieka, który siedzi w domu i cierpi.
Czym mógłby mnie przyciągnąć? Co zaofiarować ze swojego życia? Czy chcesz żyć tak jak on?
Jeśli jestem przygotowany i znajduję się na wyższym poziomie, to nie może on w żaden sposób wpłynąć na mnie, ponieważ jest relatywnie mniejszy! Chcę mu pomóc. Patrzę na niego z góry w dół, oczywiście nie z pogardą czy lekceważąco, ale jak na małe dziecko, które potrzebuje mojej pomocy .
Fragment z 3 lekcji kongresu w Szwecji, 30.08.2013
Opublikowano 9 wrzesień 2013
Kongres w Szwecji. Lekcja 2
Pytanie: W jaki sposób można osiągnąć odczucie, że w wyniku interakcji z innymi ludźmi, sprawiam przyjemność Stwórcy?
Moja odpowiedź: Powinniśmy wyobrazić sobie, że za każdym przyjacielem, za grupą, za mną stoi Stwórca, że "nie ma nikogo oprócz Niego", w rzeczywistości wszystkie nasze relacje są tylko z Nim i z nikim innym, a tylko obraz naszego świata dezorientuje nas.
Przede mną siedzą teraz ludzie. Powinienem czuć, że poprzez interakcję z nimi wchodzę w interakcję ze Stwórcą. Im jaśniej, bardziej bezpośrednio będę postępować w stosunku do nich, im bardziej będę anulować się przed nimi, tym bardziej anuluję się przed Stwórcą. Z drugiej strony, im bardziej będę próbował poprawnie oddziaływać na nich, aby doprowadzić ich do pożądanego stanu, tym bardziej będę upodabniał się do Stwórcy. To znaczy, że powinienem odnosić się do nich jak do wyższego (upper) albo jak do niższego (lower), a sam znajdować się zawsze po środku - pomiędzy nimi.
W efekcie jedno i drugie - to mój związek ze Stwórcą. A fakt, że daje nam zobaczyć Jego stosunek do nas poprzez innych, jest po to by łatwiej nam było dostosować się do pracy z nimi. Wszystko zależy od naszej motywacji.
Fragment z 2 lekcja kongresu w Szwecji, 30.08.2013
Opublikowano 2 wrzesień 2013
Kongres w Szwecji. Lekcja 1
Pytanie: Czy integralna edukacja jest nauką o powszechnym połączeniu? Może moglibyśmy nauczać w naszym środowisku, że nie istnieje czarne ani białe, ale wszystko jest zróżnicowane? Być może jest to sposób do zachęcenia ludzi do myślenia integralnie?
Moja odpowiedź: Chodzi o to, że możemy myśleć integralnie, ale sami nie możemy być integralni.
Co to znaczy myśleć integralnie? Jak mogę znaleźć rozwiązania, które nie naruszają równowagi na świecie a są tylko na jej korzyść? Jeśli te rozwiązania nie są skierowane na korzyść dowolnej części integralnego systemu, to spowodują one tylko szkody. Jak można obecnie znaleźć rozwiązania, aby wykonać jakiekolwiek działania: założyć działalność gospodarczą, inwestować, tworzyć nowego rodzaju produkcje?
Dzisiaj nie mogę już tego realizować. Świat stał się tak połączony, że jeśli nie będę przestrzegał jego integralności w sferach gospodarczych, finansowych, technologicznych, produkcyjnych, kulturalnych czy naukowych, to spowoduję tym tylko szkody.
Dlatego, niezależnie od tego co robimy, od czasu, gdy około stu lat temu została ujawniona światu jego integralność, przez cały czas szkodzimy tylko sobie, bo w naszej świadomości, w naszej duszy nie posiadamy poczucia integralności.
Załóżmy, że wiem, co to jest rodzina: żona, dzieci, rodzice i krewni - czuję to wszystko, mam w sobie model mojej rodziny. I dlatego, jeśli ktoś prosi mnie, abym zrobił coś dla niej, to automatycznie zastanawiam się, czy moje działanie będzie dla niej korzystne czy szkodliwe, ponieważ istnieje już we mnie pożądany model rodziny.
To samo odnosi się również do świata. Załóżmy, że jestem dyrektorem przedsiębiorstwa lub prezydentem państwa. Jakie rozwiązanie mógłbym dzisiaj zaprezentować, bo przecież nie jestem w stanie wykonać ani jednego działania, które by nie miało wpływu na cały świat i z powrotem na mnie, na mój kraj, moją rodzinę? Żadne działanie! Najlepiej jest po prostu usiąść i nic nie robić.
Widzimy, co dzieje się dzisiaj w administracji państwowej, w biznesie, itp. : wszystko okazuje się bezużyteczne, zatraca się, ponieważ ludzie czują, że w każdym przypadku ich działania są błędne. Coraz bardziej zaczynamy odczuwać brak informacji: gdzie ja się teraz znajduję, co robię. Te uczucia będą narastać. Człowiek będzie się czuł zagubiony.
Musimy zrozumieć integralność świata, inaczej nie można istnieć. I to właśnie wyjaśnia nam nauka Kabała. Dlatego jesteśmy potrzebni, ponieważ tylko my możemy wyjaśnić prawdziwą budowę świata i jego mechanizmy działania w podejmowaniu wszystkich prostych rozwiązań: jak można utrzymać i wspierać rodzinę, godnie wychować dzieci, jak w prawidłowy sposób budować relacje pomiędzy mężem i żoną, stosunki pomiędzy rodzinami, w społeczeństwie itd.
Kryzys dotarł już do pojedynczego człowieka: nie zajmuje się on już żoną, dziećmi, rodzicami itp., zajmuje się jedynie samym sobą. Dlatego znajdujemy się w kryzysie. Część ludzi potrafi trochę bardziej siebie tłumić, zadowalać się tym, co mają. Nie wiedzą co można by jeszcze zrobić ? Wpełznąć głębiej w muszle jak ślimak i siedzieć cicho.
Powinniśmy pokazać wszystkim, że mamy rozwiązanie. Powinniśmy najpierw wyłuszczyć problem, ujawnić go i prawidłowo wyjaśnić, a następnie przedstawić, że można ten problem rozwiązać, że nie powinniśmy czekać, bo inaczej otrzymamy od natury straszliwe ciosy. Wtedy ludzie będą nas słuchać.
Fragment z 1 lekcji kongresu w Szwecji, 30.08.2013
Kongres w Krasnojarsku. Lekcja 3 Pytanie: Jest napisane: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego“. Kto to jest “bliźni“ dla człowieka z punktem w sercu? Moja odpowiedź: W zasadzie, każdego człowieka na świecie nazywamy „bliźnim", kogoś, kto był nam obcy i zbliżył się do nas.
Zgodnie z hierarchią, dla ludzi z punktem w sercu, bliźnimi są ci, którzy są z nimi na drodze, przyjaciele w grupie. Możemy być wobec nich otwarci, jednoczyć się z nimi, wzajemnie wspierać, realizować duchowy system połączenia. Przecież nie znaleźliśmy się w grupie przypadkowo - należymy do jednego wewnętrznego, wyższego systemu i dlatego jesteśmy skupieni razem. Tak więc w pierwszej kolejności, musimy zrealizować między sobą taki warunek, jak "miłość do bliźniego“.
“Miłość do bliźniego” oznacza, że zaczynam odczuwać pragnienia przyjaciela, jego potrzeby, wyżej niż swoje własne. Określenie "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" oznacza "kochać drugiego bardziej niż siebie samego“. Dzisiaj kocham siebie bardziej niż cały świat, a należałoby również moich przyjaciół traktować tak, żeby byli dla mnie najważniejsi ze wszystkich. Opanowaniem właściwości obdarzania nazywamy to, kiedy postrzegamy ich największe pragnienie – osiągnięcie celu, otwarcie wyższego systemu – jako własne i pomagamy im w tym . I jeśli duchowość moich przyjaciół jest dla mnie wyższa niż własna, w tym momencie osiągam otwarcie.
Tej miłości nie należy pojmować tak, jak miłość w naszym świecie, lecz jako pomoc dla tych, którzy są z tobą na drodze, aby to oni osiągnęli cel. Miłość oznacza napełnienie pragnienia innych. Fragment z 3 lekcji z kongresu w Krasnojarsku, 13.06.2013
Opublikowano sierpień 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Lekcja 4
Pytanie: W jaki sposób można połączyć się z przyjaciółmi w stopniu wystarczającym, by czuć przez cały czas czego im potrzeba, żeby w każdej chwili móc wypełnić ten brak?
Moja odpowiedź: Po prostu myśleć o tym, co jeszcze mógłbym dać mojemu przyjacielowi. Czy kiedykolwiek widziałeś, jak matka zachowuje się w stosunku do swojego dziecka? Cały czas patrzy na nie i myśli, co mogłaby jeszcze dla niego zrobić. Ona może rozmawiać z tobą, jednocześnie nie tracąc z oczu swojego dziecka.
Tak musimy postrzegać grupę – jest to jedyna wartość, którą posiadamy, aby osiągnąć coś w tym życiu.
Fragment z 4 lekcji kongresu w Sankt Petersburgu, 07.12.2013
Opublikowano 3 wrzesień 2013
Kongres w Szwecji. Lekcja 1
Pytanie: W Europie ludzie żyją stosunkowo spokojnie, nie mają jeszcze potrzeby integralnej edukacji. Czy powinniśmy przygotować dla nich jakąś "przestrzeń" w celu osiągnięcia gotowości, kiedy nastąpi "upadek" ?
Moja odpowiedź: W żadnym wypadku nie należy czekać do czyjegoś upadku.
Jeżeli mówimy o miłości do bliźniego, o połączeniu, zjednoczeniu, to jak można czekać na czyjś upadek? Musimy już teraz starać się dotrzeć do ludzi, nawet jeśli nie chcą nas słuchać - jak do własnych dzieci, które nie chcą słuchać rodziców, a oni pomimo wszystko kierują je na właściwą drogę przy pomocy wszelkich środków, słów, argumentów.
Fragment z 1 lekcji kongresu w Szwecji, 30.08.2013
Opublikowano 15 sierpień 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Lekcja 5
Pytanie: Wydaje się, że konieczne jest aby zrozumieć, że nie mamy obecnie żadnej wolności wyboru?
Moja odpowiedź: Rzeczywiście, w naszych czasach nie ma żadnego wyboru. Świat spada w dół, a my stoimy z boku i przyglądamy się temu. Ludzkość stacza się, a my powinniśmy starać się zatrzymać ten proces.
Mówię poważnie. Mam takie uczucie, jakbym miał ogromne ręce, a w nich trzymał wielką sieć, którą powinienem ich wyłowić i zatrzymać, ponieważ spadają w dół, i jeśli ich nie powstrzymamy, to pociągną nas za sobą . A to nie jest pożądane.
Program natury, program Stwórcy - jest niezmienny. Bierze On pas do ręki, jak surowy ale kochający ojciec, aby skarcić i wychować marnotrawnego syna.
Fragment z 5 lekcji kongresu w Sankt Petersburgu, 14.07.2013
Opublikowano 22 sierpień 2013
Kongres w Petersburgu. Lekcja 4
Pytanie: Co to są właściwie "Psalmy"?
Moja odpowiedź: "Psalmy" albo w języku hebrajskim "Tehelim" zebrano w jedną księgę, która umożliwia ludziom duchowe nastrojenie.
Tą księgę napisał król Dawid - Dawid HaMelech. Jest on uosobieniem Malchut - najniższej i największej części duchowego kli/naczynia. Ta część zawiera w sobie właściwie wszystko. Takie było jego duchowe rozpoznanie. I dlatego jego psalmy, które poświęcił Stwórcy, uznawane są przez wszystkie narody świata – wszystkie wyznania zaliczają je do swoich świętych pism.
W oryginalnych tekstach psalmów istnieją znaki (nie nuty), które określają jak powinno się je śpiewać. Ale można je też śpiewać na swój własny sposób.
Fragment z 4 lekcji kongresu w Sankt Petersburgu, 07.12.2013
Opublikowano 11 sierpień 2013
Pytanie: Na ostatnim kongresie mieliśmy wyraźne odczucie, że wszystko zależy tylko od przyjaciół. Robią oni wszystko, aby osiągnąć cel, a my cieszymy się tym stanem. Potem powiedział pan, że jeśli znajdujemy się w takim stanie, oznacza to, że zapomnieliśmy o Stwórcy. Gdzie znajduje się granica między przyjaciółmi a Stwórcą? Jakie działania powinniśmy teraz wykonać, aby do naszego stanu zjednoczenia dodać Stwórcę?
Moja odpowiedź: To jest bardzo skomplikowane pytanie.
Jeśli uważam, że Stwórca robi wszystko, to co w takim razie robią moi przyjaciele? Jeżeli uważam, że Stwórca kieruje moimi przyjaciółmi, i poprzez nich wpływa na mnie, to znaczy, że łączę przyjaciół ze Stwórcą, a ja jestem ich przeciwieństwem; albo łączę się z moimi przyjaciółmi, jesteśmy razem i wszyscy szukamy Stwórcę, a On jeszcze nie jest wśród nas – w jaki sposób możemy tutaj znaleźć prawidłowy stan?
Baal HaSulam pisze, że aby działać prawidłowo, powinniśmy wyobrazić sobie zrównoważony stan jako trójkąt równoboczny: Stwórca, grupa i ja. Powinniśmy spotkać się w centrum, aby znaleźć Stwórcę, grupę i siebie samych – wszystkich razem.
Dlatego musimy starać się koncentrować na centrum, aby te trzy komponenty w naszej świadomości nieustannie poruszały się razem: ja, grupa lub Tora (Or = Światło) i Stwórca.
W każdej chwili powinniśmy czuć, że zbliżamy się do siebie coraz bardziej, aż dojdziemy do tego centralnego punktu. Oznacza to, że warunkiem duchowego rozwoju jest : “ja = Światło = Stwórca”, czyli, że te trzy parametry są we mnie identyczne, i wszystkie znajdują się w jednym punkcie.
Fragment z lekcji do artykułu "Laska i wąż", 21.07.2013
Opublikowano 30 Lipiec 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Lekcja przed Kongresem.
Pytanie: Architektura w Sankt Petersburgu zachwyciła mnie. Każda budowla jest arcydziełem i wszystko zostało zbudowane po to, aby zadowolić kobietę. Jeśli kobiece pragnienie jest tak silne, że ludzie budowali dla niej pałace, jak możemy zrealizować to w sferze duchowej?
Moja odpowiedź: W chwili obecnej dokonuje się niwelacja w równości kobiet i mężczyzn. Obserwujemy to w relacjach seksualnych, w pracy, w codziennym życiu. Myślę, że to samo dzieje się w naszym duchowym ruchu. Wydaje mi się, ze te właściwości, które kobiety nabyły powiedzmy w ciągu ostatnich 50 lat (choć zaczęło się to dużo wcześniej), coraz bardziej zbliżają je do mężczyzn, a mężczyźni z kolei niepostrzeżenie "dryfują" w stronę kobiet. Oznacza to, że ich właściwości zbliżają się coraz bardziej do siebie, stają się mniej przeciwstawne.
Kobieta pracuje, angażuje się politycznie, uczestniczy we wszystkim na równi z mężczyznami i w wielu przypadkach potrafi się lepiej realizować i jest zdolniejsza. Wiemy, jak kobiety pracują u nas, jak bardzo dążą do obdarzania, osiągnięcia duchowości. Żeńskie dążenie duchowej realizacji jest nieporównywalnie większe niż mężczyzny.
Dlatego myślę, że nie należy skupiać naszej uwagi na kwestii kobiet, ponieważ ona jako taka nie istnieje. W większości przypadków słyszę w pytaniach kobiet jakieś podświadome poczucie, że zasługują one na więcej.
Nie zasługujecie na więcej. Mówię poważnie. Zasługujecie na tyle samo, co mężczyźni. I nie powinniście się skarżyć: "Jesteśmy takie słabe, zostałyśmy odstawione gdzieś tam na boczne tory“.
Kobieta jest ludzką istotą; kobieta jest częścią grupy, częścią naszego społeczeństwa, tak jak to jest wszędzie w nowoczesnym świecie, więc nie ma specyficznego tematu- kobiet. Pracujcie jak mężczyźni i otrzymacie to samo. Jeden bez drugiego nie możemy istnieć. Pracujemy razem!
Zadaniem kobiet jest stworzenie między sobą a mężczyznami jednolitej całości: męska grupa i żeńska grupa – powyżej naszej natury znajdujemy się w intencji, aby połączyć się ze sobą,
ponieważ każdy z nas ma ten sam korzeń - jest to jedna siła dla wszystkich. Myślę, że w naszej światowej grupie jesteśmy wszyscy równi.
Fragment z lekcji przed kongresem w Sankt. Petersburgu, 11.07.2013
Opublikowano 7 Sierpień 2013
"Wiara ponad wiedzę " oznacza, że człowiek za każdym razem rozszerza w sobie granice właściwości obdarzania, wyjścia z samego siebie.
Wiara oznacza dawanie, właściwość Biny, Światło Chassadim.
Kiedy znajduję się na duchowym stopniu, w każdym stanie, powiększam moją możliwość dawania i miłości. To oznacza "wiara", która zaczyna dominować nad właściwością otrzymywania, nad egoizmem.
Wiedza jest Światłem, które otrzymujemy, to co wypełnia nasze egoistyczne pragnienia. A wiara jest właściwością obdarzania, warunkiem duchowego wzniesienia.
Po kongresie w Sankt Petersburgu w 2013 słyszę od wielu ludzi: "Po raz pierwszy czułem, że naprawdę coś osiągnęliśmy".
I rzeczywiście, po tym kongresie po raz pierwszy poczuliśmy zjednoczenie nie każdy dla siebie, ale coś wspólnego, jakąś wspólną masę, która łączy każdego z każdym i obejmuje w sobie wszystkich.
Ponadto odkryliśmy, że istnieje jakieś połączenie między tym co dzieje się w nas i tym co studiujemy z pierwotnych źródeł (częściowo w księdze Zohar, częściowo w artykułach Baal HaSulama i Rabasza) o warunkach zjednoczenia człowieka w grupie, naszego zjednoczenia.
Wszystko to stało się nam znacznie bliższe. Jakbyśmy potwierdzili sami sobie prawidłowość naszego rozwoju. Oznacza to, że otrzymaliśmy nową wiedzę. A jak możemy teraz iść wiarą ponad nabytą wiedzę?
Z takiego stanu mogę być oczywiście zadowolony, że przekonałem się o prawidlowości mojej drogi: że mam nauczyciela, który nie zwodzi mnie za nos, że rozwiały sie moje wątpliwości, że rozwiązałem jakieś problemy. Przy czym wpadłem jednak w pragnienie otrzymywania i w tym pragnieniu otrzymałem iskrę Światła. Jest to oczywiście dobre, że to osiągnąłem, tak powinno być, z drugiej strony nigdy nie powinnismy wątpić w to, że wszystko co otrzymujemy i gdzie się znajdujemy, było zorganizowane dla nas przez Stwórcę. A teraz powstaje inne pytanie: jak mamy iść dalej?
Następnie muszę przymknąć oczy na wszystko, co otrzymałem i iść z wiarą powyżej wiedzy: muszę przebić się na następny poziom poprzez to, że nie chcę zwracać uwagi na uzyskaną wiedzę i na wszystko co istnieje we mnie, jako dowód poprawności drogi.
Życzę sobie iść naprzód z zamkniętymi oczami, aby tylko dawać. I to oznacza, że nie muszę myśleć o tym, czy dostałem jakieś potwierdzenie, dowody, czy poruszam się na właściwej drodze, czy nie, czy jest we mnie wewnętrzne przekonanie, że znajduję się we właściwej grupie, u właściwego nauczyciela, czy nie. Jeśli idziemy z wiarą, są to całkiem inne warunki, które są przeciwstawne rozumowi.
Oznacza to, że właściwość obdarzania jest odwrotna do właściwości otrzymywania, jak właściwość Stwórcy jest przeciwstawna do właściwości stworzenia. Dlatego następny stopień, który musimy osiągnąć i na który musimy się wznieść nie będzie realizowany przez nasz rozum, nasze przekonania, ale przeciwnie – gdy wzniesiemy się ponad nimi.
Innymi słowy, teraz chcę tylko iść drogą właściwości obdarzania i nie poświęcać uwagi na nic innego, mimo tego, co otrzymałem na kongresie, mimo odczucia, które dało mi pewność, podstawę w życiu. Interesuje mnie tylko to w co chcę wejść.
Fragment z lekcji na temat "wiara powyżej rozumu", 21.07.2013
Opublikowano 11 wrzesień 2013
Kongres w Bułgarii odbędzie się 1-3 listopada 2013 w hotelu Samokov, godzinę jazdy od Sofii. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych.
Prosimy nie rezerwować noclegów bezpośrednio w hotelu, lecz podczas rejestracji na kongres.
Kongres w Izraelu
Światowy kongres organizacji Bnei Baruch odbędzie się 6-8 lutego 2014. Przed otwarciem kongresu, w dniach 4 i 5 lutego 2014 oferowany jest dla naszych przyjaciół z zagranicy intensywny kurs "Metody integralnej edukacji" .
Kongres odbędzie się w nowym budynku organizacji Bnei Baruch.
Proszę o rozpowszechnianie tej informacji wśród wszystkich przyjaciół, ponieważ wcześniejszy zakup biletów lotniczych jest znacznie tańszy.
Opublikowano 23 lipiec 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Lekcja 2
Pytanie: Czy pustka w nas, którą powinniśmy znaleźć i napełnić, jest pracą z egoizmem?
Moja odpowiedź: Oczywiście, pustka przedstawia powstałe we mnie egoistyczne pragnienia, które chcę napełnić. Mogą to być jakiekolwiek materialne pragnienia, jak również i duchowe. Z duchowym pragnieniem jest to nieco bardziej skomplikowane, ponieważ sam nigdy nie mogę ich napełnić. Również materialne pragnienia na ogół napełniają się tylko względnie.
Chodzi o to, że powstałe we mnie duchowe pragnienia muszę realizować w kimś innym, napełniając go, to znaczy przekształcić "minus w plus". Kli /naczynie jest ogromnym negatywnym pragnieniem lub "minusem". Robię na nie ograniczenie, następnie buduję ekran, który odbija Światło i mimo tego wewnętrznego negatywnego pragnienia wznoszę wypełnienie pragnienia innego ponad moje własne pragnienia. W konsekwencji okazuje się, że przekształcam to miejsce, w którym odczuwam pustkę, w instrument napełnienia innego człowieka lub Stwórcy, co właściwie jest tym samym.
Fragment z 2 lekcji z kongresu w Sankt Petersburgu, 07.12.2013
Opublikowano 6 lipiec 2013
Należy mieć nadzieję na osiągnięcie końca naprawy na kongresie. Z całego serca i całej duszy rozprzestrzeniać na całym świecie tę rozkosz płynącą z nieskończonej miłości!
Pytanie: Ale kiedy przychodzę na kongres z nadzieją na wielki sukces, to rozniecam tym moje pragnienie otrzymywania i wówczas zaczyna ono działać w przeciwnym kierunku. Jak mogę przezwyciężyć ten problem?
Moja odpowiedź: To prawda, że nasze pragnienie otrzymywania działa w przeciwnym kierunku. Chcemy otrzymać przyjemność w naszym egoistycznym pragnieniu. Otrzymywanie rozkoszy i przyjemności jest celem stworzenia! Stwórca właśnie dlatego stworzył pragnienie aby się rozkoszować.
Jeśli spojrzymy na wszechświat z boku - nie z perspektywy tego świata, ani duchowego, to zobaczymy, że istnieje w nim pragnienie rozkoszowania, które jest zbudowane i stworzone tak, że może się one rozkoszować i napełniać jedynie miłością. Ponieważ pragnienie to zostało stworzone przez silę miłości! Dlatego nie jest w stanie rozkoszować się w inny sposób. Jeśli będzie tylko jeden procent miłości – wówczas będzie się ono rozkoszować tym chociazby tym jednym procentem, nigdy inaczej.
W naszym świecie czujemy tylko jedną kroplę tego pragnienia, tej przyjemności, ponieważ dorastamy jak małe zwierzątka. Rodzice i społeczeństwo dają nam odczuć trochę tej miłości, i do pewnej granicy naszego wzrostu, jesteśmy otoczeni taką miłością.
Aby móc rozkoszować się miłością, musimy ją poczuć, ujawnić. Trzeba otworzyć się na tą miłość. Co oznacza, że sam musisz umieć kochać! Miłość nie może być jednostronna, takie zjawisko ma miejsce tylko w świecie materialnym. Duchowa miłość oparta jest na wzajemności, w której każda z osób znajduje się w pragnieniach drugiej. Wzajemne napełnianie pragnień - znaczy kochać.
Dlatego nie masz innego wyjścia, jak tylko osiągnąć taki stan, w którym będziesz mógł napełniać bliźniego. W wyniku tego otworzysz się i poczujesz tą miłość. Otworzyć dla kogoś swoje naczynie /kli oznacza kochać kogoś. Jeśli dzięki miłości otworzysz dla kogoś swoje naczynie, to otrzymasz w nie tą miłość: napełnisz się prostym Światłem, które pojawi się w obłóczeniu odbitego Światła.
Fragment z lekcji do artykułu Rabasza, 03.07.2013
Opublikowano 17 Lipiec 2013
Przez to, że każdy anuluje swój egoizm i szuka sposobów, aby połączyć się z innymi - wszyscy starają się, aby się ze sobą połączyć. Oczywiście jednoczesnie wyjaśniamy, że z własnych sił nie możemy osiągnąć połączenia, i wtedy powstaje w nas modlitwa.
Każdy osiąga pewną miarę właściwości obdarzania innych i łączenia się z nimi, ale w końcu wszyscy muszą osiągnąć stopień "Jakub" – który nazywa się środkowa linia. Dzięki wspólnym wysiłkom możemy osiągnąć nasz korzeń – istniejący między nami system połączenia miedzy sobą. Oznacza to, że chcemy dawać z Jesod w Malchut.
Osiągnąwszy taki stan, wznosimy modlitwę, MA"N, i prosimy o to, aby otaczające Światło połączyło nas w prawidłową formę. Wówczas w dawaniu z Jesod w Malchut osiągamy Keter i wtedy w naszym pragnieniu odkrywa się nam Stwórca.
Ten mechanizm działa tak, że z pojedynczych Sfirot, reprezentowanych przez każdego z nas, łączymy się w jedną Sfire Jesod, anulując każdy siebie. Dzięki temu ogólnemu samoanulowaniu, zaczynamy dawać Malchut, i tak stajemy się naczyniem, aby otrzymać Światło od Keter - wznosimy się do stopnia Keter.
Jest to proces, który obejmuje w sobie całą rzeczywistość aż do końca naprawy. Ale naszym najbliższym zadaniem jest: każdy powinien starać się wznieść się ponad siebie i połączyć się z innymi.
W ten sposób łączy się on do wspólnego wysiłku wszystkich. Takie przygotowanie musimy przeprowadzić przed nadchodzącym kongresem. Poprzez te wspólne wysiłki, ujawnimy wspólną modlitwę, w której każdy poczuje i zrozumie wysiłki przyjaciół i ich pragnienie do połączenia i chce on im w tym pomóc. Czuje, jak duże jest ich pragnienie, aby połączyć się miedzy sobą, aby osiągnąć obdarzenie dla Stwórcy.
Dlatego jest napisane: "W imieniu moich braci i bliźnich proszę o pokój dla Ciebie”. Oznacza to, że prosi on dla przyjaciół, aby otrzymali naprawione pragnienie, przez co będą mogli dawać Stwórcy.
Fragment z lekcji do artykułu Rabasza, 04.07.2013
Opublikowano 17 lipiec 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Wstępna lekcja.
Pytanie: Jak można iść naprzód duchowo, jeśli ciągle czuję presję i nacisk materialnego społeczeństwa?
Moja odpowiedź: A kto wam go daje? - Wyższa siła, ogólna siła natury, która wszystkim kieruje i określa nasze wspólne przeznaczenie.
Doświadczacie takich chwil, w których zapominacie o tym i próbujecie przypisywać te problemy komuś innemu, zamiast Stwórcy. Społeczeństwo nie jest temu winne. Tylko On jest temu winien. Ale jak możemy Jego za to obwiniać? Jak wyższa siła, która znajduje się w stanie absolutnej miłości i emanacji, może być zła? Chodzi o to, że to wy postrzegacie ją w ten sposób, ponieważ wasza egoistyczna intencja postrzega tą pozytywną siłę w odwrotny sposób. Dlatego postrzegacie całe środowisko w negatywny sposób.
W rzeczywistości, cały świat wokół nas jest nieskończoną dobrocią i miłością. Zmieńcie waszą intencję, i nie będzie w niczym żadnych problemów.
A z drugiej strony należy dziękować za te problemy, które u was powstają, ponieważ właśnie one wskazują wam na to, co należy zmienić.
Fragment z lekcji z Kongresu w Sankt Petersburgu, 11.07.2013
Opublikowano 17 lipiec 2013
Kongres w Sankt Petersburgu. Wstępna lekcja
Pytanie: Jak można prawidłowo zbudować w sobie uczucie miłości do nauczyciela i jak można ją okazać?
Moja odpowiedź: Termin Rav/nauczyciel pochodzi od słowa "wielki". Kochać go oznacza, respektować go. Respektować i kochać oznacza, słuchać jego rad. Nic więcej nie potrzebujecie od tej miłości.
Jeśli kochacie, to znaczy, że słyszycie lub próbujecie usłyszeć moje rady, to co mówię moim uczniom, co piszą nasi nauczyciele - w tym znajduje się cała miłość. I zapewniam was, że będzie ona wzajemna.
Fragment z lekcji z kongresu w Sankt Petersburg, 11.07.2013
Opublikowano 7 lipiec 2013
Pytanie: Czy jeżeli bierzemy aktywny udział w rozpowszechnianiu, przyciągamy otaczające Światło?
Moja odpowiedź: Jeśli rozpowszechniasz, powiększasz swoje pragnienia, a przez siebie także pragnienia całej grupy. W ten sposób ułatwiasz wzniesienie grupy, ponieważ poszerzasz jej bazę. Wszyscy ludzie, którym przekazałeś jakiekolwiek informacje, dołączają do nas, jako nieożywiony, roślinny i zwierzęcy poziom piramidy, w której my reprezentujemy poziom ludzki.
Przekształcając nasze wysiłki z jakości w ilość rozładowujemy napięcie w grupie. Dzięki temu tracimy na dystansie, ale zyskujemy na sile. To tak, jakbyśmy używali dźwigu. Poprzez wielokrotne działania możemy stopniowo pokonać ogromny, nieprawdopodobny ciężar. W ten sposób, zwiększamy odległość, zmniejszamy jednak siłę, która musi być zastosowana.
To samo, jeśli poświęcamy się rozpowszechnianiu nauki Kabały albo integralnej edukacji - tracimy na długości drogi, wykonując wiele drobnych wysiłków, ale zyskujemy na sile, jakbyśmy mieli silę, która umożliwia nam podnieść własnymi rękami tonę ładunku. Na tej samej zasadzie działa przerzutka rowerowa, która pozwala nam jechać pod górę.
W konsekwencji tego, im więcej grup dołączy się do nas przed kongresem, tym bardziej wszyscy z tego skorzystamy: i oni i my. Łatwiej nam będzie osiągnąć pożądany stan.
Fragment z lekcji do artykułu Rabasza, 30.06.2013
Opublikowano 24 czerwiec 2013
Kongres w Krasnojarsku. Lekcja 4
Pytanie: Jakie zasady powinny panować w społeczeństwie przyszłości i czy mają one powiązanie z duchowym światem?
Moja odpowiedź: Wobec społeczeństwa przyszłości działają absolutnie takie same kabalistyczne zasady, jak w świecie duchowym. Jest to ten sam kabalistyczny system interakcji naprawionych cząstek wszechświata, naprawionych dusz, tylko opisany i wyjaśniony żywym ziemskim językiem, i nic więcej.
Albo mówię o tym, że musimy się połączyć według kabalistycznych zasad, takich jak: "wiara powyżej rozumu", "anulowanie", "pierwsze ograniczenie", "drugie ograniczenie", "odbite Światło", itd. Albo wyjaśniam to samo prostym językiem, że pomimo egoizmu, ludzie powinni się łączyć. Wtedy poczują między sobą przejawienie szczególnej ogólnej siły, która jest w rzeczywistości – Wyższym Światłem.
Fragment z 4 lekcji Kongresu w Krasnojarsku, 14.06.2013
Opublikowano 21 czerwiec 2013
Kongres w Krasnojarsku. Lekcja 3
Pytanie: Mam świadomość, że "Nie ma nikogo oprócz Niego", czuję Jego obecność, rozumiem, że wszystko jest grą. Ale dlaczego czuję ból, dlaczego cierpię, dlaczego jestem chora?
Moja odpowiedź: Człowiek powinien działać w oparciu o swoje odczucia. Dlaczego dane mu są takie stany? Gdybyś czuła się zdrowa, piękna i wszystko byłoby pięknie, to nie byłoby cię tutaj.
Pytanie: Gdzie jest instrukcja obsługi? Ja chce Go ujawnić! Nie rozumiem języka Stwórcy!
Moja odpowiedź: Językiem Stwórcy jest natura, wszystko, co cię otacza. Zacznij we wszystkim, co się z tobą i wokół ciebie dzieje widzieć tylko Stwórcę.
Kiedy twoje dzieci były małe, organizowałaś dla nich różnego rodzaju gry, kupowałaś im zabawki, zajmowałaś je i robiłaś z nimi różne rzeczy, odtwarzałaś wszelkiego rodzaju sytuacje, po to by mogły się rozwijać.
Dokładnie to samo Stwórca robi z nami. I tak jak ty zastanawiałaś się nad tym, co należy robić z dziećmi, czym je zająć, do czego powinny dojść, w taki sam sposób Stwórca ukazuje się w stosunku do każdego z nas.
Odgadnij, tak jak robią to mądre dzieci, co rodzice planują: dlaczego matka właśnie w ten sposób poukładała zabawki, pokazała takie a nie inne obrazki, albo włączyła akurat tą muzykę lub program telewizyjny, etc. Za tym wszystkim są ukryte bardzo dokładne oczekiwania na taką a nie inną reakcję dzieci.
Dlatego odpowiedzi na pytanie: "Jakiej reakcji oczekuje Stwórca ode mnie odnośnie moich stanów?" - poszukaj w samym pytaniu.
Żądaj od Niego odpowiedzi: "Czego chcesz ode mnie?".
Pytanie: Żądam, ale On mnie nie słyszy.
Moja odpowiedź: On nie słyszy?! Ty nie słyszysz, ponieważ Twoje ucho w rzeczywistości jest egoistyczne, twoje serce jest egoistyczne, w przeciwnym razie usłyszałabyś Go.
Gdybyś chciała słyszeć nie egoistycznie, lecz po to by zadowolić Jego, to natychmiast zaczęłabyś Go słyszeć. Twoje organy zmysłów uwrażliwią się. W miejsce pięciu materialnych organów zmysłu (wzrok, słuch, węch, dotyk, smak) objawią się wewnętrzne narządy czucia: Keter, Chochma, Bina, Zeir Anpin, Malchut.
Ale do tego czasu każdy powinien stale zadawać sobie pytania: "Jak On odczuwa moją reakcję? Jak powinno się reagować, aby Go zadowolić ? Jak mogę to zrobić? Czy sprawiam Mu tym przyjemność? Czy mogę sprawdzić moje intencje w sposobie odnoszenia się do moich przyjaciół?”
W ten sposób dojdziesz do zrozumienia, że Stwórca celowo rozbił Cię na miliardy cząsteczek, abyś miała możliwość wyostrzyć swoje uczucia względem innych z pomocą nienawiści, złości, miłości, zazdrości, strachu, itd. i że są one stworzone tylko po to, żeby wzmocnić Twoje uczucia do Niego.
Zacznij nastrajać się na pracę ze środowiskiem, abyś następnie mogła się zwrócić do Stwórcy.
Najpierw jednak należy pokochać bliźniego: "Od miłości bliźniego - do miłości do Stwórcy". Zacznij pracować z bliźnim. Spróbuj i rozpoznasz, czy On Cię słyszy czy nie.
Stopniowo zyskasz zrozumienie potrzeby grupy. W inny sposób nigdy nie będziesz w stanie dostroić się do tego, aby odczuwać Stwórcę.
Fragment z 3 lekcji Kongresu w Krasnojarsku, 14.06.2013
Opublikowano 24 czerwiec 2013
Kongres w Krasnojarsku. Lekcja 4
Pytanie: Na jednej z lekcji powiedział pan, że Stwórca zostanie nam objawiony, kiedy nie będziemy tego chcieli. Co to znaczy?
Moja odpowiedź: Zwrot "Stwórca objawi się, kiedy człowiek nie będzie tego chciał" należy rozumieć, że jeśli człowiek zrezygnuje z osiągnięcia dla siebie jakichkolwiek wyników, tym samym osiągnie punkt przekroczenia Machsomu.
Fragment z 4 lekcji Kongresu w Krasnojarsku, 14.06.2013
Opublikowano 28 Czerwiec 2013
Kongres w Krasnojarsku. Lekcja 5
Pytanie: Co rano budzę się z myślą o tym, że wszystko zależy ode mnie - "Jeśli nie ja sobie, to kto dla mnie", tworzę gigantyczne plany, aby zrobić coś wielkiego, wspaniałego, przydatnego. Wówczas inne rzeczy odwracają moja uwagę, aby wieczorem stwierdzić , że nie zrobiłem nic. Jednakże rozumiem, że "Nie ma nikogo oprócz Niego", a znaczy to, że Stwórca postawił mnie w takiej sytuacji. Idę spać, budzę się rano kompletne odnowiony i wszystko zaczyna się od nowa. Jak mogę wyrwać się z systemu własnych wymówek?
Moja odpowiedź: Myślę, że dzieje się tak z tobą, ponieważ planujesz rano swoje indywidualne, duchowo egoistyczne działania. A to powinny być działania grupowe, które muszą być zaplanowane, wtedy znikną wymówki, a wraz z nimi zapominanie. Ty z przyjaciółmi będziecie przypominać siebie o tym, co należy zrobić.
Duchowe działanie może być osiągnięte tylko w grupie, tylko razem - przynajmniej jeszcze z jednym człowiekiem. Nawet jeśli rano obiecuję sobie, ze coś zrobię, i osiągam sukces a wieczorem czuję się jak bohater: „Dzisiaj cały dzień myślałem o tym, cały czas znajdowałem się w intencji" - to nic nie znaczy, to jest zero, jeśli nie miało to związku z innymi!
Co z tego, że myślałem o innych, jeśli nie byłem z nimi w tym działaniu. I dlatego, już na przestrzeni wielu lat, składamy obietnice każdego ranka, lecz nie dochodzimy do żadnego wyniku.
Duchowa praca może być wykonana tylko w kolektywie, składającym się z conajmniej dwóch osób, gdzie łączymy się ze sobą i wykonujemy jakieś działanie, w przeciwnym razie nie uważa się jego za duchowe. Byłoby pożądane, gdybyśmy w tym działaniu byli zależni od siebie, wzajemnie połączeni. Cieszę się z tego co robi przyjaciel, a on jest zadowolony z tego, co ja robię, i w taki sposób jesteśmy od siebie współzależni.
Najważniejsze: na kogo jeszcze jest skierowana nasza praca? Może ode mnie i przyjaciela na grupę, a stamtąd do Stwórcy. Czy możemy przenieść naszą wzajemną radość z siebie na nich, sprawiając tym przyjemność Stwórcy?
Wyjście z siebie we właściwość obdarzania nie może być pracą pojedynczej osoby; wymaga ona co najmniej dwóch osób.
Fragment z 5 lekcji kongresu w Krasnojarsku, 14.06.2013
Opublikowano 30 Czerwiec 2013
Pytanie: Co powinna zrobić grupa dziesięciu w ramach przygotowania do kongresu?
Moja odpowiedź: Po pierwsze zażądać kongresowego materiału, z całych sił zbudować połączenie z tym, co będzie się tam dziać.
Pytanie: Jakie środowisko, jaką atmosferę musimy stworzyć w światowym kli, aby umożliwić każdemu przyjacielowi przyjście na kongres przygotowanym, tak abyśmy wszyscy razem mogli osiągnąć nowy stopień?
Odpowiedź: Przypomnij sobie, jak przygotowywałeś się do narodzin twojego dziecka albo ślubu – zewnętrznie jak i wewnętrznie. Oczywiście że wewnętrzne przygotowanie jest najważniejsze: "Gdzie idziemy? Do jedności. Co możemy jeszcze zrobić, aby się zjednoczyć, aby w tej jedności móc ujawnić Światło - właściwość dawania, które objawi się w takiej mierze, w jakiej upodobnimy się do Niego.
W końcu, muszę w pełni być przygotowany do udziału w kongresie, nie napotykając na żadne niespodzianki, z wyjątkiem jednej: naszej jedności, nic więcej. Nie potrzebuję żadnych nowych mądrości, chcę jedności! Dopiero w tym będę w stanie poczuć tekst w nowej głębi, a wszystko faktycznie przedstawi się mi jako nowe i pojawi się w zupełnie nowym świetle. I odwrotnie: jeśli nie panuje jedność, muszę poczuć, że stoję z pustymi rękami. Krótko mówiąc: musimy zobaczyć, zrozumieć, rozpoznać, że wszystko zależy od jedności, a jedność zależy od przygotowania.
Pytanie: O jakie przygotowanie muszę troszczyć się bardziej, o moje własne czy przyjaciół w grupie dziesięciu?
Odpowiedź: O przyjaciół! Jeśli chodzi o duchowość w pierwszej kolejności muszę troszczyć się o potrzeby duchowe przyjaciół. To nazywa się "Modlitwa wielu" - modlitwa za przyjaciela. Jest napisane: "Ten, kto modli się za przyjaciela, otrzyma pierwszy“.
Pytanie: Co zmusi nas na kongresie, aby dojść do pełnego, wewnętrznego krzyku?
Odpowiedź: Przygotowanie. Nie krzyczymy właśnie dlatego, bo nie jesteśmy przygotowani, nic nie dodajemy "Grosz do grosza" tak, aby zgromadzić się w wielki krzyk. Zamiast tego czekamy, "Kiedy on w końcu wybuchnie?" Bez przygotowania - Nigdy!
Pytanie: Jak w trakcie kongresu nie wpaść w stan bezczynności?
Odpowiedź: To z kolei, zależy od atmosfery i przygotowania. Kiedy człowiek jest gotowy, jest jakby zanurzony w polu sił, które go nie wypuszczą.
Pytanie: Czy powinniśmy postrzegać kongres w Sankt Petersburgu jako przejście przez Morze Czerwone?
Odpowiedź: Tak, a nawet wzajemną gwarancję u góry Synaj.
Fragment z lekcji do artykułu "Pokoju na świecie", 25.06.2013
Opublikowano 25 czerwca 2013
Dwa ostatnie kongresy – w Krasnojarsku i Sankt Petersburgu – rozpoczynają nowy etap: od teraz przystępujemy do praktycznych przygotowań do zjednoczenia na nowym stopniu.
Jeśli któreś z naszych kręgów na całym świecie nie uczestniczą w procesie, to będą odrzucone na bok, na co nie możemy sobie pozwolić. Oczywiście, na nikogo „nie rzucamy się”, nie przedstawiamy żadnych bezkompromisowych wymagań, ale trzeba zrozumieć, że w najbliższej przyszłości musimy się zjednoczyć. Cała nasza nauka, cała droga, naprawa jest skierowana do jedności i do niej musimy stopniowo – powiedzmy w ciągu sześciu miesięcy – doprowadzić każdego.
Obecnie jesteśmy zaangażowani w pełnowartościową pracę przed kongresem w St. Petersburgu, który musi być wynikiem wspólnego przygotowania, jakiego jeszcze nie mieliśmy. Musimy odczuć go „na własnej skórze”, przeżyć całą swoją istotą. Przecież całe nasze życie, cały świat, cała rzeczywistość jest przygotowaniem do ostatecznej naprawy. Powiedziano: kto nie pracował, nie przygotował się zawczasu do soboty – co będzie jadł w sobotę? Cały okres sześciu tysięcy lat naszego rozwoju jest faktycznie przygotowaniem, dodawaniem naczyń-pragnień, które najpierw oczyszczamy od egoizmu, a następnie naprawiamy w celu otrzymywania ze względu na dawanie.
Apeluję do wszystkich: musimy teraz dokładać dużego wysiłku w ramach przygotowań do kongresu i zapoznać się z góry z tym, co nas czeka. Temat kongresu, jego harmonogram, dokładny rozkład wydarzeń, piosenki – to wszystko odnosi się do przygotowań. Nasze grupy na całym świecie muszą wiedzieć, co będzie się dziać w Sankt Petersburgu przez trzy dni, aby mogli zaplanować swój czas i zorganizować się w taki sposób, żeby nie siedzieć tak po prostu przed ekranem w oczekiwaniu na coś nowego. Będzie niedobrze, jeśli nowością dla nas będą formalne „techniczne" elementy. Nie potrzebujemy zewnętrznych niespodzianek na pokaz, tylko wewnętrznych. Dlatego też im bliżej zapoznamy się z zewnętrzną kanwą, tym lepiej.
Piosenki i slogany kongresu muszą być zawczasu przetłumaczone na główne języki. Szczegóły organizacyjne – miejsce organizacji, program, plan pomieszczeń, tematy spotkań przyjaciół – każdy szczegół musi być z góry znany przez każdego. To będzie „infrastruktura" procesu przygotowawczego, ponad którą musimy budować intencje,czytać określone materiały, słuchać określonej muzyki itp. Nie potrzebujemy niespodzianek. Jeśli ktoś coś lubi, to może słuchać tego z przyjemnością sto razy. Właśnie powtórzenie buduje naczynie. Przy pierwszym przesłuchaniu nie otrzymujemy przyjemności. Ona przychodzi wtedy, gdy już mamy reszimot, które napełniamy. Powiedziano o tym: „Będę jadł to, w co zaopatrzyłem się zawczasu”. Przełom, sukces w kluczowym momencie jest możliwy tylko poprzez staranne przygotowania.
Do tej pory mieliśmy małą korzyść z naszych spotkań, ponieważ nie przygotowaliśmy się do nich jak należy. Tym razem, jeśli przygotowania będą prawidłowe, poczujecie, jak skuteczny może być kongres. Poprzez przygotowania budujemy nasze wspólne naczynie, a nasze wysiłki w tym stanowią podstawę dla przyszłej jedności. Ale jeśli przyjedziemy na kongres bez przygotowania, przywitamy się, pomachamy rączką przyjaciołom i zostaniemy sami wśród „zewnętrznego hałasu". Bez wstępnej pracy nie poczuję się podłączony do dwóch tysięcy ludzi na kongresie, a poprzez nich - jeszcze do dwóch milionów naszych przyjaciół na całym świecie.
Dlatego też jest niebezpieczeństwo, że zamiast przygotowań, byście nie „wpadli” w oczekiwanie, bo są to dwie diametralnie przeciwstawne rzeczy.
Chodzi o kluczowy moment psychologiczny. Warto nie liczyć na żadne okoliczności, nie mówić do siebie: „Będzie dzień – będzie jedzenie”. To ja sam powinienem przygotować jedzenie tego dnia, bo inaczej pozostanę głodny, ponieważ potem będzie już za późno. Wiem dokładnie, we wszystkich szczegółach, na co idę i czego będę potrzebował. Pracuję sześć dni – i dopiero wtedy następuje sobota.
Jeśli nasze rozmowy „motywują" was tylko do tego, aby usiąść i czekać na coś, to na kongresie nasz „stół” będzie pusty. Dlatego też na nic nie czekam, nie pokładam nadziei, a przygotowuję wszystko co niezbędne. I wtedy jestem pewny sukcesu.
Z lekcji do artykułu „Pokój na świecie", 25.06.2013
Opublikowano 8 czerwiec 2013
Pytanie: Co można osiągnąć na lustrzanych kongresach?
Moja odpowiedź: Znajdujemy się teraz w takim stanie, w którym po każdym kongresie zaczynamy już czuć pewien dodatkowy skok.
Na przykład, przed paroma dniami odbył się krótki kongres, który w sumie trwał tylko jeden dzień, ale który dał nam bardzo ważne pchnięcie naprzód. Podczas tego kongresu ludzie poczuli bardzo dużo: zjednoczenie i także ruch do przodu. Pojawiły się w nich nowe odczucia.
Oznacza to, że zaczynamy już przyciągać na nas wyższe Światło. Do tej pory nie jest ono jeszcze postrzegane wyraźnie, ale jego forma przejawienia jest już w nas odczuwalna. Jest to dowód na nasze zbliżenie się do objawienia i mam nadzieję, że każdy następny kongres będzie kolejnym dużym krokiem naprzód. Dlatego pod tym względem syberyjski kongres może być bardzo skuteczny.
Fragment z wirtualnej lekcji, 02.06.2013
|